Było kilka genialnych osób, których poczucie humoru trafiało idealnie w obszary mojej wrażliwości. Takie filmy wychodziły na przykład spod skrzydeł nieznającego świętości tria ZAZ. Jedna z ich podpór, Jim Abrahams zmarł w wieku 80 lat. I nie jest mi do śmiechu.
Filmy komediowe tria David Zucker, Jim Abrahams i Jerry Zucker bawiły moje pokolenie i nie wiem, czy dziś Czy leci z nami pilot”, „Ściśle tajne”, „Naga broń”, „Hot Shots!” bawią nowych widzów równie dobrze. Sporo się od tamtych lat zmieniło w humorze, dziś bawią widzów inne propozycje, a parodia nie zawsze trafia w gusta. Był czas w latach osiemdziesiątych XX wieku, że propozycje tria ZAZ królowały w naszych wideotekach, że każda z ich propozycji była lepsza od poprzedniej, albo przynajmniej równie wspaniała. Odejście Jima Abrahamsa to zamknięcie pewnego etapu w historii komedii, ważnej jej części.
Trio ZAZ to bezpośredni następcy Mela Brooksa, który w latach ich triumfów, nie dostarczał już tak wielkich komedii. W latach swojej świetności ZAZ szli w podobny parodystyczny klimat, ale byli zdecydowanie ostrzejszy, odważniejsi i bezwzględni. No i dali nam Leslie Nielsena, który po 30 latach kariery, odnalazł się w nowych aktorskich rolach i zdecydowanie stał się królem komedii.
Trio rozpoczęło swoją karierę na dużym ekranie, pisząc „The Kentucky Fried Movie” (1977), serię zdecydowanie niepoprawnych politycznie historyjek wyreżyserowanych przez Johna Landisa, które wahały się od głupich do krzykliwych. To był ryzykowny i bezczelny projekt filmowy, który dziś nie miałby łatwej drogi na ekran.
Wszystko zmieniło się w 1980 roku, kiedy ZAZ podbili kina parodią filmów katastroficznych zatytułowaną „Czy leci z nami pilot?”. Ileż tam jest wspaniałych przykładów niepoprawnego i fajnego poczucia humoru, jakże to było głupie i bardzo śmieszne. Już w 1982 roku powstała druga część tej historii, nie mniej zabawne „Spokojnie, to tylko awaria”, która wyśmiewała dodatkowo kosmiczne historie.
Mniej więcej w tym samym czasie powstał krótki sitcom dla CBS zatytułowany „Police Squad!”, gdzie po raz pierwszy pojawił się detektyw Frank Drebin. Choć dziś mówi się o tej produkcji z uznaniem, serial nie przetrwał na antenie, choć przyniósł Abrahamsowi i Zuckerom nominację do Emmy za scenariusz. W 1988 roku na bazie tego serialu powstała legendarna „Naga broń”, której firmowana przez ZAZ, ale z Jerrym Zuckerem w roli reżysera, a Jimem Abrahamsonem i Davidem Zuckerem w roli współscenarzystów i producentów. Trzy części „Nagiej broni” to dziś klasyka komedii.
Wcześniej, bo w krótce po parodiach kina katastroficznego powstała komedia „Ściśle tajne”, która bawiła się znakomicie motywami wojennymi, a w której tak wspaniale parodiował Elvisa Presleya, Val Kilmer. Film był jednym z największych przebojów ery VHS w Polsce.
Jim Abrahams wyreżyserował też „Bezlitosnych ludzi”, „Duży interes”, „Witaj w domu, Roxy Carmichael”, ale czuł się najlepiej w parodii. W 1991 i 1993 roku na świat przyszły dwa filmy z cyklu „Hot Shots!” i ponownie okazały się one strzałem w dziesiątkę (z kury?). Wpływy z wyświetlania filmów przekroczyły 300 mln dolarów.
Ostatni obrazem wyreżyserowanym przez artystę była "Mafia!" z 1998 roku. Osiem lat Abrahams później zgodził się napisać scenariusz do "Strasznego filmu 4", kolejnej odsłony serii parodiującej słynne horrory.
Dla mnie Jim Abrahams pozostaje człowiekiem, który współtworzył moją komediową wyobraźnię. Dziś na filmy te patrzę nieco inaczej, ale na pewno z dużą nostalgią i szacunkiem dla nieskrępowanej komediowej wyobraźni Jima Abrahamsa i jego partnerów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz