sobota, 1 września 2018

Chazelle krytykowany za „Pierwszego człowieka”


Powszechny zachwyt nowym filmem Damiena Chazelle’a pt. „Pierwszy człowiek” został nieco przyćmiony przez krytykę pewnych amerykańskich środowisk. Reżyser pominął bowiem bardzo ważny element lądowania pierwszego człowieka na Księżycu i dziś musi się tłumaczyć. Czy przeszkodzi mu to w walce o Oscara?

„Pierwszy człowiek” opowiada historię Neila Armstronga, pierwszego człowieka który postawił stopę na Księżycu. Film otwierał uroczyście kilka dni temu festiwal w Wenecji i zyskał powszechne uznanie tak krytyków, jak i widzów. Większość osób zwiastuje filmowi oscarowy sukces.

Tymczasem okazało się, że „Pierwszy człowiek” ma też grona przeciwników. W swojej filmowej opowieści Chazelle pominął bowiem moment zatknięcia amerykańskiej flagi na Księżycu, co spotkało się z głośnym sprzeciwem niektórych osób, w tym senatora Marco Rubio. Reżyser musiał wydać w tej sprawie oświadczenie, w którym tłumaczy powody swojej decyzji.

Chazelle napisał w nim, że jego film nie opowiada historii Ameryki, ale opowiada losy człowieka i ta perspektywa była dla niego najważniejsza. Filmowiec podkreślił, że pominięcie flagi amerykańskiej w tym fragmencie filmu nie było decyzją polityczną. Chciałem, aby główna uwaga w tej scenie dotyczyła samotnych chwil Neila na Księżycu. To jedno z najbardziej niezwykłych osiągnięć nie tylko w historii Ameryki, ale w historii całej ludzkości – napisał Damien Chazelle. Podobnego zdania jest odtwórca głównej roli Ryan Gosling, który na konferencji prasowej w Wenecji podkreślał, że lądowanie na Księżycu „przekraczało granice państw”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz