wtorek, 19 czerwca 2018

Nowy film Wojtka Solarza bawi specyficznie


20 czerwca na festiwalu Młodzi i Film w Koszalinie będzie miał premierę sześćdziesięciominutowy film Wojtka Solarza zatytułowany „Okna, Okna”. Miałem już okazję go obejrzeć, a że nie ukrywam swojej sympatii do filmowej wyobraźni autora, więc i ten film bardzo mi przypadł do gustu.

Wojtek Solarz to aktor, reżyser, scenarzysta i człowiek kilku jeszcze zawodów. Jego kino znam od czasów, gdy realizował swoje krótkie, pełne niestandardowego humoru, filmy. Już 10 lat mija od premiery debiutanckiej „Tajemnicy Alberta”, w 2011 roku powstał jeszcze „Norbert Juras i syn”. Oba filmy krótkie, w pełni niezależne i specyficznie zabawne. I tutaj zaczyna się mój prywatny flirt z kinem Wojtka Solarza, bowiem humor zaproponowany przez reżysera i scenarzystę, to po prostu mój humor i jak należy przypuszczać, nie każdemu może on odpowiadać. Mamy bowiem do czynienia z pełną absurdów sytuacyjno-słownych poetycko-filozoficzną opowieścią, która charakteryzuje wypowiedź artystyczną Wojtka. W pełni można było to docenić przyglądając się jego pracy w Kabarecie na Koniec Świata i niedawnym telewizyjnym La La Poland. Jeśli humor tego typu i te odrealnione obserwacje, są nam jakoś szczególnie bliskie, wtedy bez większych problemów widz złapie kontakt z kinem Wojtka Solarza.

I tak też jest w przypadku filmu „Okna, Okna”, który chyba oficjalnie uznać należy za pełnometrażowy debiut reżyserski Wojtka Solarza. Film trwa 62 minuty, ale autor mówi, że to produkcja średniometrażowa. Najważniejsze, że to ciągle w pełni kino niezależne, takie jakie lubię najbardziej.

Film Solarzowi wyszedł całkiem zgrabny. Jest to opowieść pełna absurdu, z wieloma udanymi momentami, ze świetnym aktorstwem, a wszystko podszyte niesamowitością i fantastycznością. Wojtek Solarz i jego wierni przyjaciele zrealizowali film bardzo starannie, to już nie jest tylko zabawa, to kino twórcy świadomie określającego swój styl i tak też formującego swoją wypowiedź. Solarz gra, reżyseruje, jest autorem scenariusza, trzyma całość mocną i świadomą ręką i zdecydowanie wie co i jak chce opowiedzieć. Mnie ten humor bawi i pociąga, bo dziś w polskim kinie niewiele znajduję przykładów tak zabawnego, dziwnego, osobnego i własnego podejścia do filmowej wypowiedzi.

Pomijam celowo próbę własnego streszczenia filmu, bo lepiej zrobi to sam autor. Oddaję więc mu głos: Wojtek, który całymi dniami przesiaduje na leśnej ambonie i razem z leśniczym tropi głuszce plądrujące okoliczne wioski i miasteczka, pewnego wieczoru wraca polami z pracy i natyka się na dziwne zjawisko. W oddali porusza się dom. A właściwie jedno zapalone okno. Kiedy wraca wieczorem dnia następnego, sytuacja się powtarza. Następnego również. I następnego. Poza tym z dnia na dzień okien ukazuje się coraz więcej. I więcej. I jadą. Oszołomiony Wojtek próbuje rozwiązać poetycko-abstrakcyjną zagadkę.

I dokładnie takie to kino!

Po festiwalu "Młodzi i Film" w Koszalinie (seans 20 czerwca), film ten pojawi się na 22. Festiwalu „Lato z Muzami” w Nowogardzie, którego Wojtek Solarz będzie gościem. Już dziś zapraszam na seans w dniu 21 lipca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz