Jacek Braciak i Konrad Musioł |
Opiekuję się medialnie filmem niezależnym "Drzewo i ja". Wczoraj zaprezentowaliśmy go w Warszawie i był to dopiero drugi publiczny jego pokaz. Mam nadzieję, że spodoba się on selekcjonerom festiwali, na tle krótkiej polskiej produkcji wyróżnia się bowiem znacznie. Oto moja relacja z premiery.
W warszawskim Kinie Kultura
zaprezentowano niezależny krótkometrażowy film fabularny zatytułowany „Drzewo i
ja”. Na spotkaniu z publicznością pojawili się m.in. aktorzy Joanna Orleańska i
Jacek Braciak oraz reżyser Łukasz Nowak. Po seansie twórcy spotkali się z
publicznością i zebrali wiele pochlebnych opinii na temat swojej pracy.
„Drzewo i ja” to historia ojca,
który przekazuje synowi kilka krótkich życiowych lekcji, ale też spojrzenie na
to jak wpływają one po latach na dorosłego już mężczyznę. Widzowie zgromadzeni
na premierze chwalili charakter i styl filmu, który o trudnych sprawach mówi w
niezwykle ciepły sposób. Doceniono umiejętności reżyserskie młodego twórcy,
który wymarzył sobie filmową opowieść wyróżniającą się na tle licznych innych krótkich
produkcji realizowanych w naszym kraju. Jak mówili widzowie po seansie, plan
ten udało się w stu procentach zrealizować.
„Drzewo i ja” to fabularny krótkometrażowy
debiut reżyserski Łukasza Nowaka, projekt który autor wymarzył sobie i
zrealizował w kształcie o jakim myślał od początku. Taki świat gra mi w duszy – mówił na spotkaniu twórca filmu. Do
realizacji mogło jednak nie dojść, bowiem na początku twórcy natrafili na opór
kilku znaczących instytucji wspierających młodych twórców. Zdecydowano się więc
nakręcić film za pieniądze niezależne i jak wspominał na spotkaniu w Kinie
Kultura producent Piotr Ledwig, jest to w jego przekonaniu jedna z najdroższych
tego typu produkcji w historii polskiego kina. Film w początkowej fazie produkcji trafił na trudności związane z
lokalizacją i musieliśmy przenieść zdjęcia z Mazur w góry. Na potrzeby filmu w
Żywcu kupiliśmy ponad stuletni dom, który rozebraliśmy do ostatniej deski i
złożyliśmy od nowa w filmowej lokalizacji – mówił producent. Drugim
wyzwaniem było zbudowanie wielkiego sztucznego drzewa, które zagrało w filmie
jedną z kluczowych ról. I tutaj twórcy trafili na wiele problemów, ale się nie
poddali. „Drzewo i ja” powstawało w sumie przez kilka lat, a powodów takiego
stanu rzeczy było kilka. Jak mówili na spotkaniu twórcy praca nad filmem wymagała wiele uwagi, miał on kilkanaście wersji
montażowych i kilka bardzo trudnych etapów w produkcji i post-produkcji. Po
seansie można było usłyszeć opinie, że tę wytrwałość widać na ekranie.
Kluczowymi decyzjami dotyczącymi
filmu było dobranie obsady. Jacka
Braciaka wymarzyłem sobie od początku, skontaktowaliśmy się więc z jego agencją
i przekazaliśmy scenariusz – wspominał na spotkaniu z publicznością reżyser
Łukasz Nowak. Praca z tak entuzjastycznie
nastawioną ekipą należała do bardzo udanych. Spodobał mi się scenariusz, ta historia
i ten świat – nie szczędził pochwał Jacek Braciak. Potwierdziła to Joanna
Orleańska, która przyjęła propozycję zagrania w filmie na wieść, że w projekcie
jest już Jacek Braciak. Zawsze chciałam
zagrać z Jackiem i było to okazja, z której nie mogłam nie skorzystać – mówiła
na spotkaniu pani Joanna, która gratulowała finalnej wersji filmu Łukaszowi
Nowakowi. Najważniejszą jednak aktorską rolę miał do zagrania młodziutki Konrad
Musioł. W czasie spotkania młody człowiek mówił o swojej sympatii do reżysera,
Jacka Braciaka i ulubionym momencie z pracy na planie. Najmilej wspominam skok ze skarpy, to była świetna zabawa – mówił Konrad
Musioł, a reżyser dodał tylko, że scena ta wymagała nakręcenia kilkunastu dubli
i stąd zapewne młody aktor tak dobrze wspomina te chwile.
„Drzewo i ja” realizowane było
przez kilkanaście dni w Wiśle, okolicach Żywca oraz na hali w Alvernia Studios.
Autorem zdjęć do filmu był absolwent szkoły filmowej w Katowicach Michał
Rytel-Przełomiec, dla którego było to wtedy najambitniejsze z zadań
operatorskich. Autor zdjęć filmowych wspominał, że scenariusz od samego
początku bardzo mu się podobał, a z reżyserem znaleźli „wspólny język” dla
kształtu opowiadanej historii.
Obecnie „Drzewo i ja” przechodzi
selekcję festiwalową kilku ważnych wydarzeń, które wkrótce będą miały miejsce w
Polsce. Twórcy liczą, że tą drogą dotrą do publiczności i będą mogli dzielić
się swoim filmem z wszystkimi miłośnikami kina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz