sobota, 28 września 2019

Netflix w tarapatach, ale idzie po Oscara


Była kiedyś taka wytwórnia o nazwie Orion, która przez kilka lat tworzyła filmy nagradzane Oscarami. Dziś niewiele osób o niej pamięta. Netflix też idzie po Oscara dla najlepszego filmu, ale czy przetrwa próbę czasu? Rynek usług VOD za chwilę zyska nowy wymiar i zacznie się walka o widzów. Oscary to dobry promocyjny magnes, ale problemów nie rozwiązują.

Marcin Kamiński, specjalista od rynku VOD, napisał na Facebooku, powołując się na zachodnie źródła: Netflix w tarapatach. Wartość akcji streamingowego giganta spada. Powodów takiego stanu rzeczy jest kilka. Po pierwsze, firma nie zyskuje nowych użytkowników w takim tempie w jakim planowała. Na rynek wchodzą nowe usługi Apple TV+ i Disney+, które będą znacznie tańsze od Netflixa. Dodatkowo, usługa traci prawa do swoich najpopularniejszych tytułów. Z oferty giganta zniknie z końcem przyszłego roku serial „Biuro” (produkcja trafi do nowej platformy streamingowej firmy NBCUniversal). Z Netflixa wycofani zostaną również „Przyjaciele”, którzy będą dostępni na wyłączność w nowej platformie HBO Max.

Dla nas widzów oznacza to generalnie kłopoty. Kłopoty z nadmiarem oferty i świetnych (w założeniu) ofert. Zakładając, że wkrótce i my będziemy mieli możliwość zakupu wszystkich platform streamingowych, trudno mi sobie wyobrazić, że z tak bogatej oferty w pełni skorzystamy. Trzeba będzie dokonywać trudnych wyborów spośród walczących o nasze portfele gigantów: Netflix, HBO Max, Disney+, Apple TV+, Amazon Prime, Canal+…

Sporą rolę odegra tutaj cena, oferta i promocja. Dziś najsilniejszy na rynku wydaje się Netflix, który wydaje miliardy dolarów na swoje produkcje, ale który jest ciągle przedsięwzięciem niedochodowym. Nie wiem, gdzie to ma sens na tak dynamicznie zmieniającym się rynku, ale specjaliści z tej firmy są optymistami. Netflix wydaje wielkie pieniądze, aby zachęcić do współpracy takich gigantów kina, jak Martin Scorsese.

Jego „Irlandczyk” miał swoją premierę na tegorocznym festiwalu w Nowym Jorku, 22 listopada film trafi do polskich kin, a 27 listopada będzie już dostępny na Netfliksie. Gra idzie o Oscara dla najlepszego filmu roku i jak donoszą amerykańskie media, „Irlandczyk” może przynieść Netfliksowi upragnioną nagrodę.

„Irlandczyk” kosztował 159 milionów dolarów, trwa 209 minut, opinie są bardzo dobre. Widowisko porównywane jest do tych wielkich ponadczasowych filmów, jak „Lawrence z Arabii” czy „Titanic”. Netflix nie oszczędzał, pozwolił Martinowi Scorsese na spełnienie swojego marzenia i zrobienia filmu w takim kształcie, o jakim marzył. Pomysł odmłodzenia aktorów jest genialny, a Al Pacino zagrał podobno rolę życia.

Gra o Oscara rozpoczęła się na dobre. Netflix wytoczy największe armaty, by jego inwestycja osiągnęła zamierzony cel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz