środa, 27 września 2017

„Blade Runner 2049” niebezpiecznie pozytywny


Pierwsze recenzje, zachwyt krytyków, uspokajające nagłówki w mediach. Jest taki moment w oczekiwaniu na premierę bardzo oczekiwanego filmu, w którym pojawiają się pierwsi świadkowie i przeważnie w zachwytach piszą o swoich wrażeniach po przedpremierowym seansie. Nie zawsze ma to potem potwierdzenie w rzeczywistości, ale życzę wszystkim by opinie o „Blade Runner 2049” się potwierdziły.

Ludzie specjalizujący się w promocji wiedzą doskonale, jak podgrzać atmosferę oczekiwania na film. „Blade Runner 2049” to najbardziej obecnie oczekiwana premiera w kinach, do ogólnoświatowego debiutu pozostało 10 dni, napięcie rośnie, czas wyciągnąć najcięższe działa. Życzę filmowi sukcesów, ale nie przepadam za wciskaniem produktu w tak szablonowy i prosty sposób. Wolę to miłe dla mnie oczekiwanie na pierwszy seans i szansę wypowiedzenia własnej opinii.

Wczoraj pojawiły się pierwsze recenzje „Blade Runner 2049” i są one rzecz jasna bardzo pozytywne. Proponuję jednak zachować wstrzemięźliwość, bowiem podobnie sytuacja miała się z wieloma innymi „wielkimi filmami”, które po ostudzeniu emocji okazywały się już nie tak bardzo udane. Możliwość obejrzenia filmu wcześniej jest dla piszącego sporą frajdą, a jeśli dodatkowo kocha kino, to szczególnie raduje go taka możliwość i potem przelewa w podobnym zachwycie swoje opinie na „papier”. Pamiętam to uczucie, jest ono bardzo fajne.

„Blade Runner 2049” to bardzo skrywana tajemnica producentów, którzy nie zdecydowali się na pokazanie filmu na przykład na festiwalu w Wenecji. Skoro to tak bardzo dobre kino i nie bano się krytyków, to dlaczego film tak skrzętnie skrywano przez widzami? Ktoś napisze, że „film nie był jeszcze skończony”, ale w Hollywood proces produkcji jest długi i taki film jest już gotowy zazwyczaj na kilka miesięcy przed premierą. Decyzja o ukryciu filmu budzi niepokój. Oczywiście, że budowanie napięcia i oczekiwania na premierę to także sposób na sprzedaż filmu, szczególnie takiego jak sequel „Łowcy androidów”. Z drugiej strony takie zagrania są po prostu przewidywalne i przez to zwyczajnie nudne. Strach przed utratą dochodów jest ogromny, a nam widzom chodzi po prostu o to, by film był jak najbardziej udany. Za kilka dni okaże się, kto w tej rozgrywce producent-krytyk-widz okazał się wygranym. Mam nadzieję, że wszyscy!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz