sobota, 16 stycznia 2021

15 międzynarodowych filmów na liście Akademii

Pandemia w branży filmowej wymusza zmiany w organizacji i przebiegu wielu wydarzeń. Dotyczy to także Oscarów. Jedna z decyzji może mieć znaczenie dla polskiej kinematografii, bo dotyczy kategorii Film Międzynarodowy.

W tym roku o Oscara w kategorii Film Międzynarodowy zabiega ponad 90 filmów. Akademia nie ogłosiła jeszcze oficjalnej listy kandydatów, bo zapewne sprawdza zgłoszono produkcje pod względem formalnym. 9 lutego poznamy skrócona listę kandydatów do tej i kilku innych kategorii. Dobra wiadomość jest taka, że skrócona lista kandydatów do nominacji wzrośnie z 10 do 15. To zwiększa szanse także polskiego filmu, czyli „Śniegu już nigdy nie będzie” Małgorzaty Szumowskiej.

Oto, jak o sprawie pisze „Sezon nagród filmowych”:

Wczoraj Akademia zmieniła regulamin dla tej kategorii. Głosowanie jest nadal dwuetapowe, ale lista finalistów (z której wyłaniane będą nominowane filmy) liczyć będzie teraz 15, nie 10 tytułów. Dodatkowo, cała piętnastka zostanie wyłoniona przez głosujących, zrezygnowano ze specjalnego komitetu, który do tej pory "ratował" po trzy ciekawsze filmy (podczas gdy głosujący wybierali tylko siedmiu finalistów - a wcześniej sześciu, bo jeszcze do niedawna lista finalistów liczyła dziewięć tytułów).

Przypominam, że dwuetapowe głosowanie wprowadzono 14 lat temu, wcześniej coś takiego jak "listy finalistów" nie istniało. Specjalny komitet od ratowania filmów artystycznych stworzono dwa lata później, po tym, jak w trakcie wyboru finalistów za 2007 rok, Akademia pominęła m.in. "4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni" Cristiana Mungiu, zwycięzcę festiwalu w Cannes, "Na krawędzi nieba" Fatiha Akina czy "Persepolis" Vincenta Paronnaud i Marjane Satrapi (czyli, kolejno, kandydatów Rumunii, Niemiec i Francji).

My oczywiście na ówczesne nominacje nie narzekaliśmy, bo Polska dostała się (dzięki "Katyniowi" Andrzeja Wajdy) do nominowanej piątki po raz pierwszy od 26 lat, ale amerykańskie media uznały, że system głosowania trzeba poprawić i dlatego rok później dodano ten specjalny komitet. W tym roku nie będzie go zatem po raz pierwszy od ponad dekady.

Jednego możemy być pewni: na liście finalistów znajdą się teraz produkcje, o których nikt by do wczoraj nie pomyślał, że mogą się na niej znaleźć, a także najprawdopodobniej jacyś mocni kandydaci odpadną już na jej etapie, choć jeszcze z tydzień temu mogło się wydawać, że mogą nawet powalczyć o zwycięstwo.

Które filmy pojawią się na dalszych miejscach? Teoretycznie spośród wszystkich innych kandydatów największe szanse mają: kanadyjskie "14 Days, 12 Nights", jordańskie "200 Meters", kolumbijskie "Memories of My Father", francuskie "My dwie", gwatemalska "La Llorona", irański "The Sun", izraelska "Asia", "Noc Królów" z Wybrzeża Kości Słoniowej, japońskie "True Mothers", meksykańskie "Już mnie tu nie ma", norweska "Nadzieja", palestyńska "Gaza mon amour", nasze "Śniegu już nigdy nie będzie", senegalski "Nafi's Father", szwedzkie "Nie tak miało być", tajwański "A Sun" i turecki "Cud w celi nr 7".

***

Nie jestem przekonany, czy rezygnacja z "komitetu ratunkowego" to dobra decyzja. Są takie filmy, którym trudno będzie się przedrzeć do grona nawet 15 filmów. Głosowanie na filmy, które znajdą się na skróconej liście kandydatów odbędzie się w dniach 1-5 lutego. W drugim etapie, kiedy znana będzie już lista 15 produkcji, członkowie Akademii będą mieli obowiązek obejrzenia wszystkich filmów i z niej wyłonione zostanie 5 nominacji. Laureata wybierze szerokie gremium osób zasiadających w Akademii, co zdecydowanie zwiększy szanse filmów głośnych i popularnych. Czy będzie w tym gronie polski film? Kilka dni temu wątpiłem w to, ale powiększenie skróconej listy do 15, zwiększa szanse naszego kandydata. To właśnie na 15 miejscu znalazł się „Śniegu już nigdy nie będzie”, kiedy kategorię tę oceniało Variety.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz