„The Brutalist” to jeśli nie najlepszy, to z pewnością, jeden z najlepszych filmów 2024 roku (u mnie na razie w Top 5). Ten trwający blisko 3,5 godziny film, z przerwą w środku, wzbudził wielkie emocje na festiwalu w Wenecji, gdzie niesprawiedliwie przegrał z nowym filmem Almodovara. Dziś „The Brutalist” jest jednym z najważniejszych filmów 2024 roku i faworytem Oscarów, a jeszcze kilka lat temu był polską koprodukcją.
27 listopada 2020 roku Polski Instytut Sztuki Filmowej informował o dofinansowaniu filmu w wysokości 2 milionów złotych oraz zaangażowaniu w produkcję firmy Madants, która wcześniej brała udział w realizacji „High Life” Claire Denis, a potem produkowała m.in. „Silent Twins”, „Pamfira” czy „Ultima Thule”.
We wrześniu 2020 roku zachodnie media rozpisywały się o nowym projekcie Brady’ego Corbeta, twórcy którego „Vox Lux” wywołało chwilę wcześniej spore poruszenie. Podawano informację o znakomicie zapowiadającej się obsadzie, w której znaleźli się Joel Edgerton, Marion Cotillard, Mark Rylance, Sebastian Stan i Vanessa Kirby. Od tamtej informacji w obsadzie uchowali się Isaach De Bankolé, Alessandro Nivola i Stacy Martin. Przed czterema laty między wierszami pisano o mających odbyć się w Polsce zdjęciach, których początek zaplanowano na styczeń 2021 roku. Jak wiadomo chwilę potem wybuchła pandemia i wiele planowanych filmów odłożono na półkę, tak się też stało z „The Brutalist”.
Ostatecznie nie doszło do współpracy z Polakami, nie skorzystano z dofinansowania, projekt trafił na Węgry, zmieniono odtwórców głównych ról, w których wcielili się Adrien Brody, Felicity Jones i Guy Pearce. Powstał film wybitny, jeden z najważniejszych nie tylko w 2024 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz