niedziela, 15 listopada 2020

20.NH/11.AFF: „Szesnaście mgnień wiosny” najlepsze

Szesnaście mgnień wiosny

Dziś oficjalnie dobiegają końca połączone edycje festiwali Nowe Horyzonty i American Film Festival. W trakcie tych dziesięciu intensywnych dni obejrzałem około 40 filmów. Oto mój ranking najlepszych filmów oraz ocena tego internetowego wydarzenia.

Mimo, że Nowe Horyzonty i American Film Festival odbywały się w internecie potwierdziły swoją siłę. To niezmiennie najważniejsze filmowe wydarzenie sezonu, a w tak szczególnym roku nabiera ono dodatkowego znaczenia. Otaczające nas ograniczenia utwierdziły mnie tylko w przekonaniu, że nic nie zastąpi doświadczenia związanego z oglądaniem filmów na dużym ekranie. A jednak przy odrobinie wysiłku i odpowiednim przygotowaniu, także na małym ekranie może zadziałać magia kina. Wiele zależy po prostu od filmowych propozycji, które bronią się niezależnie od miejsca i otoczenia. Tak to działało w tym roku na NH/AFF.

Pierwsza pochwała należy się systemowi (playerowi) do prezentacji filmów. Nie odnotowałem żadnych problemów z odtwarzanymi filmami, kontakt z organizatorami był natychmiastowy, odpowiedzi i pomoc bezcenna. To było idealnie przeprowadzone wydarzenie, bez najmniejszych potknięć. I nie piszę tego, bo się lubimy z organizatorami, a dlatego że po raz pierwszy poczułem tak mocno, że internetowe wydarzenie może działać tak skutecznie. Gdy powróci wybór „kino” czy „internet”, zawsze postawię na to pierwsze, ale jeśli sprawdzą się plany i rzeczywiście takie festiwale będą miały formę hybrydową, to seanse w internecie będą mogły pomóc jeszcze mocniej je przeżyć.

Filmowych wydarzeń nie brakowało, ale kilka wybijało się znacząco, a mnie najbardziej ujęła skromna i osobista, zrealizowana przez dwudziestoletnią autorkę, opowieść zatytułowana „Szesnaście mgnień wiosny”. To bardzo delikatna i prosta historia dojrzewania do miłości, opowieść ukryta w gestach i spojrzeniach, spotkanie dwójki ludzi szukających bliskości i nowych dróg w życiu. On dużo starszy, ona to jeszcze dziecko. Nie jest to opowieść o relacji kipiącej seksem, bo tego tu nie ma. Jest uczucie, zaciekawienie, powolne poznawanie drugiej strony. Ktoś inny zrobiłby krzykliwą filmową opowiastkę, jakich było wiele. W tym filmie ujął mnie najbardziej dystans między bohaterami, ale też powolne zbliżenie z tańcem dwójki ludzi, który był jakby odzwierciedleniem rodzącego się uczucia i zgodności dwójki charakterów. W tych prostych gestach i naturalnym uśmiechu bohaterki jest coś autentycznego, coś ulotnego, czego w kinie nie spotyka się zbyt często, a dotyczy dojrzewania młodych ludziach, stojących u progu dorosłości. Bez wrzasku, bólu i potu można jeszcze w kinie opowiedzieć coś prawdziwego.

Poruszył mnie mocno „Nowy porządek”, choć dostrzegam, że opinie o filmie nie są jednoznaczne. Jeśli film może powiedzieć coś o dzisiejszym świecie i jego niebezpieczeństwach, to ten czyni to najlepiej. W dodatku to trzymający w napięciu dramat, kino mocne i pochłaniające. Mnie porwał swoją siłą i emocjami, przekonał historią, w której bardzo ciekawie przybliżono niebezpieczeństwa współczesnego świata. Biedni i bogaci, źli i dobrzy, władza i poddani… a przede wszystkim ludzkie losy. Nie trudno tak właśnie wyobrazić sobie świat w ogniu i obyśmy nigdy tego nie doświadczyli.

Znakomity jest też amerykański dramat „Never Rarely Sometimes Always” i to nawet nie w kontekście zawieruchy wokół prawa aborcyjnego w Polsce. To po prostu autentycznie poruszający film o młodej kobiecie stojącej przed dramatycznymi wyborami. Wiele tutaj cennych i bardzo trafnych obserwacji, znakomicie nakreślone zostały charaktery bohaterek i problemy przed którymi stoją.

Lubię historyczny film Andrieja Konczałowskiego „Drodzy towarzysze!”, który powraca do strajku w ZSRR w czasach, kiedy takie wydarzenia skrzętnie ukrywane były przez władze. Takie historie ciągle mnie poruszają, a gdy do tego film z takim błyskiem przybliża tamte czasy i ludzi zamieszanych w wydarzenia, nie trudno się nim nie zachwycić. Czarno-białe zdjęcia, świetne aktorstwo, dobrze pomyślany scenariusz dopełniły dzieła. W tym samym kraju, ale współcześnie dzieje się „Wielorybnik”, zabierający nas na Czukotkę skraj Rosji gdzie za Cieśniną Beringa leży Alaska i mityczne USA. Łowcy wielorybów żyją jakby w XIX wieku, choć mają internet, a ten dostarcza im kontaktu ze światem zachodu. Przynosi też niebezpieczeństwa i złudne wrażenie możliwości zbliżenia się do kobiety z płatnej strony dla dorosłych. Młody chłopak zakochuje się w takiej dziewczynie z komputera i wiele zrobi, by ją odnaleźć. Odległy świat Czukotki fascynuje i zasmuca, choć w filmie nie brak też momentów bliskich czarnemu humorowi. Zderzenie dwóch światów w rękach inteligentnych twórców przyniosło bardzo fajny efekt.

„Słudzy” to też historyczny film, dziejący się w klasztorze kształcącym przyszłych księży. Są lata głębokiego komunizmu na Słowacji i służby bezpieczeństwa inwigilują to miejsce. Dyrektor seminarium zrobi wszystko, aby szkoła przetrwała, ale koszty będą wielkie. „Gunga” to dokument, w którym obserwujemy życie zwierząt w pewnym gospodarstwie (pisałem więcej wcześniej), a „Tato” to portret człowieka walczącego o swoje dzieci.

Sporo wśród najlepszych filmów znajduje się pozycji z Europy Środkowo-Wschodniej, a najgłośniejszymi są „DAU. Natasza” i „Aida”. Każdy z tych filmów boli na swój sposób. Czołową dziesiątkę zamyka zaś jeden z lżejszych filmów festiwalu, czyli „Shiva Baby”. To historia dziewczyny z żydowskiej rodziny, która nie do końca chce się pogodzić z dość sztywnymi obyczajami.

Na mojej liście są też polskie produkcje i koprodukcje. Najwyżej na liście uplasował się „Wielorybnik”, tuż za top 10 jest animacja Mariusza Wilczyńskiego „Zabij to i wyjedź z tego miasta”, a potem jeszcze grecko-polska „Niepamięć” oraz rodzime „Proste rzeczy”, „Komar” i „Sweat”. Każdy z tych filmów zasługuje na osobną ocenę, a jest w tych filmach sporo elementów bardzo udanych. Postaram się jeszcze powrócić do polskiego kina przy okazji kolejnych wydarzeń.

Oto moje 21. najlepszych filmów NH/AFF:

[1] Szesnaście mgnień wiosny / Seize printemps 9/10

[2] Nowy porządek / Nuevo orden 8,5/10

[3] Never Rarely Sometimes Always 8,5/10

[4] Drodzy towarzysze! / Dear Comrades 8/10

[5] Wielorybnik / Kitoboy 8/10

[6] Słudzy / Servants 8/10

[7] Gunga 8/10

[8] Tato / Otec 8/10

[9] DAU. Natasza / DAU. Natasha 8/10

[10] Shiva Baby 7,5/10

[11] Zabij to i wyjedź z tego miasta 7,5/10

[12] Na rauszu / Druk 7,5/10

[13] Niepamięć / Apples 7,5/10

[14] Proste rzeczy 7,5/10

[15] Zabójstwo dwojga kochanków / The Killing of Two Lovers 7,5/10

[16] Aida / Quo vadis, Aida 7,5/10

[17] Notturno 7,5/10

[18] Wujek Frank / Uncle Frank 7/10

[19] Komar / Mosquito State 7/10

[20] Sweat 7/10

[21] Berlin Alexanderplatz 7/10

Wszystkie ocenione filmy znajdują się TUTAJ.

***

Laureatki i laureaci 20. MFF Nowe Horyzonty i 11. American Film Festival

Jury 20. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty przyznało Grand Prix Metamorfozie ptaków (A metamorfose dos pássaros) w reżyserii Catariny Vasconcelos. Film portugalskiej reżyserki został uznany za najlepszy spośród 12 konkursowych tytułów także przez festiwalową publiczność.

Za film-esej, który destyluje z pamięci hipnotyzujące obrazy i konstruuje w wyobraźni czułe słowa, mające moc panowania nad czasem — oswajania przeszłości i uzdrawiania przyszłości. Za wizualny list miłosny do wszystkich naszych mam, w którym to, co intymne i prywatne, wciągając nas w swoją poetycką przestrzeń, staje się dzięki sile metafory i aurze baśni czymś osobistym i uniwersalnym. Za humanistyczno-przyrodniczy traktat o pielęgnowaniu więzi międzyludzkich i więzi łączących człowieka z Naturą, przypominający nam, że przenikają się one w sposób organiczny i ponadczasowy, a my, tak jak ptaki, morza i drzewa, jesteśmy jedną z wielu części składowych Wszechświata. Za dzieło dające ukojenie i niosące nadzieję, czego wszyscy teraz tak szczególnie potrzebujemy – tak swój werdykt uzasadnia jury w składzie: Dorota Lech (selekcjonerka Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Toronto), Krzysztof Skonieczny (reżyser), Monika Strzępka (reżyserka teatralna), Klaudia Śmieja (producentka filmowa) oraz Greg Zgliński (reżyser, scenarzysta, operator).

Zdobywczyni Grand Prix otrzymała nagrodę pieniężną w wysokości 15000 euro.

Jury postanowiło przyznać także wyróżnienie dla filmu O niedogodności narodzin (The Trouble with Being Born) w reżyserii Sandry Wollner.

Nagrody dla filmów z sekcji Spectrum i American Docs

Tradycyjnie jurorem AFF była publiczność, głosująca na swoje ulubione filmy. Spośród 13 fabuł w sekcji Spectrum najlepsza okazała się Surogatka (The Surrogate) w reżyserii Jeremy’ego Hersha. Zwyciężczyni otrzymała nagrodę w wysokości 10000 USD.

Z 11 filmów sekcji American Docs publiczność wybrała dokument Barbara Lee. Prawdziwa władza (Truth to Power: Barbara Lee Speaks For Me) w reżyserii Abby Ginzberg. Zwycięski film otrzymał nagrodę w wysokości 5000 USD ufundowaną przez BNY Mellon.

Autorką projektów czterech konkursowych statuetek (Grand Prix, Nagroda Publiczności, Spectrum, American Docs) jest prof. Małgorzata Dajewska z Wydziału Ceramiki i Szkła Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu

Stypendia dla autorki i autora filmów krótkometrażowych z sekcji Shortlista

W tym roku po raz pierwszy przyznane zostały stypendia dla autorki i autora krótkich metraży prezentowanych w sekcji Shortlista. Pierwsze z nich trafiło w ręce Anny Kasińskiej, reżyserki filmu Synchronizacja – za film, który jest kobietą, w którym każdy element świata przedstawionego staje się konsekwentnie jej afirmacją. Drugie stypendium otrzymał Antonio Galdamez, reżyser filmu Noamia – za imponujący warsztat filmowy i odwagę mówienia o tym, co ukryte i niewygodne.

Stypendyści zostali wybrani przez zespół Stowarzyszenia Nowe Horyzonty, a fundatorem stypendiów w wysokości 5000 zł (za każde) jest firma OKRE.

Nagroda im. Zuzanny Jagody Kolskiej

Po raz trzeci na festiwalu została także przyznana Nagroda im. Zuzanny Jagody Kolskiej dla najmłodszej twórczyni biorącej udział w Nowych Horyzontach.

Wyróżnienie, które w tym roku trafiło w ręce Suzanne Lindon, reżyserki pokazywanego w programie festiwalu filmu Szesnaście mgnień wiosny (Seize printemps), jest gestem wsparcia talentu autorki.

Jak zaznaczają fundatorzy, celem nagrody jest zachęcenie do opowiadania świata językiem własnej wrażliwości, wytrwania na niepewnej, artystycznej drodze rozwoju. Nagroda im. Zuzanny Jagody Kolskiej to nade wszystko ciepłe, na zawsze żywe wspomnienie nieobecnego głosu Zuzi. Chcemy doceniać odwagę. Wspierać młodość. Dać szansę na rozwój. Wierzyć, że każda pomoc niesie dalej dobro. Pamiętać o Zuzi.

Nagroda przyznawana jest przez Fundację im. Zuzanny Jagody Kolskiej, a fundatorami wyróżnienia są Grażyna Błęcka-Kolska, Jan Jakub Kolski, Ted Leszczyński i Huta Julia z Piechowic. Autorem projektu statuetki, którą otrzymała laureatka, jest Sebastian Pietkiewicz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz