Trwa festiwal Młodzi i Film w Koszalinie. Wśród licznych pokazów zaprezentowano oczekiwaną od dawna animację "Wilq Negocjator". Superbohater z Opola ożył, ale na krótko.
Czas trwania filmu ma rzecz jasna
wpływ na całą opowieść. Ta choć zgrabna i czytelna, mogłaby się zmieścić na dwóch
stronach komiksu i nie jest specjalnie oryginalna. To po prostu fajny żart
charakterystyczny dla komiksowych historyjek o Wilqu. Jest więc nasz bohater
wezwany przez komisarza Gordona do pomocy w rozwiązaniu pewnej sprawy i jak to bywa w
przygodach superbohatera, nie przebierając w słowach zabiera się do roboty.
Wolałbym znacznie bardziej rozbudowaną przygodę, ale pewnie twórcy odeślą mnie
do komiksów. Dzięki!
Film do żywego przypomina komiks z
jego charakterem oraz stylem i chyba dokładnie o to chodziło twórcom. Nie ma
tutaj miejsca na żadne eksperymenty, oglądamy postać Wilqa dokładanie taką,
jaką znamy z wydawnictw papierowych. Te same kolory, kreska, ruchy. Jedną
istotną tylko nowością jest głos opolskiego pogromcy, który mówi do nas
dokładnie jak Eryk Lubos. I ten właśnie element wypada tutaj nad wyraz udanie.
Kto zna Wilqa, ten doskonale wie jakiego słownictwa i zachowania należy
oczekiwać.
Podsumowując. Wiele miesięcy
pracy, szumne zapowiedzi, budowanie napięcia oczekiwania niestety nie
przyniosły spodziewanego spełnienia. Rozbudziły jedynie apetyt na więcej. Do
dupy z taką robotą...
Poniżej zwiastun, który
prezentuję 1/4 filmu. Zapętlcie sobie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz