poniedziałek, 19 października 2020

Główny inwestor Disneya ma „w nosie” kino

Główny inwestor Disneya naciska na firmę, aby ta przesunęła więcej premier na swoją platformę streamingową. Disney, główny kinowy gracz na rynku, podjął decyzję o zwiększeniu inwestycji w obszar internetu.

Disney to potentat na rynku kinowym w ostatnich latach. Przed pandemią nieustająco i regularnie dostarczał kinom rozrywkę, która utrzymywała rynek na wysokim poziomie. Pandemia zdecydowanie zmieniał obraz gry. Disney nie ukrywa, że przesuwa swoje inwestycje w kierunku internetowej platformy, którą uruchomił kilka miesięcy temu.

Kilka dni temu studio Disney poinformowało oficjalnie, że przeznacza znaczące środki finansowe i intelektualne dla stworzenia oryginalnych treści przeznaczonych na rynek internetowy. Będą one zasilały platformę Disney+. W dłuższej perspektywie czasu oznacza to tworzenie większej ilości filmów dla internetu, niż do kina. Dla właścicieli kin to zła wiadomość, która może zadecydować o ich przyszłości. Jeśli Disney przestanie dostarczać z regularną częstotliwością filmy do kin, te największe stracą rację bytu. Przyszłość jest wielką niewiadomą, bowiem pandemia rozwija się w najlepsze i jej końca nie widać.

Dziś realne staje się zagrożenie dla rynku kinowego. Do tej pory były to tylko daleko idące spekulacje, niewielkie ruchy wielkiej branży, która testowała rynek. Dziś zagrożenie zmierzchu kin jest realne. A jeszcze kilka miesięcy temu taki scenariusz wydawał się nierealny i sam Disney mówił, że kino jest dla niego pierwszym polem sprzedaży filmów.

Disney jeszcze nie przeszedł w całości do internetu, ale w dłuższej perspektywie czasu może to nastąpić. Animacja Pixara „Soul” w USA trafi bezpośrednio na Disney+, a do kin tylko tam, gdzie nie ma tej platformy streamingowej. To mały/duży krok w stworzeniu nowych regulacji na rynku kinowym.

Tym bardziej, że Disney też jest naciskany i ma być to przede wszystkim maszyna do robienia pieniędzy. Tak myśląc wielu akcjonariuszy już skreśliło kina i bez sentymentów pożegna się z taką formą dystrybucji filmów.

Politykę taką nakreślił Dan Loeb, główny inwestor Disneya, który napisał list do dyrektora generalnego Boba Chapeka. Loeb sugeruje w nim, że firma powinna zrezygnować z planowanych premier kinowych i zamiast tego przenieść je do streamingu. Posunięcie takie według inwestora ściągnie subskrybentów i wygeneruje większe zyski dla firmy. Leob pisze, że pomogą w tym takie popularne marki, jak Marvel, Gwiezdne wojny, Pixar. „To, co ma Netflix, to ogromna baza subskrybentów, która pozwala mu inwestować w ogromną ilość treści i amortyzować ją, aby zdobyć więcej subskrybentów. Jeśli Disney nie uzyska masy krytycznej w swojej bazie subskrybentów, będzie trwale pokrzywdzony w porównaniu z Netfliksem”. Loeb dodaje, że kino w tradycyjnej formie przetrwa, ale bardzo się zmieni.

Na razie Disney przesuwa swoje duże kinowe premiery na później i cały kalendarz Marvela jest bezpieczny, ale jeśli pandemia nie wyhamuje to… ciemno to widzę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz