Hollywood boi się zemsty Donalda Trumpa, panującego obecnie prezydenta USA. Dowodzi tego zachowanie wielu głównych mediów, które mają problem z filmem „Wybraniec”, gdzie młodego Trumpa świetnie portretuje Sebastian Stan. Czy zdobędzie nominację do Oscara? Mało prawdopodobne.
Aktor zdecydowanie zasłużył na nominację do Oscara za rolę w „Wybrańcu”, ale naciśnięto na odcisk pana prezydenta, a ten (jego rodzina i pracownicy), nie przebaczają. Bo rzeczywiście portret Trumpa jest mocny, a relacja z Royem Cohnem, przerażająca. Trump jeszcze przed wyborami atakował film, a „Wybraniec” nie miał łatwej drogi do kin i robiono wszystko, aby mu zaszkodzić.
O takich działaniach i strachu mediów mówi sam Sebastian Stan. Przywołuje on pewne zdarzenie, które miało miejsce w sezonie zabiegania o nagrody i nominacje. Poczytne amerykańskie magazyny organizowały rozmowy wideo, w których naprzeciw siebie siadały dwie wielkie gwiazdy. Niestety nie znaleziono partnera dla Sebastiana Stana, z którym nie chciano konfrontować lub łączyć żadnej wielkiej gwiazdy Hollywood. Żeby była jasność, decydowali o tym agenci aktorów, a nie same gwiazdy, które sterowane są praktycznie przez sztab asystentów i menadżerów. Nikt nie chciał wziąć udziału w rozmowie ze Stanem.
Czy to zaskoczenie? W żadnym razie. Hollywood to po prostu biznes, a relacje z prezydentem USA są bardzo istotne w tym działaniu.
Byłoby dużym zaskoczeniem, gdyby
Sebastian Stan zdobył nominację do Oscara za rolę w „Wybrańcu”, a niestety rola
ta może mu też przeszkodzić w zdobyciu nominacji za inną świetną rolę w filmie „A
Different Man”. Oba filmy są znakomite, a role Sebastiana Stana bardzo udane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz