niedziela, 2 maja 2021

Oscary 2022. Będzie się działo

House of Gucci

Variety (ale też wiele innych mediów) przygotowało zestawienie filmów, które mają szanse powalczyć o przyszłoroczne Oscary. To bardzo wczesne spekulacje, ale można je potraktować także jako zapowiedź filmowych wydarzeń nadchodzącego filmowego sezonu. Przejrzałem artykuł, ale dodałem co nieco od siebie.

Na dzień dzisiejszy nic jeszcze nie wiadomo. Oscary 2021 nie przyniosły odpowiedzi na pytanie, jak wyglądało będzie kino w przyszłości. Nagrody Akademii to były przede wszystkim produkcje mniejsze, niezależne z silnym wsparciem Netflixa i Amazona. Hollywood tkwi w zamrożeniu, co nieco sprzedano serwisom streamingowym, ale wiele bardzo ważnych filmów trafiło do sejfów i czeka na odmrożenie przemysłu filmowego. Jeszcze nie wiosną i zapewne nie latem, ale jesienią i pod koniec roku pojawi się wiele bardzo oczekiwanych filmów.

Niektóre tropy są łatwe do przewidzenia i dziennikarz Variety nie odkrywa Ameryki, ale jest w tym artykule kilka tytułów, które bardzo intrygują i już takimi oczywistymi nie są. Na dzień dzisiejszy to daleko idące spekulacje.

Ridley Scott w 2021 roku będzie miał w kinach dwie premiery, obie zapowiadane na jesień tego roku. Oczywiście, to pandemia namieszała, ale Scott to renoma i ja osobiście bardzo się cieszę na oba jego filmy. Pierwszy z nich to znacznie opóźniony „The Last Duel” z Mattem Damonem i Adamem Driverem. Film rozgrywa się w XIV wiecznej Francji, gdzie dojdzie do śmiertelnego pojedynku o honor. W drugim filmie Scotta „House of Gucci” także występuje Adam Driver, a dodatkowo Lady Gaga, Al Pacino i Jared Leto. To opowieść o próbie zamordowania Maurizio Gucciego, przez jego żonę. Autorem zdjęć do obu filmów jest Dariusz Wolski i to jemu na tym etapie spekulacji Variety przewiduje Oscara.

Adam Driver jest też gwiazdą filmu „Annette” w reżyserii Leosa Caraxa, a to przecież produkcja która otworzy tegoroczny festiwal w Cannes. Niektórzy widzą w tym filmie najważniejszą premierę 2021 roku, ale Carax to nie jest łatwy partner dla odbiorcy po drugiej stronie, jego kino trzeba kochać, szanować, znać i lubić. Szykuje się wydarzenie, to pewne, ale czy Oscarowe?

Filmów przesuniętych z poprzedniego roku jest więcej. Numerem jeden i faworytem Oscarów 2022 jest „Diuna” Denisa Villeneuve’a. Kolejna filmowa próba zmierzenia się z powieścią Franka Herberta, ale wygląda na to, że tym razem jest ona w bardzo dobrych rękach. Drugim takim filmem jest „West Side Story” Stevena Spielberga, który od kilku lat trzymał się z dala od kina. Spielberg i musical jakoś mi „nie leżą”, ale Akademia ma słabość do tego twórcy – a przynajmniej tak było przez lata. Z musicali wyżej stawiany jest dziś „In the Heights”.

W grze o Oscara może znaleźć się Joel Coen, który tym razem bez brata Ethana realizuje nową wersję opowieści o Makbecie i jego żonie. W tej drugiej roli zdobywczyni tegorocznego Oscara Frances McDormand, obok niej… Denzel Washington. Wow! Washington przygotowuje też kolejny reżyserski projekt i jest to „A Journal for Jordan”.

W tym roku największym przegranym Oscarów był Aaron Sorkin z „Procesem siódemki z Chicago”, ale twórca ten już szykuje kolejny film „Being the Ricardos” i w obsadzie ma gwiazdy: Nicole Kidman, Javiera Bardema i JK Simmonsa.

Netflix nie odpuszcza i szykuje się ponownie do walki o głównego Oscara. W nadchodzącym sezonie studio stawia przede wszystkim na „Don't Look Up” Adama McKaya z Leonardo DiCaprio, Jennifer Lawrence i Meryl Streep. A może niespodzianką sezonu będzie debiut reżyserski Lin-Manuela Mirandy „Tick, Tick…Boom!” z Andrew Garfieldem, Vanessą Hudgens i Bradleyem Whitfordem? Inni kandydaci Netflixa to m.in. „The Harder They Fall” i nowy film Jane Campion „The Power Of The Dog”.

AppleTV kupił na tegorocznym festiwalu Sundance film „CODA”, znaczące wydarzenie i triumfatora tego wydarzenia. Jedną z ról w filmie gra niesłysząca Marlee Matlin, która przed laty zdobyła Oscara za rolę w filmie „Dzieci gorszego Boga”.

Potencjalnym faworytem Oscarów może być „The Northman” Roberta Eggersa („The Witch”, „Lighthouse”), który ma świetny zespół, w skład którego wchodzą Ethan Hawke, Nicole Kidman i Anya Taylor-Joy (która zagra także w „Last Night in Soho” Edgara Wrighta). Warto też zapamiętać tytuł „Blue Bayou” Justina Chona.

Do gry o Oscara mogą się włączyć także mniejsze studia. Kino Lorber (z „Wife of a Spy” Kiyoshi Kurosawy), Bleecker Street (z „I'm Your Man” Marii Schrader), Gravitas Ventures (z „Sound of Violence” Alexa Noyera), Magnolia Pictures (z „Cryptozoo” Dasha Shawa), Music Box Films (z „The Perfect Candidate” Hajfy Al-Mansoura ). Gdzieś tutaj może się pojawić angielskojęzyczny debiut Agnieszki Smoczyńskiej „The Silent Twins”, na który bardzo liczę choć Variety o nim nie wspomina.

Wielkie studia mają nadzieję, że odniosą sukces, jak Universal Pictures z musicalem „Dear Evan Hansen” Stephena Chbosky’ego, Walt Disney Pictures z animowanym „Encanto”, Warner Bros. z biografią sportową „King Richard” i Sony Pictures z „65”. New Line Cinema stoi za filmem Olivii Wilde „Don't Worry Darling”. Sony Pictures Classics ma takie filmy, jak „Jockey” Clinta Bentleya z Cliftonem Collinsem Jr. i następny film Pedro Almodóvara, „Madres Paralelas”.

Od lat silnym graczem podczas Oscarów jest studio Searchlight Pictures, które w tym roku wystawi do rywalizacji „Nightmare Alley” Guillermo del Toro z wymarzoną obsadą (Bradley Cooper, Rooney Mara, Cate Blanchett, Willem Dafoe i Toni Collette) oraz nowy film Taiki Waititi, komedię „Next Goal Wins” z Michaelem Fassbenderem.

Jest też oczywiście mnóstwo filmów, które jeszcze poszukują swojego miejsca w amerykańskich kinach i partnerów za oceanem. Po Cannes a potem Wenecji i Toronto objawi się zapewne mnóstwo takich propozycji. Są w tym gronie: „Decision to Leave” Park Chan-wook, “Fire” Claire Denis i “The Lost Daughter” Maggie Gyllenhaal.

A jeśli pojawiło się Cannes to zawsze silnym kandydatem do Oscara będzie Wes Anderson, który od roku czeka z premierą „The French Dispatch”. Cannes lubi nazwiska i dlatego przewiduje się, że tam pojawią się z nowymi filmami m.in.: Sean Baker z „Red Rocket”, Todd Haynes z „The Velvet Underground”, Peter Jackson z „The Beatles: Get Back”, Sean Penn z „Flag Day”.

Lista filmów kandydujących do Oscarów jest dłuższa, bardzo długa…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz