„Airborne” Andrzeja Jobczyka jest na szerokiej liście kandydatów do Oscara w kategorii doceniającej krótkometrażowe animacje. Podobnie, jak filmy Marty Pajek „Figury niemożliwe i inne historie I”, „Było sobie morze…” Joanny Kożuch i Julii Orlik „Jestem tutaj”.
„Airborne” to historia osadzona w surrealistycznym świecie ożywionych, latających maszyn, które w wyniku katastrofy zaczynają przekształcać się w rośliny i owady. To, co wydaje się końcem, otwiera nowy etap, a w miejscu zderzenia budzi się życie. To opowieść o pasji, potędze natury i niszczycielskiej sile wojnie. Animacja powstała w warszawskim studiu Letko, specjalizującym się w kreacji, produkcji oraz promocji animowanych projektów filmowych, które na swoim koncie ma wiele międzynarodowych sukcesów, jak doskonale przyjęte przez widzów i krytyków koprodukcja filmu „Zabij to i wyjedź z tego miasta” w reżyserii Mariusza Wilczyńskiego. Uwielbiany przez młodych widzów serial „Odo” oglądany w blisko 160 krajach na świecie.
Za reżyserię, scenariusz 7-minutowej animacji oraz całą warstwę wizualną odpowiada Andrzej Jobczyk, który w swoich pracach łączy nauki przyrodnicze i minimalistyczny surrealizm. – Film powstał z inspiracji wspomnieniami z dzieciństwa. Wychowywałem się wśród przyrody, a jako dziecko kochałem samoloty i wszystko to, co związane z lotnictwem. Połączenie tych dwóch symbolik i ich przenikanie dało początek opowieści o przemijaniu i odrodzeniu – wyjaśnia Andrzej Jobczyk i podkreśla, że nieocenione było wsparcie zespołu ze studia Letko, który pomógł doprecyzować koncepcję filmu.
Film rozwija kilka równorzędnych wątków. W opowieści stworzonej przez Jobczyka można dostrzec aspekty ekologiczne i nadzieję, że natura znajdzie sposób, by przekształcić skutki działalności człowieka wyposażonego w machiny wojenne w przestrzeń dla nowego życia.
Niezwykle atrakcyjną wizualnie animację dopełnia przejmująca muzyka autorstwa Jakuba Słomkowskiego i Rafała Smolińskiego. O efekty dźwiękowe zadbał Michał Fojcik, dzięki któremu konceptualne grafiki stały się bardziej rzeczywiste i sensualne, a fantastyczne hybrydy maszyn i świata natury mają swój głos. Za montaż odpowiadał Nikodem Chabior, współpracujący z Radiohead czy Moniką Brodką. Kierownikiem produkcji była Martyna Siwińska.
W związku z trwającą kampanią For Your Consideration Best Animated Short, podczas której twórcy zabiegają o uwagę członków Akademii Filmowej, animację wyprodukowaną przez warszawskie studio Letko, można obejrzeć na stronie www.airborneshortanimation.com. [informacja prasowa]
***
„Figury niemożliwe i inne historie I”
Po wielkim wybuchu w opustoszałym mieście zostało tylko kilku staruszków. Bohaterka filmu, stara kobieta, z trudem przemierza ulice wyludnionego miasta. Otaczają ją fasady pustych domów z geometrycznie podzielonymi płaszczyznami, pomniki przypominające o dawnych, zupełnie już dziś nieistotnych zwycięstwach i martwe manekiny na sklepowych wystawach. W krótkich przebłyskach powracają wspomnienia tych, którzy do miasta już nigdy nie wrócą. Pierwsza część tryptyku Marty Pajek jest postapokaliptyczną wizją świata, w którym człowiek i jego istnienie nie znaczą więcej niż ułamek sekundy. Tryptyk Marty Pajek jest oparty na koncepcji figur niemożliwych.
„Było sobie morze…”
Dawno, dawno temu było sobie morze...
Morze Aralskie.
Morze, które wyschło...
Wraz z morzem zniknęło i nadmorskie życie, rybacy stracili pracę, zamknięto fabryki, nawet wyspa Odrodzenia (gdzie znajdowała się tajna sowiecka baza wojskowa, wykorzystywana do testowania broni biologicznej) przestała być wyspą. Pozostał tylko martwy pustynny teren i rozrzucone na piasku wraki ogromnych łodzi... oraz ludzie, którzy od lat mieszkają na brzegu suchego portu i marzą o „wielkiej wodzie”... I tylko słona pustynia staje się coraz większa a suche kryształki soli migotają na dawnym dnie morza.
„Jestem tutaj”
„Jestem tutaj!” chciałaby krzyknąć bohaterka, ale nie jest w stanie poprosić nawet o szklankę wody. Nie może też wstać, bo choroba przykuła ją do łóżka i uzależniła od innych. Doskonale za to słyszy wszystko, co jej bliscy mówią na temat jej stanu. Codzienność starszej kobiety dokumentuje nieruchoma kamera, skierowana prosto na jej twarz. Pozostali bohaterowie: mąż, córka, wnuki, lekarz czy ksiądz są tylko korowodem pojawiających się w kadrze nóg i wypowiadanymi w tle zdaniami. Przeszywająca opowieść o samotności w obliczu śmierci przedstawiona z perspektywy umierającej kobiety - choć ta nie wypowiada ani słowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz