środa, 11 lutego 2015

"50 twarzy Greya". Protest to też reklama


Każde zamieszanie wokół filmu "Pięćdziesiąt twarzy Greya" robi mu dobrą reklamę i zapewne przyczyni się do dużego komercyjnego sukcesu. Głośna produkcja na podstawie popularnej książki o niegrzecznej tematyce będzie hitem. Reklamy wylewają się zewsząd i nawet protesty zatroskanych obrońców prac kobiet działają na korzyść oczekiwanego filmu.

Protestują grupy religijne oraz działacze broniący kobiet przed przemocą fizyczną. Wszystkiemu winna jest mieszanka sadomasochistycznych elementów i ukazanie manipulacji względem kobiety, które pojawiły się w książce i będą też częścią filmowej opowieści.

W zeszłym tygodniu na stronie #50dollarsnot50shades, która skupia aktywistów walczących z przemocą w rodzinie zaproponowano widzom wydanie pieniędzy na schroniska dla kobiet, a nie na bilet do kina. Inna grupa "Fifty Shades is Domestic Abuse" zamierza protestować na londyńskiej premierze filmu. Liderka grupy w wywiadach mówi, że nie protestuje przeciwko kontrowersyjnym scenom seksualnego zbliżenia, a grupie chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na sposób manipulacji kobietami oraz ich traktowania przez głównego bohatera.

The American Family Association, konserwatywna organizacja walcząca o zachowanie chrześcijańskich wartości, jest niezadowolona ze scen erotycznych, jakie pojawią się w filmie. Według przedstawicieli Stowarzyszenia "Film będzie miał niszczący wpływ na normy społeczne i przyjęte normy seksualne". Według nich film "gloryfikuje nieetyczne relacje między bohaterami i usprawiedliwia szkodliwe zachowania, takie jak prześladowanie, zastraszanie i izolację".

Wszystkie te opinie powstały na podstawie znajomości książki, a żadna z grup nie widziała jeszcze gotowego filmu. Sama reżyserka "Pięćdziesięciu twarzy Greya" Sam Taylor-Johnson mówi o filmie, że "starała się być bezstronną w ukazaniu najważniejszych problemów w związku bohaterów". Wiadomo, że na ekranie sceny seksu trwać będą w sumie 11 minut, a twórcy bardzo starali się potraktować temat na tyle umiejętnie, aby nie otrzymać najwyższej kategorii wiekowej dla swojego filmu, co byłoby równoznaczne z jego klęską w box office.

Nie wydaje się by protesty w Wielkiej Brytanii oraz USA miały wpłynąć na mniejsze zainteresowanie filmem. Wywoła on zapewne większe poruszenie w innym, bardziej egzotycznych i konserwatywnych religijnie krajach. Ostatnio Malezja zabroniła pokazywania filmu w swoim kraju, krytykując produkcję za seksualne odejście od norm społecznych.

Wpływ filmowej produkcji, a wcześniej książki na społeczeństwo jest czasami zaskakujący. Firma Twinings musiała wycofać się z reklamy swojej nowej herbaty Earl Grey kiedy nawiązała do tematyki książki. Prywatne osoby protestują przeciwko pojawieniu się gadżetów związanych z filmem na wystawach sklepowych, tuż obok akcesoriów do typowego domowego użytku. Gdzieniegdzie z witryn sklepowych znikają plakaty filmu, które "przesiąknięte są seksem".

Wszystkie te jednak mocniej lub mniej nagłośnione "kłopoty" filmu są raczej dla niego świetną reklamą i raczej przyciągną do kin rzesze widzów już od najbliższego piątku i podczas walentynkowego weekendu.

Wybieracie się?
(dla www.stopklatka.pl)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz