Na festiwalu Nowe Horyzonty
prezentowane są nie tylko trudne i bardzo mocne filmowe produkcje. Swój blok ma
tutaj też Netflix. Trafiłem na spotkanie poświęcone serialowi „Heweliusz”, bo
to temat w moim Szczecinie bardzo ważny. Zaprezentowano kilka scen, w tym katastrofę
promu, efekty specjalne wgniotły mnie w fotel. Premiera serialu w listopadzie.
Podczas wydarzenia na Nowych Horyzontach polski oddział Netflixa i twórcy „Heweliusza” zaprezentowali cztery obszerne fragmenty tego serialu. Każdy nieco inny, elementy te ciekawie się uzupełniały, ale to zdecydowanie za mało, aby ocenić jakość całej produkcji. Za reżyserię serialu „Heweliusz” odpowiada Jan Holoubek, za scenariusz Kasper Bajon – obaj tworzyli serial „Wielka woda”. To dobra rekomendacja, panowie bardzo dobrze czują dramatyczna opowieść z katastrofą w tle.
Jan Holoubek na spotkaniu we Wrocławiu mówił, żeby nie zwiodły nas spektakularne fragmenty pokazujące zatonięcie Heweliusza, bo ten serial to przede wszystkim dramat ludzi, opowieść o systemie, o walce sądowej i społecznej, która rozegrała się po katastrofie. Takie momenty w serialu też nam pokazano i trzymały one wysoki emocjonalny poziom.
Fragmenty serialu ukazujące katastrofę Heweliusza prezentują się wybitnie, szczególnie na dużym kinowym ekranie. To chyba najlepsze efekty specjalne i wizualne, jakie w ogóle widziałem w polskiej produkcji audiowizualnej. Realizacja scen morskich to połączenie efektów specjalnych i pracy całej ekipy technicznej w największym w Europie basenie do kręcenia scen na wodzie, który znajduje się w Belgii. Twórcy spędzili tam wiele dni, aby uzyskać wiarygodny efekt. I na ekranie sceny te prezentują się bardzo wiarygodnie, czuć ten niesamowity chłód, śmierć zaglądającą w oczy załodze, strach przejmujący nad nimi kontrolę. Były sceny w helikopterze i próba podniesienia rozbitka z wody. Było przygotowanie do startu polskich śmigłowców ratowniczych.
Na spotkaniu byli też obecni aktorzy: Borys Szyc, Justyna Wasilewska i Andrzej Konopka, którzy dzielili się swoimi doświadczeniami z pracy nad serialem. To były standardowe słowa podziwu dla ekipy, ale Borys Szyc poszedł nieco dalej, bo nie krył swojego wzruszenia, z efektu na ekranie, gdzie w emocjonujący sposób wcielił się w kapitana Heweliusza, postać autentyczną. Szyc wspominał swoje spotkanie z żoną i córką kapitana Andrzeja Ułasiewicza i możliwość zajrzenia do jego prywatnych archiwów. Justyna Wasilewska mówiła, że obejrzała już cały serial i zrobił on na niej wielkie wrażenie.
Twórcy podkreślali podczas spotkania, że prace nad „Heweliuszem” jeszcze trwają, bo trwa jego post-produkcja, a ta stanowi na pewno duże wyzwanie. O pracy nad serialem mówiła też producentka Anna Kępińska, która podkreślała, jak wielkim przedsięwzięciem był to projekt i jak wielkim wsparciem okazał się Netflix, który dał twórcom przestrzeń do opowiedzenia tej historii, dokładnie tak jak chcieli. Bez pośpiechu, nacisków, z odpowiednim budżetem. Były to warunki na pewno idealne.
W Szczecinie (ale nie tylko), temat Heweliusza jest ciągle żywy, powstało kilka prac na ten temat, nie wszystko udało się wyjaśnić. Czy serialowy „Heweliusz” oparty jest więc na faktach? Zapytałem o to Jana Holoubka tuż po spotkaniu, a odniesieniem dla mnie był reportaż Adama Zadwornego „Heweliusz”. Reżyser uspokaja, że główne wątki i motywy tej historii są takie same, ale nie chciał zdradzić, czy odbiór całości i finał tej ciągle niejasnej historii, będą w serialu takie same. Tutaj mnie i wszystkich chętnych, reżyser odesłał do serialu, który zadebiutuje w listopadzie.
Spotkanie na Nowych Horyzontach pokazało, że „Heweliusz” ma zadatki na tytuł najlepszej rodzimej produkcji serialowej 2025 roku. Zaprezentowano samo zatonięcie, ale też walkę o przeżycie na tratwie, pokazano fragment akcji ratunkowej, ale też sceny śmierci. Zobaczyliśmy fragment dziejący się w sądzie, gdzie niejaka Kaczkowska (w tej roli Justyna Wasilewska) w dużych emocjach walczyła z systemem. Przyjrzeliśmy się scenie z rodziną kapitana Ułasiewicza, która dowiaduje się o dramacie, pokazano nam też scenę śmierci kapitana na mostku Heweliusza. Całość dopracowana, trzymająca w napięciu, bardzo dobrze sfilmowana i tylko żal, że taki temat nie doczekał się wersji kinowej. Byłaby szansa na WIELKIE KINO, ale i tak się cieszę, że dostaniemy zapewne wielki serial.
***
14 sierpnia zapraszam na festiwal Ińskie Lato Filmowe, gdzie wraz z Kasią Rembacką będę miał możliwość poprowadzić spotkanie z Adamem Zadwornym, autorem znakomitego reportażu "Heweliusz".

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz