Guillermo del Toro twierdzi, że
jego nadchodząca wersja „Frankensteina” uniknie koncentrowania się na horrorze.
Film ten będzie się różnić od innych i poprzednich wersji tej historii. Czym
więc będzie nadchodzący film tego twórcy?
Guillermo del Toro pojawił się w Cannes, gdzie wziął udział w rozmowie z udziałem kompozytora Alexandre’a Desplata. Meksykański twórca wspominał jedną z niedawnych rozmów, w której zapytano go, czy „Frankenstein” będzie posiadał straszne sceny.
„To dla mnie emocjonalna historia. Jest tak osobista jak wszystko inne. Zadaję pytanie o bycie ojcem, bycie synem… Nie kręcę horroru – nigdy. Nie próbuję tego robić… mogę powiedzieć, że dla mnie to niesamowicie emocjonalny film”.
Desplat współpracuje z Del Toro i odpowiada za muzykę do tego filmu. Kompozytor twierdzi, że zgadza się z oceną reżysera: „Kino Guillermo jest bardzo liryczne, tak jak moja muzyka. Więc myślę, że muzyka „Frankensteina” będzie czymś bardzo lirycznym i emocjonalnym… Nie próbuję pisać przerażającej muzyki”.
Akcja filmu rozgrywa się w Europie Wschodniej w XIX wieku i opowiada historię doktora Pretoriousa (Christoph Waltz), który musi wytropić potwora Frankensteina (Jacob Elordi), który uważany jest za zaginionego od 40 lat. Jeśli mu się to uda, Pretorious chce kontynuować eksperymenty doktora Victora Frankensteina (Oscar Isaac).
Film ma mieć premierę w listopadzie tego roku i pokaże go Netflix. Niestety...

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz