poniedziałek, 30 listopada 2020

Marcin Borchardt realizuje dokument o Polańskim

Marcin Borchardt, twórca cenionych dokumentów o rodzinie Beksińskich i Tonym Haliku, realizuje film o Romanie Polańskim. Mam pewne przemyślenia w tej sprawie.

O projekcie tak piszą jego twórcy: Kim jest Roman Polański? Wiadomo! Wybitny artysta o nieprzemijającej sławie, ale także banita, którego życie pełne jest ekstremalnych opozycji - wielkich sukcesów i osobistych tragedii, uwielbienia, ciężkich oskarżeń i nienawistnych inwektyw najcięższego kalibru. „Dokument będzie próbą zmierzenia się z fenomenem” - mówi reżyser filmu Marcin Borchardt. Opowieścią o zdumiewającej karierze, rozdartej tożsamości, tajemnicach ukrytych pomiędzy słowami zmitologizowanej dramatem zdarzeń biografii. Zniuansowaną wiwisekcją, osadzoną na historycznym tle gwałtownych przemian społeczno-politycznych i obyczajowych minionych kilkudziesięciu lat.

Film zostanie precyzyjnie skonstruowany z rozmów, relacji, świadectw, dokumentów, mało znanych lub wcześniej niepublikowanych materiałów archiwalnych. Borchardt podkreśla, że znaczenie mają dla niego fakty, które są fundamentem bezstronnego dokumentalnego obiektywizmu. Nie interesuje go ani lukrowana biografistyka, ani sensacje bazujące na pomówieniach, plotkach, domniemaniach, czy uproszczających półprawdach nieustannie powielanych w publicznych dyskusjach na temat bohatera filmu.

Obraz o Romanie Polańskim, którego tytuł roboczy to po prostu „Polański”, jest produkcją ZPR Media S.A. reprezentowaną przez Ewę Latkowską, w której rolę producenta pełni Marta Dużbabel. Projekt otrzymał dotację Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na dalszy rozwój.

Marcin Borchardt - reżyser, scenarzysta, filmoznawca, wykładowca akademicki. Autor filmów dokumentalnych, m.in. „Tony Halik” (2020) i wielokrotnie nagradzanego „Beksińscy. Album wideofoniczny” (2017), reklam, wideoklipów, programów telewizyjnych. Programer sekcji dokumentalnej jednego z najważniejszych amerykańskich festiwali filmowych Slamdance Film Festival. Członek Polskiej Akademii Filmowej (PAF) i Europejskiej Akademii Filmowej (EFA).

***

Dokumentów o Polańskim było sporo, kolejne powstają, wiele jeszcze zostanie stworzonych. Nieustająco Polański dostarcza tematów do dyskusji, dziś we Francji jest niestety symbolem walki z przemocą wobec kobiet. Wiele poświęcono mu książek, jest też jego autobiografia. Czym zaskoczyć może nowe dokumentalne przedsięwzięcie Marcina Borchardta, na ile będzie ono realizowane we współpracy z Polańskim, a na ile niezależnie. Czy w ogóle Polański będzie chciał takiego filmu? Z drugiej strony potrzebuje on dziś każdego wsparcia, a intencje Borchardta są zapewne szczere. By jednak powstał rzetelny obraz Romana Polańskiego, jest konieczne sięgnięcie po niewygodne fakty, dotarcie do źródeł. Jak głęboko twórcy filmu „Polański” wejdą w sferę prywatną, bolesną, tę o której słynny reżyser nie chce mówić? Czym dysponują, pisząc o „mało znanych lub wcześniej niepublikowanych materiałach archiwalnych”? I czy w ogóle w takiej sprawie i w dzisiejszych czasach można być obiektywnym, nie narażając się na krytykę?

Zastanawia mnie też styl tego filmu. Marcin Borchardt w dwóch swoich dotychczasowych dokumentach pracował z archiwalnymi i tylko materiałami i to wokół nich budował całą opowieść. Czy tak wyglądał będzie też film „Polański”? Nie ukrywam, że to kusząca perspektywa.

Jednej rzeczy boję się szczególnie. Biografia Polańskiego to obszerny materiał i wciśnięcie jej do zapewne około dwugodzinnego  filmu dokumentalnego będzie sporym wyzwaniem i zmusi twórców do zrobienia wielu skrótów. Czy nie lepiej byłoby spróbować opowiedzieć tę historię w serialu dokumentalnym? Takich poważnych i bardzo udanych produkcji w ostatnich latach było sporo, choć nie w Polsce. Naszła mnie taka myśl, że Netflix byłby zainteresowany serialem o Romanie Polańskim, a my dostalibyśmy pierwszą polską produkcję tego typu.

Jaki by nie powstał film oczekiwania są spore, a niebezpieczeństw nie mało. Roman Polański to wdzięczny temat, ale bardzo trudny do opowiedzenia. Na efekty prac twórców „Polańskiego” będziemy musieli jednak jeszcze poczekać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz