sobota, 26 kwietnia 2025

„Lalki” się mnożą. Nie pomyl filmu

Spore poruszenie wywołała informacja o realizacji nowej wersji „Lalki”, za którą odpowiadać ma Maciej Kawalski („Niebezpieczni dżentelmeni”), a produkować będzie Radosław Drabik. Wybrano obsadę, jest spory szum o tej realizacji. Zasadniczo pozytywny. Wygląda na to, że powstanie też drugi film na podstawie dzieła Bolesława Prusa, a pracuje nad nim firma Akson Studio dla Netfliksa.

Takie podwójne produkcje to nic nowego, nie tylko w polskim ale światowym kinie. Przykład z naszego podwórka (prawie), to realizacja dwóch filmów o Dywizjonie 303, niemal w tym samym czasie (w jednym z nich zagrał Marcin Dorociński). Najbardziej pamiętana sytuacja związana z tymi marnymi filmami, to hasło jednego z dystrybutorów „Nie pomyl filmu”.

W amerykańskim kinie było mnóstwo takich przypadków, bo w podobnym czasie powstały m.in. „Iluzjonista” i „Prestiż”, „Truman Show” z „Ed TV”, słynne było starcie „Armageddonu” i „Dnia zagłady”, „Capote” z „Bez skrupułów”, „Jobs” z „Steve’em Jobsem”, „Tombstone” z „Wyatt Earp” i wielu innych.

Lata temu, gdy moda na polskie filmy historyczne i ekranizacje rodzimych szkolnych lektur, była dominująca, pojawił się plan nakręcenia nowej wersji „Krzyżaków”. W pojedynku Jarosław Żamojda i Bogusław Linda nikt nie wygrał, bo żaden z tych filmów nie powstał, z różnych powodów, ale głównie chodziło o pieniądze i malejące zainteresowanie nowymi wersjami polskich klasyków.

I tu powracam do „Lalki”. Bo sam pomysł odświeżenia tematu wydaje się intrygujący i ma spore szanse na odniesienie sukcesu. Maciej Kawalski ciekawie bawi się polskim kostiumem, Radosław Drabik to twardy producent o sprecyzowanej wizji, Marcin Dorociński i Kamila Urzędowska udźwigną historię, bo to utalentowani ludzie. Będzie kosztownie i wystawnie, będą piękne zdjęcia, kostiumy i fascynująca historia, którą może ktoś odczyta na nowo. Ta „Lalka” została już ogłoszona i trwają nad nią prace. Zdjęcia ruszają w sierpniu tego roku, powstanie film kinowy i wersja serialowa.

A tymczasem... Kilka dni temu portal naEkranie.pl, a wcześniej „Rzeczpospolita” poinformowały o tym, że swoją wersję „Lalki” szykuje Netflix i z pomysłem tym wyszedł wcześniej. Firma ta z powodzeniem pokazała światu nową wersję „Znachora”, ale poniosła klęskę z nowym Panem Samochodzikiem. Kolejny klasyk w nowym wydaniu od Netfliksa to „Lalka”. Jak przeczytać można w mediach, pre-produkcja filmu trwała kilka lat i ekipa tej wersji wejdzie na plan w czerwcu. Za reżyserię odpowiadać będzie Paweł Maślona, autor „Ataku paniki” i „Kosa”, a film produkuje Akson Studio z Janem Kwiecińskim, firma która na swoim koncie ma sukcesy serialu „1670” i filmu „Filip”, a przygotowuje, jeden z najdroższych filmów w historii polskiego kina, „Chopin, Chopin”. Scenariusz do "Lalki" od Netfliksa napisał Paweł Demirski ("Artyści", "Udar").

W wersji Kawalskiego za zdjęcia do filmu odpowiada Piotr Sobociński, Jr., który pracował z Pawłem Maśloną nad „Kosem”.

Jak to wygląda z mojej perspektywy? Cóż, wygląda jakby ktoś komuś nadepnął na odcisk. Czy potrzebujemy dwóch filmów na podstawie „Lalki”? Odpowiedź nasuwa się sama, ale nie przesądzajmy. Netflix czuje się zapewne bardzo silny, jest globalną firmą, a serial „Bridgertonowie” (takie nasuwa mi się kostiumowe porównanie), odniósł sukces.

W tej małej „wojnie” wygra zapewne ten, kto pierwszy pokaże swój film i nie zawiedzie widzów. Oby tylko pośpiech nie zaszkodził jakości tych produkcji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz