niedziela, 16 marca 2025

„Emilia Perez” na otwartej wojnie o Oscara

Oscarowe zawirowania związane z „Emilią Perez” są dziś podstawą wielu analiz. W mojej ocenie to najlepszy film 2024 roku, ale w tym całym zamieszaniu, już nie chodzi o kino. Jacques Audiard z walki o Oscara wyszedł poturbowany, jego film na tym stracił, wielu widzów zapewne nie chciał go oglądać w kinach, bo nasłuchało się wielu krążących niepochlebnych opinii. Obserwowałem to z pierwszego rzędu, bo pracuję w kinach. „Emilia Perez” zasłużyła na wszystkie Oscary tego świata, a przegrana z „I’m Still Here” to jakiś żart...

Jacques Audiard to dziś bardzo poturbowany mężczyzna. W tym roku po raz pierwszy ten uznany francuski filmowiec był w gronie faworytów do Oscara, ale nie ma wątpliwości, że nigdy  więcej nie chciałby doświadczyć takiej historii i takiej przeprawy. Mimo zdobytego Oscara za piosenkę, Audiarda uznaje Oscarowy huragan za niszczycielską siłę. I wcale się temu nie dziwię.

Dzięki „Emilii Perez” Audiard został wciągnięty w niekończącą się burzę kontrowersji związanych z reprezentacją Meksykanów w filmie, wizerunkami osób transpłciowych, a co gorsza, ujawnieniem szalonych wpisów na Twitterze jego gwiazdy, które zostały udostępnione opinii publicznej. Koszmar gonił koszmar, a choć dzielnie walczono „Emilia Perez” słabła w Oscarowej walce.

Dopełnieniem porażki „Emilii Pérez” była ostateczna przegrana Oscara za najlepszy film międzynarodowy, mimo, że przez miesiące wszystko wskazywało na to, że „Emilia...” tę prestiżową nagrodę zdobędzie. Dziś nie ma już wątpliwości, że kontrowersje odegrały tutaj główną rolę, co dało wygraną, udanemu ale przecież nie tak wybitnemu filmowi, jak „I’m Still Here”.

Audiard był niedawno gościem programu France Inter, a nagrodzony Cezarem reżyser opisał swoje doświadczenie związane z Oscarem, jako podobne do „otwartej wojny”: Jakieś dziesięć lat temu kandydowałem do Oscara z filmem „Prorok”. Było ciężko, była rywalizacja, ale w wtedy to były „Misie patysie”, w porównaniu do dzisiejszej rywalizacji o Oscary. Dla mnie to było, jak  otwarta wojna, wojna między producentami, dystrybutorami, studiami. I było to doświadczenie męczące.

Jacques Audiard najbardziej żałuje, że medialne kontrowersje „sprawiają, że tracimy z oczu cel, czyli samo kino. Nie rozmawialiśmy o kinie (podczas tej kampanii). Dziś trzeba być gotowym, by uwolnić największe świństwo przeciwko drugiemu. To niesprawiedliwe, ale tak właśnie jest...”.

I to jest meritum tej sprawy. W całej Oscarowej kampania zabrakło trzeźwego spojrzenia na same filmowe działa. Kontrowersje, medialne nagonki, krzykliwe nagłówki, zabiły istotę dotyczącą kina, nie oceniały samych filmów, ale patrzyły na nie przez pryzmat wszystkich tych „gównoburz”. Tak nie powinno być i choć Oscary to tylko konkurs i często wybory Akademii uznać można było za dziwne lub niesprawiedliwe, to rywalizacja o nagrodę miała jakiś sensowny przebieg. W tym roku przybrało to karykaturalny kształt, rozmiar medialnego huraganu, wstrętne zagrywki, mistrzowskie działania speców od czarnego PR. Zniszczono film, który udowadniał, że kino ciągle potrafi dostarczyć oryginalną i świeżą jakość, że ciągle potrafi bawić i pouczać, że potrafi zaskakiwać. To wszystko przestało mieć sens.

I niestety takie medialne zawirowania wpływają też na samo powodzenie filmu w kinach. Organizowane pokazy przedpremierowe „Emilii Perez” cieszyły się ogromnym zainteresowaniem widzów, to miał być wielki przebój kinowy. Wszystko na to wskazywało, aż do wybuchu jednej za drugą, afer. I mimo, że film zobaczyło ponad 100 tysięcy widzów w polskich kinach, uważam że mógł być to znacznie lepszy wynik.

„Emilia Perez” to najlepszy film roku, obok niej „The Brutalist”, a po drodze jeszcze kilka innych znakomitych propozycji, w tym „Substancja”, „Diuna: część druga”, „Nickel Boys”, „Konklawe”. Tymczasem Oscara dla najlepszego filmu roku zdobywa „Anora”, fajny i udany film, ale przecież niewnoszący do kina nic nowego.

Na kilka tygodni przed finałem Oscarów opublikowałem RANKING FILMÓW OSCAROWYCH, od tamtego czasu listę przeanalizowałem ponownie i „Anora” spadła na dół zestawienia.

[cytaty Audiarda za World of Reel]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz