czwartek, 6 lutego 2025

Ford o porażce piątego „Indiany Jonesa”

"Indiana Jones i artefakt przeznaczenia" nie odniósł spodziewanego sukcesu, choć ja darzę ten film sporą sympatią. Po prostu Indy’emu sporo wybaczam. Po 1,5 roku od premiery na temat filmu wypowiedział się Harrison Ford, który dosadnie ocenił piątą część tego cyklu.

"S— happens. Byłem jednym z tych, którzy czuli, że mamy jeszcze do opowiedzenia jakąś historię. Chciałem mieć jeszcze szansę pokazania, jak [Jones] ponosi konsekwencje swoich życiowych wyborów. Chciałem strzepnąć z niego kurz, pozwolić mu działać, mimo braku dawnego wigoru, i zobaczyć, co się stanie. Cieszę się, że zrobiłem ten film".

Produkcja kosztowała według różnych raportów od 295 milionów do aż 387 milionów dolarów. W kinach na całym świecie zarobiła jednak "tylko" 384 miliony. Przy tak dużych kosztach straty poniesione przez Disneya oszacowano na 143 miliony dolarów.

W grudniu reżyser filmu James Mangold zasugerował, że widzowie nie chcą oglądać Indy'ego jako 81-letniego mężczyzny i przyznał, że chociaż kręcenie filmu było „radosnym doświadczeniem”, finansowa porażka filmu „bolała”.

Na szczęście porażka "Artefaktu przeznaczenia" nie oznaczała końca przygód doktora Jonesa w innych mediach. W grudniu 2024 roku ukazała się świetnie przyjęta gra wideo "Indiana Jones i Wielki Krąg", pełna nawiązań do filmów z Fordem.

Sam Ford odniósł się i do tego przedsięwzięcia, stwierdzając, że występ Troya Bakera w roli Indiany Jonesa w nowej grze wideo jest świetnym przykładem tego, że aktorów nie da się zastąpić sztuczną inteligencją: „Nie potrzebujesz sztucznej inteligencji, żeby ukraść mi duszę. Możesz to zrobić już za grosze, mając dobre pomysły i talent. On [Baker] wykonał świetną robotę i nie potrzebował do tego sztucznej inteligencji”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz