niedziela, 11 maja 2025

Studia kontra Trump. Jaka strategia?

Sprawa jest poważna, bo wprowadzenie w USA ceł na filmy produkowane poza tym krajem, może znacząco wpłynąć na obraz branży. Czy zmusi studia do przeniesienia produkcji do USA? Liderzy największych hollywoodzkich firm odbyli spotkanie, aby omówić delikatną strategię w kontakcie z administracją Trumpa.

Liderzy największych hollywoodzkich studiów filmowych i firm streamingowych spotkali się w piątek na platformie Zoom na specjalnym spotkaniu z szefem Motion Picture Association Charlesem Rivkinem, aby opracować strategię rozwiązania problemu grożących im ceł na filmy, produkowane poza USA.

Celem spotkania było znalezienie delikatnego sposobu na edukowanie Białego Domu na temat złożoności branży filmowej, a także trudności stosowania taryfy na produkt, który nie jest tradycyjnym dobrem, takim jak na przykład samochód.

Duże znaczenie ma też to, że wiele filmów jest kręconych w zagranicznych lokalizacjach, zarówno dlatego, że historia wymaga określonego otoczenia, jak i ze względu na koszty. Prace postprodukcyjne nad efektami wizualnymi i montażem mogą również odbywać się w różnych krajach, aby skorzystać z dotacji. To kusząca perspektywa dla producentów i powód nałożenia ceł przez administrację prezydenta Trumpa.

Dyrektorzy studiów argumentowali podczas rozmowy, że wiele filmów jest nadal kręconych w USA, w tym w takich znaczących punktach produkcyjnych jak Georgia, New Jersey i Nowy Jork, które oferują hojne zachęty produkcyjne. Inaczej jest właśnie w Kalifornii, która takich zachęt nie wprowadza. Szefowie studiów chcą na to zwrócić uwagę, bo przy pewnej polityce i wsparciu rządowym, filmowcy mogą powrócić do Kalifornii i z chęcią będą zapewne realizować filmy blisko domu.

W grupie opracowującej strategię rozmów z Białym Domem, znalazło się około 20 dyrektorów i byli to: przewodnicząca Universal Pictures i szefowa NBCUniversal Entertainment & Studios Donna Langley, współprzewodniczący Disney Entertainment Alan Bergman, współdyrektor Paramount Global Briana Robbinsa, szef Amazon MGM Studios Mike Hopkins i szef działu filmowego Courtenay Valenti, szef Sony Pictures Entertainment Ravi Ahuja i szef filmowego Sony Pictures Tom Rothman, dyrektor generalny Warner Bros. Discovery David Zaslav i szef działu filmowego Warner Bros. Michael De Luca oraz współdyrektor generalny Netflixa Ted Sarandos. Spotkanie było kontynuacją rozmowy telefonicznej, którą dyrektorzy odbyli w poniedziałek z MPA.

Prezydent Trump zasygnalizował, że jest otwarty na spotkanie z szefami studiów, choć nie zaplanowano żadnego spotkania. Jeśli do niego dojdzie, MPA i studia, na rzecz których lobbuje, planują podkreślić, że Stany Zjednoczone utrzymują 15 miliardów dolarów nadwyżki handlowej, jeśli chodzi o eksport filmów. Celem rozmów jest znalezienie sposobu na współpracę z Trumpem i wyprzedzenie potencjalnie destrukcyjnych posunięć prezydenta.

Dyrektorzy nadal nie wiedzą, czy taryfa, którą zaproponował prezydent, będzie dotyczyć tylko filmów, czy też telewizja i filmy streamingowe również będą podlegać podatkowi. Jeśli te taryfy zostaną wprowadzone, istnieją obawy, że zniszczą one model finansowania i produkcji filmów, co doprowadzi do drastycznego spadku produkcji. Mogą one również zainspirować inne kraje do nałożenia własnych taryf i podatków na filmy amerykańskie. [źródło Variety.com]

***

Brzmi to racjonalnie, ale z drugiej strony doradcy Trumpa upierają się, że wprowadzenie ceł polepszy sytuację pracowników w USA. Czy rzeczywiście biznes wróci do USA? Niektórych scen nie da się kręcić w USA, cła zwiększą koszt realizacji, a ten przeniesiony zostanie na widzów i kina, co w konsekwencji przynieść może straty. Nie wiadomo ciągle, jaki będzie końcowy efekt działań Trumpa w obszarze filmowym i serialowym. Nałożenie ceł na filmy amerykańskie, na przykład w Unii Europejskiej, także przyniesie więcej problemów i niestety odbije się ostatecznie na kinach i widzach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz