wtorek, 21 sierpnia 2018

Świetne otwarcie superprodukcji o Dywizjonie 303?


[BOX OFFICE] Dystrybutor filmu „303. Bitwa o Anglię” w swoim komunikacie obwieszcza, że po pierwszym weekendzie frekwencja na tej produkcji wyniosła 72,6 tysiąca widzów. Prawdą jest, że dało to filmowi pierwsze miejsce w box office, ale czy rzeczywiście jest to takie „świetne otwarcie”? Tak przynajmniej twierdzi dystrybutor, ale ja byłbym daleki od entuzjazmu. Denerwuje mnie jeszcze kilka innych kwestii.

„303. Bitwa o Anglię” to moim zdaniem film nieudany, a lotnicy z Dywizjonu 303 zasługują na lepsze widowisko upamiętniające ich wielkie dokonania. O brytyjskiej produkcji pisałem wcześniej, chętnych odsyłam do recenzji. Za to dziś czytanie komunikatu dystrybutora, który zachwala swój film, budzi we mnie sprzeciw. Zacytuję więc fragment: 17 sierpnia na ekrany kin w całym kraju wszedł film „303. Bitwa o Anglię” – pełna rozmachu i emocjonujących podniebnych walk superprodukcja, opowiadająca niesamowitą historię Dywizjonu 303. Niestety, nie jest to produkcja ani „pełna rozmachu”, ani produkcja pełna „emocjonujących podniebnych walk”, ani przede wszystkim „superprodukcja”. Film jest nudny i nie jest żadnym widowiskiem, podniebne walki są zrealizowane na poziomie gier komputerowych sprzed 20 lat, a słowo „superprodukcja” powinno być jednak zarezerwowany dla filmów kinowych o wielkich budżetach, a nie dla kosztownych filmów telewizyjnych – do jakich „303. Bitwa o Anglię” się kwalifikuje.


Prawdę pisze dystrybutor o tym, że film znalazła się na szczycie polskiego box office, przyciągając do kin 72 624 widzów! Zgadza się, ale określenie tego wyniku, jako „świetne otwarcie” w tytule maila z korespondencją jest już nieco przesadzone. W dodatku dystrybutor dodaje w swoim komunikacie: Jest to piąte najlepsze otwarcie filmu historycznego na przestrzeni ostatnich pięciu lat, sytuujące „303. Bitwa o Anglię” obok takich głośnych dzieł, jak: „Wołyń”, „Miasto 44”, „Jack Strong” i „Kamienie na szaniec”. Równocześnie, uzyskany w upalny sierpniowy weekend wynik daje produkcji drugie miejsce jeśli chodzi o najlepsze otwarcie polskiego filmu w ostatnim półroczu – zaraz po „Zimnej wojnie”. Jest to ogromny sukces, zwłaszcza biorąc pod uwagę niesprzyjającą pogodę.

Uwielbiam tak pisane komunikaty. Zestawienie „303. Bitwy o Anglię” obok innych historycznych filmów robi wrażenie, ale tylko na pierwszy rzut oka. Spróbujmy bowiem zestawić wynik filmu o Dywizjonie 303 z osiągnieciami wspomnianych filmów w weekendy ich debiutów w polskich kinach. I tak: „Wołyń” – 229 tysięcy widzów w pierwszy weekend; „Miasto 44” – 191 tysięcy widzów w pierwszy weekend; „Jack Strong” – 218 tysięcy widzów w tym okresie, „Kamienie na szaniec” – 105 tysięcy widzów na starcie. I teraz raz jeszcze wynik „303. Bitwa o Anglię”, który wyniósł 72,6 tysiąca widzów.

Znacznie bardziej nie podoba mi się przytaczanie wyniku filmu „303. Bitwa o Anglię”, w porównaniu z innymi polskimi produkcjami z tego roku. Po pierwsze udział naszej kinematografii w tej produkcji jest znikomy, po drugie porównanie tego wyniku do osiągnięć polskich filmów tylko z ostatnich sześciu miesięcy jest zabiegiem bardzo sprytnym. Dlaczego? Otóż dlatego, że w ostatnich sześciu miesiącach premier polskich filmów nie było wiele i praktycznie tylko „Zimna wojna” przyciągnęła znaczącą liczbę widzów do kin. Cofnięcie się do ostatnich sześciu miesięcy oznacza, że brane są pod uwagę jedynie filmy, które weszły do polskich kin, niech mnie ktoś poprawi jeśli się mylę, po 20 marca 2018 roku. Cóż za szczęśliwa data, kilka dni wcześniej w kinach wystartował nowy „Pitbull”, który do założeń w komunikacie już się nie łapie. A kto się mieści? Otóż są to: „Wieża. Jasny dzień”, „Twarz”, „Niewidzialne”, „Książę i dybuk”, trochę „Katyń – Ostatni świadek”, „Czuwaj”, „Odnajdę cię”. Cóż, kilka filmów wybitnych, ale bez potencjału komercyjnego i tak znanego tematu jak Bitwa o Anglię. Ich dystrybucje były mniejsze, wyniki są skromniejsze, rozczarowała na pewno swoim wynikiem „Twarz”. Za to film "303. Bitwa o Anglię" nie zanotował otwarcia klasyfikującego go nawet w Top 20 takich osiągnięć (tabela poniżej).

No i na koniec ta niesprzyjająca pogoda. Czyli jaka? No przecież chodzi o upalne lato, choć wydaje mi się, że miniony weekend był dość łaskawy jeśli chodzi o wysokość temperatury. Warto zauważyć, że bardzo upalne wiosna i lato nie przeszkodziły innym filmom odnosić dużych sukcesów. Taki jest udziałem „Zimnej wojny”, ale też i inne mocno promowane filmy – choć te bardziej komercyjne – radziły sobie dobrze lub bardzo dobrze. Komunikat sugeruje po prostu, że „303. Bitwa o Anglię” odniósłby większy sukces, gdyby pogoda była bardziej sprzyjająca. No to może nie warto było wprowadzać tego filmu w wakacje i na dwa tygodnie przed konkurencyjnym „Dywizjonem 303”? Może warto było poczekać kilka miesięcy, a może nieco bardziej przepracować efekty wizualne i film wprowadzić później? Skoro była to „superprodukcja”, to zapewne znalazłyby się na to jakieś dodatkowe środki? No ale niestety, pośpiech i dystrybucyjne plany producenta z Wielkiej Brytanii względem „303. Bitwa o Anglię” miały tutaj decydujący głos.

Wyzłośliwiam się, wiem. Niestety pewnego rodzaju działania i pewnego rodzaju mierne filmowe produkcje wywołują mój sprzeciw. Nic mnie w kinie tak nie zdenerwowało ostatnio, jak właśnie ten pompowany do przesady balon dotyczący filmu/filmów o Dywizjonie 303.


Najlepsze otwarcia w polskich kinach w 2018 roku (tylko powyżej 100 tysięcy widzów):

1. Kobiety mafii - 628 625
2. Nowe oblicze Greya - 429 570
3. Pitbull: Ostatni pies - 314 087
4. Avengers: Wojna bez granic - 271 279
5. Iniemamocni 2 - 252 474
6. Narzeczony na niby - 251 848
7. Mamma Mia: Here We Go Again - 213 496
8. Podatek od miłości - 210 437
9. Deadpool 2 - 209 194
10. Wyszczekani - 172 545
11. Jurassic World: Upadłe królestwo - 152 705
12. Han Solo: Gwiezdne wojny - historie - 136 457
13. Czarna Pantera - 133 471
14. Piotruś Królik - 118 247
15. Kobieta sukcesu - 117 543
16. Fernando - 103 454
17. Gotowi na wszystko. Exterminator - 103 016
18. Ant-Man i Osa - 102 674

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz