Jednym z wydarzeń bardzo cenionej na festiwalu w Cannes sekcji "Cannes Classics" będzie prezentacja odrestaurowanej wersji "Przypadku" Krzysztofa Kieślowskiego. To kolejny element obecności naszej kinematografii na tej imprezie. Niestety nie będzie tego zbyt dużo.
Do tegorocznego Cannes nie zakwalifikowały się żadne polskie premierowe filmy pełnometrażowe. Reprezentuje nas krótki metraż i teraz właśnie "Przypadek". Może nie ma co narzekać, ale dla mnie to spory niedosyt. Faktem jest też, że do Cannes jest się dostać niezmiernie trudno, a z setek filmów, które starają się o udział w imprezie, do oficjalnej selekcji przebija się kilkadziesiąt.
"Przypadek" to dla mnie osobiście, najlepszy z filmów Kieślowskiego. Oglądając go w młodości wywołał we mnie wielkie poruszenie, znacznie większe niż późniejsze filozoficzne rozprawy mistrza. Może dlatego, że był "Przypadek" filmem tak mocno osadzonym w polskiej historii, a ta przecież zawsze była mi bliska.
Kilka zdań z oficjalnej informacji na temat filmu:
Losy twórców filmu też, być może, potoczyłyby się inaczej,
gdyby Przypadek (1981) – zamiast na ekrany – nie został skierowany na boczny
tor, czyli na półkę. Odpowiedzialna była sytuacja polityczna, która wcześniej,
w trakcie realizacji filmu, działała na jego korzyść. Gorący czas karnawału
„Solidarności”, sprawił bowiem, że mimo zastrzeżeń cenzury co do treści
(apologia KOR, antypaństwowa i antysocjalistyczna demagogia, antypartyjny
charakter etc.) scenariusz został skierowany do produkcji. Zdjęcia kręcono
wiosną i latem 1981 roku, a kolaudacja odbyła się już po 13 grudnia, co
przypieczętowało los filmu.
Kieślowski, świadomy, że o dystrybucji nie ma mowy,
udźwiękowił Przypadek po to, by ekipa mogła dostać honorarium. Puszki z
pokazową wersją filmu (znalazła się na niej m.in. wycięta przez cenzurę
piosenka Jacka Kaczmarskiego) zabrał do siedziby Zespołu Filmowego TOR. Ułożone
w stosik – o który raz po raz ktoś się potykał – za wieszakiem przeleżały tak
kilka lat. Zielone światło Przypadek dostał dopiero w roku 1987 – gdy wreszcie
trafił na ekrany, nie stał się przebojem, ale sprowokował dyskusję. Czy ponad
ćwierć wieku później historia się powtórzy? Wydaje się, że dziś, po zmianie
ustroju, gdy życie społeczne niesie inne zagrożenia, uniwersalne przesłanie -
przekonanie o wewnętrznej autonomii człowieka i nakaz bycia przyzwoitym
niezależnie od okoliczności - brzmi szczególnie mocno.
Tegoroczna sekcja Cannes Classics to m.in.:
- specjalna prezentacja filmów z Sophią Loren
- "Za garść dolarów" Leone
- "Paryż Teksas" Wendersa
- "Seishun zankoku monogatari" reż. Nagisa Oshima
- "Les
Croix De Bois" reż. Raymond Bernard (1931)
- "Overlord"
reż. Stuart Cooper (1975)
- "La
Paura" reż. Roberto Rossellini (1954)
- "Ostatnie metro" Truffauta (1980)
- "Jamaica Inn" Hitchcocka (1939)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz