piątek, 8 czerwca 2018

Smarzowski pokazał fragmenty „Kleru”. Będzie ostro!


Jednym z wydarzeń 45. Forum Wokół Kina była prezentacja fragmentów filmu „Kler” w reżyserii Wojtka Smarzowskiego. Twórca osobiście pojawił się w Sopocie i opowiedział o swoim najnowszym przedsięwzięciu. Wiele wskazuje na to, że skandalu nie uda się uniknąć.

Oficjalnie zwiastun filmu „Kler” pojawi się wkrótce i dystrybutor przygotowuje się właśnie do przekazywania informacji na temat tego przedsięwzięcia. Zadania przed nim i łatwe i trudne. Łatwe, bo temat ten wzbudzi wielkie zainteresowanie i wszyscy będą o filmie Smarzowskiego pisali czy mówili. Trudne, bo temat jest bardzo kontrowersyjny, a Smarzowski bardzo krytycznie opisuje polski kościół i z pewnością film zyska też sporą grupę przeciwników.

Już zaprezentowane fragmenty filmu wzbudziły spore poruszenie. Smarzowski opowiada o grzechach polskiego kościoła i nie kryje swojego krytycznego do niego stosunku. Jak sam mówił na spotkaniu, film kręcono w Czechach, bowiem w Polsce nie byłoby szans na jego zrealizowanie. W scenach, które zaprezentowano pojawia się kilka wiodących postaci, wokół których rozgrywać będzie się historia. To będzie czterech duchownych z różnych środowisk i już wiadomo, że jeden z księży będzie miał problem z alkoholem i będzie sypiał z kobietą, inny będzie myślał o swojej karierze, a wielkimi przekrętami finansowymi kierował będzie arcybiskup. W tej ostatniej roli wystąpi Janusz Gajos, a w pozostałych głównych rolach księży pojawią się Robert Więckiewicz, Arkadiusz Jakubik i Jacek Braciak.

Planując film zastanawiałem się jakie środowisko, jaka formacja jest mało znana. To znaczy jest znana sprzed ołtarza, ale to co za ołtarzem już nie jest tak znane i pomyślałem, że dobrze byłoby zrobić film o duchowieństwie – mówił na spotkaniu Smarzowski. Bardzo ciekawie reżyser opowiedział o genezie samego tytułu. Gdy zacząłem myśleć o tym filmie, to zatytułowałem go „Głęboka taca”. Mnie też to śmieszyło, ale miałem konsultantów i oni mi powiedzieli, że mówi się w kościele „Cicha taca”, to znaczy banknoty, a nie monety. W miarę pracy nad filmem okazało się, że ten problem jest troszkę szerszy i głębszy i pomyślałem sobie, że „Drogówka” była o formacji, tutaj opowiadam o duchowieństwie. I stąd formacja kler.

Smarzowski w filmie „Kler” wystrzega się opowiadania o wierze. Takie miałem założenie, aby nie dotykać kwestii wiary, która jest sferą intymną. Chciałem zrobić film raczej o instytucji. Mój film obejrzało już z dwudziestu księży. Ucieszyło mnie, że dla nich to film, który nie atakuje wiary, to film o ludziach. To jest film o takich ludziach jak ja, jak państwo, tyle tylko, że oni mają sutanny, a my nie.

Jaki więc będzie to film? Do tego filmu przylgnęła taka etykietka, że jest to film o pedofilii. Proszę państwa, ten film jest o wszystkich grzechach, ale trzy wysuwają się na plan pierwszy. To jest władza, to  jest chciwość, to jest żądza. To jest film o ludziach, o czterech księżach. Jeden jest wiejskim proboszczem, drugi pracuje w małym miasteczku w tak zwanej dobrze prosperującej parafii, trzeci jest pracownikiem kurii, ma ambicje by dostać się do Watykanu, a czwarty jest arcybiskupem i gra go Janusz Gajos.

Smarzowski nie kryje się z przesłaniem swojego filmu. Ten film jest arcyklerykalny, opowiada o hipokryzji i grzechach kościoła. I siłą rzeczy koncentruje się na tych wadach. Próbowałem to oczywiście wyważyć. Księża, którzy już widzieli ten film rozpoznawali w postaciach z ekranu, prawdziwych księży. Tego się nie spodziewałem. Wszystkie historie opowiedziane w filmie, miały oczywiście miejsce. W moim filmie dużo się dzieje, akcja rozgrywa się w trakcie siedmiu dni. Jeśli chodzi o gatunek, to film zaczyna się jako czarna komedia, ale potem jest już bardziej poważnie. Każdy mój film to nowa przygoda. Byłem w świecie księży przez dwa, trzy lata i teraz ją wyrzucam z głowy. Nie mam osobistych powodów, dla których zrobiłem ten film, ale wyszedłem od bólu z powodu tego, że wiele państwowych pieniędzy przeznaczanych jest na kościół. I to spowodowało, że zdecydowałem się na opowiedzenie o polskim klerze. To film o korporacji, jestem z kamerą bardzo blisko bohaterów. Obok dużej ilości żartów, jest tam też duży ładunek emocji i mam nadzieję, że widzowie wyjdą z kina poruszeni. Na to liczę.

Sam Smarzowski z nadzieją patrzy na papieża Franciszka i tych księży, którzy chcą zmian w kościele. Papież Franciszek zapalił „zielone światło”, gdyby nie on, pewnie bym tego filmu nie zrobił. Gdyby miał szansę obejrzeć film, to wydaje mi się, że by mu się podobał. Nie ma na to zbyt wielu szans.

Premiera filmu „Kler” zapowiadana jest na 28 września.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz