wtorek, 5 listopada 2024

Karolina Rozwód cofa wypowiedzenie

Karolina Rozwód kilka dni temu złożyła rezygnację ze stanowiska dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Jej kadencja trwała zaledwie cztery miesiące. Dziś media w Polsce piszą, że „Rozwód przekonuje, że rezygnacja została na niej wymuszona przez bezprawną groźbę” i wycofała swoją rezygnację.

Jak ustaliła Barbara Hollender z "Rzeczpospolitej", Karolina Rozwód złożyła w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego pismo skierowane do ministry Hanny Wróblewskiej. Wycofała w nim swoją rezygnację ze stanowiska dyrektorki Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej — najważniejszej instytucji dla funkcjonowania rodzimego kina — złożoną 30 października br.

W piśmie Rozwód zaznaczyła, że złożone przez nią wówczas oświadczenie woli zostało na niej wymuszone przez bezprawną groźbę. Po konsultacjach z prawnikiem zdecydowała się zmienić swoją decyzję.

Karolina Rozwód nie komentuje sprawy w mediach, choć wielu dziennikarzy prosi o jej stanowisko.

Czy jest szansa na jej powrót?

Jeszcze niedawno Ministra Hanna Wróblewska pytana w rozmowie z RMF FM o dymisję Rozwód powiedziała, że MKiDN rozpoczęło proces przyjmowania tej rezygnacji. „Według statutu PISF-u teraz zwróciliśmy się o opinię do Rady PISF-u. Żeby przyjąć rezygnację, musimy mieć jeszcze opinię PISF-u" - wyjaśniła ministra. I dodała: "Jest mi bardzo przykro. Pani Karolinie Rozwód jest też bardzo przykro. Włożyła ogromną energię przez te cztery miesiące w pracę w tym instytucie. Niemniej, zdecydowała się na złożenie rezygnacji" - mówiła. "Rozumiem. Tak, jak mówię, przykro mi. Doceniam to, co zrobiła".

A skoro docenia, to może... przyjmie dokument cofający rezygnację? I co na to wszystko Rada PISF, która teraz będzie miała okazję się wykazać. Z drugiej strony było to oczywiście bardzo grzecznościowa forma pożegnania się pani ministry z dyrektorką PISF.

A dziś, jak widać, po ostudzeniu emocji rozpoczął się akt II dramatu... polskiego kina.

***

Cała ta sprawa jest niedorzeczna, ale nie jest mi do śmiechu, bo ucierpi na tym przede wszystkim polskie kino. Plotek o powodach rezygnacji dyrektor PISF nasłuchałem się mnóstwo, ale nie ma nawet co wspominać, bo co człowiek to jakieś teorie, ścinki wiedzy, jakieś domysły. Za to oficjalne działania i to co widzimy w rzeczywistości to sytuacja, która bardzo szkodzi polskiej kinematografii. Przez 1,5 kadencji PISF władał człowiek, który pozostawił w środowisku ogromny niesmak i sporo „gruzu”, teraz mamy inny poziom kłopotów. Oficjalnie strony milczą, sprawa za kulisami nabrała jakiegoś koszmarnego kształtu. Okazuje się też, że rezygnacja z „powodów osobistych” była zwykłą ściemą, że ciągle nie wiadomo, co się wydarzyło.

Za to wiadomo, że konflikt przybrał inny wymiar. Dyrektor PISF rzuciła wyzwanie MKiDN, a to przecież organ nadzorujący PISF. Jak będzie więc miała wyglądać teraz ta praca? Karolina Rozwód walczy zapewne o uratowanie wizerunku, bo ta rezygnacja źle wyglądać będzie w papierach. MKiDN walczy zaś o wiarygodność, bo przecież też nie wiemy, o co poszło i kto komu doradza, kto lobbuje, gdzie są dokładne informacje dotyczące tej sprawy. Te z pewnością wkrótce wypłyną, ale nie zmieni to problemu najważniejszego. Osoby kierujące polską kulturą filmową są w konflikcie, a to dla naszej kinematografii, najgorsza z informacji.

Wypatruję kolejnych zwrotów akcji...

 

1 komentarz:

  1. "Okazuje się też, że rezygnacja z „powodów osobistych” była zwykłą ściemą, że ciągle nie wiadomo, co się wydarzyło." Jak to nie wiadomo, co się wydarzyło. Okazuje się, że jest jeszcze większy bałagan niż za poprzedniej władzy. I że w uśmiechniętej Polsce jest znacznie gorzej pod względem walki o stołki i obsadzania stanowisk swoimi.

    OdpowiedzUsuń