poniedziałek, 18 lutego 2019

Kina zyskują na zakazie handlu w niedziele


W wywiadzie dla wirtualnemedia.pl prezes sieci Helios, Tomasz Jagiełło, podał kilka interesujących statystyk, które dowodzą, że wprowadzono zakaz handlu w niedziele pozytywnie wpłynął na branżę kinową. Przynajmniej dotyczącą tych dużych sieci.

Tomasz Jagiełło powiedział w rozmowie, że udział niedziel w tygodniu pracy kin wzrósł z 19 do 21 procent. Ma to dowodzić, że zakaz handlu w niedzielę wpływa pozytywnie na działalność kin. „Z punktu widzenia kina, galerie handlowe mogą być zamknięte we wszystkie niedziele – mówi prezes Heliosa. Mniej widać to w Warszawie, a wyraźniej w mniejszych miastach. Zakaz handlu eliminuje kinom konkurencję - grupy rodzin i młodzieży nie spędzają wolnego czasu w sklepach, a coraz częściej właśnie w kinach, co ma pozytywny wpływ na nasz biznes - dodał.

W tym samym wywiadzie prezes Heliosa powiedział, że „rodzimy rynek kin jest obecnie bliski nasycenia”, ale podkreślił że Helios będzie budował kolejne kina w Warszawie i w kilku innych miastach, gdzie sieci tej nie ma (Kraków czy Lublin). Pamiętam czasy, kiedy mówiło się, że mutipleks może działać efektywnie w mieście nie mniejszym niż 200 tys. mieszkańców. W ostatnich latach ta granica stale się przesuwa. Coraz częściej inwestujemy w miastach 50-tysięcznych, a nawet 40-tysięcznych. Nie mogę wykluczyć, że za dziesięć, a może nawet pięć lat, pojawi się przestrzeń dla kin w miastach 30-tysięcznych – powiedział w rozmowie.

Prezes Jagiełło bardzo ciekawie przeanalizował znaczący wzrost frekwencji w polskich kinach. Jak to należy tłumaczyć? Trzy strumienie połączyły się w jedną rzekę. Pierwszy to zauważalny wzrost dostępności kin. Każdy obiekt w mieście, w którym wcześniej kina nie było, zwiększa ogólną frekwencję. W ciągu ostatnich sześciu - siedmiu lat powstała bardzo duża liczba nowych obiektów w miastach liczących 40-80 tysięcy mieszkańców, gdzie wcześniej istniały albo jednosalowe, stare kina albo nie było ich wcale. Można wymienić około trzydziestu takich miejscowości. To bardzo pomogło frekwencji i ożywiło lokalne rynki. Dodatkowo, tam gdzie nie było sensu otwierać multipleksu, gminy tworzyły małe kina przy domach kultury, często wysoko jakościowe, z zastosowaniem nowych rozwiązań technologicznych. Drugi strumień to oparty na mocnych fundamentach rozwój rodzimego przemysłu produkcji filmowej. Gdyby ktoś nam powiedział dziesięć lat temu, że będziemy w Polsce mieli cykle franczyzowe  jak w Hollywood, np. "Planeta Singli", to trudno byłoby w to uwierzyć. W roku 2017 ustanowiliśmy rekord sprzedaży biletów na polskie filmy - było to 25 procent. W roku 2018 wynik ten sięgnął 35 procent. Ten ogromny skok nie odbył się kosztem filmów amerykańskich, tylko dzięki wzrostowi naszego rynku. Frekwencja kinowa w 2018 r. wyniosła 59,5 miliona widzów i wzrosła z 56 milionów w roku 2017, za co odpowiedzialne są polskie produkcje, a w szczególności jedna - "Kler". Mamy dobrych, polskich producentów filmowych -  np. Watchout Studio Piotra Staraka, Tadeusza Lampkę oraz kilku innych, w tym nasz NEXT FILM, którzy cały czas tworzą nowe filmy. Ten rok w kinach zaczęliśmy "Underdogiem", za chwilę na ekrany kin wszedł "Kogel-Mogel 3", później "Planeta Singli 3", którą za dwa tygodnie zastąpią "Kobiety Mafii 2". Co dwa tygodnie swoją premierę ma nowa, gigantyczna polska produkcja, a mamy dopiero połowę pierwszego kwartału. Trzeci, nieco mniej oczywisty strumień, to zmiana pokoleniowa i wzrost zamożności polskich widzów. Od 2009 roku weszło na rynek osiem roczników młodzieży, a zniknęło z niego kilka roczników osób, które nie miały w zwyczaju wychodzenia do restauracji czy do kina. Całe generacje były przyzwyczajone do spędzania czasu i jedzenia w domu, w gronie rodzinnym. Nowe generacje konsumentów mają i przeznaczają więcej pieniędzy na rozrywkę, małe przyjemności.

Cały wywiad znajduje się tutaj.

1 komentarz:

  1. Faktycznie, coś w tym może być. My zawsze chodziliśmy czesto do kina, na premiery itd. Jednak nie ukrywam, że niedziel handlowych bardzo mi brakuje. Już teraz sprawdzam Niedziele Handlowe 2020 i muszę przyznać, że jest ich znacznie mniej niż w 2019 roku.

    OdpowiedzUsuń