Kilka dni temu organizatorzy EnergaCamerimage poinformowali, że na festiwalu będzie miał premierę western „Rust”, na planie którego zginęła operatorka Halyna Hutchins. Niektórzy przedstawiciele środowiska operatorów filmowych nie popierają tej decyzji.
Do tragedii na planie "Rust" doszło 21 października 2021 roku. Podczas próby trzymany przez aktora Aleca Baldwina rewolwer wypalił w kierunku Hutchins i reżysera Joela Souzy. Operatorka została ranna w klatkę piersiową, a reżyser w ramię. Pogotowie lotnicze zabrało Hutchins do Szpitala Uniwersyteckiego w Nowym Meksyku, gdzie stwierdzono jej śmierć. Obrażenia Souzy nie były poważne. Mógł on wyjść ze szpitala następnego ranka. Produkcja "Rust" została przerwana w dniu wypadku. Wznowiono ją 20 kwietnia 2023 roku. Zdjęcia zakończyły się 22 maja 2023 roku. Hutchins zastąpiła operatorka Bianca Cline.
3 października 2024 roku organizatorzy festiwalu Energa Camerimage przekazali, że światowa premiera "Rust" odbędzie się w listopadzie w Toruniu. W specjalnym seansie wezmą udział Souza, Cline oraz Stephen Lighthill, mentor zmarłej z czasów szkoły filmowej.
Decyzja o pokazie "Rust" wywołała kontrowersje w środowisku operatorów filmowych. "Jestem za upamiętnieniem Halyny i jej pięknej pracy, ale nie za pokazem i tym samym promocją filmu, który ją zabił" - napisała na Instagramie Rachel Morrison, nominowana do Oscara za zdjęcia do "Mudbound".
Jej słowa poparła między innymi Suzie Lavelle, operatorka miniseriali "Sherlock" i "Normalni ludzie". "Promocja filmu, którego niezabezpieczony plan doprowadził do śmierci operatorki? Proszę, przemyślcie to" - napisała.
Jak podaje serwis Deadline, pomysł projekcji "Rust" został przyjęty w części środowiska operatorskiego jako "niesmaczny" i "źle interpretujący emocje". "Zastanawiam się, dlaczego zdecydowali się pokazać ten film zamiast którejś z jej wcześniejszych prac, skoro chodzi o uhonorowanie jej dorobku" - zastanawiał się jeden z operatorów.
"W roku, w którym tragicznie zginęła, pokazali jej pracę końcową z Amerykańskiego Instytutu Filmowego, a potem członkowie Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów wychodzili na scenę i mówili kilka słow. To było poruszające" - wspominał inny. "Pokazać 'Rust' na festiwalu filmowym, który w dodatku jest poświęcony autorom zdjęć? Jedyne, co zobaczę, to gigantyczny obraz człowieka, który pociągnął za spust i zabrał jej życie oraz rażące zaniedbania, które do tego wszystkiego doprowadziły. Naprawdę, mam nadzieję, że z tego zrezygnują".
Należy zaznaczyć, że pojawiły się także głosy broniące decyzji organizatorów festiwalu i twórców "Rust". "Podobno jej rodzinie zależy na tym pokazie. Mówią, że jej marzeniem było pokazać swój film w czasie Camerimage" - wskazał jeden z rozmówców Deadline. [źródło Interia.pl]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz