Nie minęło jeszcze pół roku, a wydaje się, że w kwestii najlepszego serialu 2021 roku wszystko jest już jasne. Ten tytuł należeć będzie do miniserialu „Mare z Easttown” ze znakomitą rolą Kate Winslet.
Dobry serial kryminalny i w dodatku świetny dramat rodzinno-społeczny, niezbyt często z takiego połączenia powstaje coś tak bardzo udanego. Tym razem wszystko uszyte zostało idealnie. Scenariusz zaskakuje, nie jest tak oczywisty, bohaterowie są różnorodni i nie są jednowymiarowi. Nie są to też postacie, które przeistaczają się w trakcie opowieści, oni raczej ewoluują, odkrywają jakieś tajemnice. I co najważniejsze wierzymy w takich bohaterów.
Wiarygodność na małym ekranie to w dzisiejszych czasach wcale nie tak oczywista sprawa. „Mare z Easttown” ma tę moc, nie musi wrzaskliwie ścigać się z innymi produkcjami telewizyjnymi. Nie ma tutaj spektakularnych zwrotów akcji (no może jeden, ale mocny!), silnych i krystalicznych bohaterów. Ten serial nie podąża tą drogą… i bardzo dobrze.
Mare jest tak zwyczajna, jak zwyczajne potrafi być życie. Nie ma lekko, dookoła otacza ją wiele kłopotów, zaszłości, konfliktów, ale Mare jest silna, tak jak silni potrzebują być gliniarze i kobiety samotnie stawiające czoła przeciwnościom losu. Kate Winslet zagrała to bezbłędnie, zapewne sporo wysiłku włożyła, aby na ekranie być tak normalną i na swój sposób „brzydką”, ale dzięki temu zyskała zaufanie widza i przede wszystkim wiarygodność.
Ten serial opiera się właśnie na tej roli i dzięki Winslet ma szczególną siłę przekonywania. Lubię, gdy w serialach wszystko jest tak dopracowane, przemyślane i wiarygodne. Lubię być zaskakiwany, a oglądanie takiego serialu to czysta przyjemność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz