[BOX OFFICE] Wpływy wynoszące 10,5
mln dolarów w amerykańskich kinach na nowym filmie Stevena Spielberga to spore
rozczarowanie. Trend się utrzymuje, musicale w 2021 roku nie cieszą się
zainteresowaniem widzów. Kolejny z nich ponosi porażkę w kinach w USA.
W tym sezonie doświadczyli tego twórcy „In The Heights” (otwarcie w czerwcu na podobnym poziomie) i „Drogi Evanie Hansenie” (7,4 mln dolarów). Trzeci z dużych musicali 2021 to produkcja Netflixa. Pierwszy z filmów jest całkiem niezły, drugi podobno słaby, trzeci jest wybitny. Poziom więc różny, ale w ogóle nie ma to znaczenia, za to ma znaczenie, że żaden z tych filmów nie ma gwiazd w obsadzie. Musical Stevena Spielberga zatytułowany „West Side Story” zbiera znakomite recenzje, nazwisko reżysera też jest istotne, zamieszanie wokół Oscarów znaczne. Otwarcie na poziomie 10,5 mln dolarów jest jednak rozczarowujące. Czy jest nadzieja na odwrócenie sytuacji?
Bardzo często w analizach powraca się do historii „Króla rozrywki” z grudnia 2017 roku, który w weekend otwarcia przyniósł 8,8 mln dolarów, a potem… zaczęła się jedna z najciekawszych historii amerykańskiego box office’u. Z tygodnia na tydzień, dzięki pozytywnym opiniom widzów, genialnym piosenkom i świetnej opowieści ten „skromny” musical w samych Stanach Zjednoczonych przyniósł 174 mln dolarów, poza USA dołożył 262 mln i globalnie przyniósł 436 mln dolarów, stając się gigantycznym i bardzo niespodziewanym przebojem. Ja do dziś bardzo ciepło wspominam ten piękny film, z piosenkami które dziś śpiewa cały czas. No właśnie, TE piosenki zadecydowały o sukcesie filmu z Hugh Jackmanem. Tego film Spielberga nie ma, choć ma kilka klasycznych utworów.
Czy „West Side Story” w box office może czekać podobna historia? Wielu obserwatorów rynku filmowego liczy na taki właśnie rozwój wydarzeń. Zbliżają się bowiem święta Bożego Narodzenia, które mogą sprzyjać takim filmom, jak „West Side Story”. Bardzo istotne jest tutaj pozytywne odbieranie filmów przez widzów (88 procent z nich ocenia film na A), bo poparcie krytyków film Spielberga już ma. Nie grozi więc mu historia „Kotów”, które były nie tylko porażką w kinach, ale też zebrały miażdżące opinie widzów i krytyków (Złota Malina!). Jednak tak jak „In The Heights”, film Spielberga rozgrywa się w środowisku latynoskim, co przez niektórych obserwatorów rynku, jest uważane za problem dla sprzedaży filmu.
Media amerykańskie piszą, że „West Side Story” skierowany jest głównie do kobiet pracujących, a te obecnie zajmują się przygotowywaniem świąt i nie mają czasu na kino. Może zechcą przyjść do kin nieco później? Młodzi ludzie na razie stronią od filmu. Osoby powyżej 45 roku życia to 40 procent widowni w USA na „West Side Story”. Może więc Disney popełnił błąd wydając film Spielberga w takim oddaleniu od świąt? Inaczej przecież zrobił przy sequelu opowieści o Mary Poppins (premiera w święta) i na tym wygrał, bo film otworzył się na poziomie 15,5 mln dolarów, ale w bezpośrednim okresie świątecznym i później przyniósł 172 mln dolarów.
Jest też inna teoria, która mówi, że Disney chciał wyprzedzić premiery „Spider-Mana” i „Matrixa” w IMAXach, bo potem „West Side Story” w ogóle by tam nie trafił, a teraz aż 30 procent wpływów pochodzi właśnie z kin wielkoformatowych.
Jedno wydaje mi się pewne. Wszystkiemu winna pandemia i ciągle niepewna sytuacja w kinach. Starsza widownia cały czas jest niestabilna, liczby zachorowań w wielu miejscach są niepokojące, widzowie po prostu nie myślą dziś o kinie tak intensywnie, jak kiedyś. I wypatrują dwóch nadchodzących super opowieści fantastycznych. [opr. także na podstawie Deadline.com]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz