Biznes filmowo-produkcyjno-kinowy bardzo liczy na sukces „Czarnej Wdowy”. W USA zanosi się na najlepsze kinowe otwarcie w czasach pandemii. Jednak film równie łatwo został już spiratowany i może to znacząco wpłynąć na jego oglądalność na całym świecie. Dla kin to zła wiadomość, tym bardziej, że „Czarna Wdowa” to po prostu fajny film.
Disney/Marvel ponownie wyprodukował udany film o tematyce superbohaterskiej. „Czarną Wdowę” ogląda się bardzo fajnie, przypomina ona klasyczne kino sensacyjne, pełno tutaj fajnych scen akcji, sporo humoru i dwie bohaterki, które na ekranie sprawdzają się doskonale. Frekwencja w polskich kinach będzie bardzo dobra, w USA wpływy będą rekordowe. Niestety film na razie nie dotrze do Chin. Nie ma informacji o dacie premiery „Czarnej Wdowy” na tym kluczowym kinowym rynku. To może być problemem. Czy Chiny nie chcą filmu, bo jest on już dostępny w internecie? Amerykańskie media znalazły dziesiątki plików na chińskich torrentach i w dodatku wiele w najwyższej jakości obrazu i dźwięku oraz z napisami w różnych chińskich dialektach. W zeszłym roku pirackie kopie „Mulan” znacząco osłabiły potencjał kinowy tego filmu w Chinach. W dodatku kinematografia chińska ma dla swoich widzów obecnie mnóstwo propagandowych i widowiskowych propozycji, więc nie musi wprowadzać do swoich kin konkurencyjnego filmu z Hollywood. Co na to Disney?
Biznes potrzebuje sukcesu, potrzebuje pozytywnych informacji o powrocie widzów przed duże ekrany. Ten niestety będzie utrudniony, bo rozprzestrzeniają się w internecie pirackie kopie „Czarnej Wdowy” – także w Polsce. Zastanawiam się, kiedy Disney zrozumie, że wprowadzając swoje filmy jednocześnie na Disney+, daje swobodę dotarcia tym filmom w pirackim obiegu. Nie mogę napisać, że Disney+ traci i że filmy dystrybuowane w internecie nie cieszą się wzięciem. Danych ze sprzedaży internetowej Disney nie podaje, a za dostęp do „Czarnej Wdowy” pobiera dodatkowe 30 dolarów.
Może więc lepiej, że w Polsce nie mamy jeszcze Disney+ i filmy kinowe mają szansę zaistnieć na dużym ekranie? Na ile piractwo zepsuje wynik filmu w Polsce, tego nie wiadomo. Wiadomo za to, że kiedyś i u nas dostępna będzie ta platforma, a wtedy sporo się zmieni w układzie kino-internet.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz