niedziela, 22 maja 2022

Holland w Cannes o Rosji. Rosja w Cannes

Słowa Agnieszki Holland w Cannes zwróciły ponownie uwagę mediów na sprawę bojkotu rosyjskich twórców. Przewodnicząca Europejskiej Akademii Filmowej skrytykowała festiwal filmowy w Cannes za przyjęcie rosyjskiego filmu do konkursu głównego.

Agnieszka Holland jest przewodniczącą jury, które przyzna nagrodę Złote Oko najlepszemu filmowi dokumentalnemu prezentowanemu podczas 75. festiwalu w Cannes. Oprócz polskiej reżyserki w gremium zasiadają Iryna Ciłyk, Pierre Deladonchamps, Hicham Falah i Alex Vicente. Jak podaje Variety, Holland powiedziała, że nadszedł czas, by przeciwstawić się rosyjskiej agresji na Ukrainie. Dlatego też domaga się zakazu rosyjskich produktów kulturalnych w Europie. Skrytykowała włączenie do programu festiwalu filmu "Żona Czajkowskiego" w reżyserii Kiriłła Sieriebriennikowa.

Gdyby to ode mnie zależało, nie włączyłabym rosyjskich filmów do oficjalnego programu festiwalu - nawet tak utalentowanego artysty jak Sieriebriennikow - powiedziała podczas branżowego spotkania na temat wspierania ukraińskiego przemysłu filmowego w czasie wojny. Dodała: Niestety, jego słowa potwierdziły moje złe przeczucia. Wykorzystał on [festiwalową konferencję prasową filmu], by wychwalać rosyjskiego oligarchę [fundatora filmu, objętego sankcjami miliardera Romana Abramowicza] i porównywać tragedię rosyjskich żołnierzy do ukraińskich obrońców. W tej chwili nie dałabym mu szansy.

W rozmowie z RMF FM reżyserka dodała: Mam poczucie jakiegoś surrealizmu, dysonansu. Tu czerwone dywany, szampany, a tam giną ludzie. W różnych moich mieszkaniach w różnych krajach mieszkają Ukraińcy, którzy uciekli przed wojną. Mam w jury Ukrainkę, która przyjechała wprost z Kijowa, której mąż jest tam w armii. Ona drży o niego. Przyjechała z 12-letnim synkiem — mówiła o Ciłyk, która gdy w Cannes pojawiły się nisko lecące myśliwce, się rozpłakała. Potem były fajerwerki, które też nie kojarzą się koniecznie obecnym tu dość licznie Ukraińcom inaczej niż tak, że coś znowu na nich leci. To jest wszystko trochę bezmyślne — oceniła Holland. Obecna w Cannes Aleksandra Kostina, producentka z Ukrainy, zaapelowała o fundusze dla ukraińskich filmowców, a także o oferowanie rezydencji. "Kiedy cały czas słyszysz syreny przeciwlotnicze, praca nad scenariuszami jest niemożliwa" — mówiła. Kostina przebywa obecnie we Francji w domu Agnieszki Holland. "Kiedy dowiedziała się, że potrzebujemy bezpiecznego miejsca na nocleg, zaproponowała nam swój dom" — wyjaśniła.

***

Sprawa włączenia filmu "Żona Czajkowskiego" w reżyserii Kiriłła Sieriebriennikowa do konkursu w Cannes wzbudziła sporo emocji. Podczas konferencji prasowej rosyjski reżyser, dziś mieszkający w Niemczech, domagał się zniesienia sankcji gospodarczych nałożonych na jednego ze swoich zwolenników, oligarchę Romana Abramowicza. Sieriebriennikow w Cannes skrytykował rosyjską agresję na Ukrainę. Dodał też, że "w pełni rozumie ludzi, którzy wzywają do bojkotu [Rosji — przyp. red.]" i że "nawet słuchanie języka rosyjskiego jest dla nich bardzo bolesne z powodu wojny". Sieriebriennikow podkreślał, że to rozumie, choć zaznaczał też: "Nie możemy powstrzymać języka, nie możemy powstrzymać muzyki, nie możemy powstrzymać inscenizacji, nie możemy powstrzymać kina. Jak wytłumaczyć Francuzom, że teraz, w tej chwili, muszą unikać Czechowa, Czajkowskiego, Tołstoja, Eisensteina, Tarkowskiego — i zapomnieć o nich wszystkich? Oczywiście, że się nie da, bo to jest część ich świadomości. Nie jest tak łatwo odciąć rosyjską kulturę, gdy jest ona częścią kultury światowej".

***

Podczas gdy Sieriebriennikow przemawiał na konferencji prasowej, na festiwalu odbył się panel zorganizowany przez delegacje ukraińską i amerykańską, w którym uczestnicy krytykowali decyzję festiwalu o włączeniu filmu Rosjanina do programu. Szef Kijowskiego Międzynarodowego Festiwalu Filmowego, Andrij Chałpachczi, powiedział, że "Żona Czajkowskiego" została sfinansowana z "czarnych pieniędzy".

"Wszystko, co rosyjskie, musi zostać odwołane" — powiedział założyciel ukraińskiej firmy produkcyjnej F Films Andrew Fesiak. "To czas, gdy ukraińscy filmowcy są zmuszeni do zaprzestania robienia filmów, bo albo muszą uciekać w obawie o swoje życie, albo chwytają za broń (...). Rosyjscy filmowcy nie mogą udawać, że wszystko jest w porządku i że nie są winni."

***

Pomimo wprowadzenia w Cannes zakazu przyjazdu delegacjom państwowym i wszystkim Rosjanom związanym z Władimirem Putinem, rosyjscy nabywcy spotykają się z agentami sprzedaży na towarzyszących festiwalowi targach Marché du Film. Liczba rosyjskich gości znacznie się zmniejszyła (według nieoficjalnych danych nawet o 90 proc. względem ostatnich lat), ale nie ma wątpliwości, że Rosja Putina chce kontynuować interesy na Riwierze Francuskiej.

Rosyjska branża filmowa chce się ratować za wszelką cenę. Hollywoodzkie studia filmowe, tak jak Netflix czy Amazon, wycofały się z działalności w Rosji. Zrezygnowały z produkcji hitów kinowych, których udział w rosyjskim box office szacuje się na 70 proc. Choć połowa rosyjskich kin może zostać zamknięta tego lata, to w niektórych sferach jednak biznes nadal się kręci. "Wszystkie firmy dystrybucyjne witają Rosjan" — powiedział Armen Dishdishian, szef działu zakupów u głównego rosyjskiego dystrybutora Central Partnership, należącego do Gazprom-Media. "Oni mnie znają. Znają innych rosyjskich kupców. Wiedzą, na czym stoimy, więc nie mają problemu, żeby z nami usiąść przy jednym stole" — dodał. Na targach filmowych w Cannes niektórzy przedstawiciele branży są zaskoczeni obecnością Rosjan. "Wciąż dostajemy oferty z Rosji. Nie mogę w to uwierzyć i nie rozumiem tego" — powiedział w rozmowie z "Variety" jeden z amerykańskich agentów. [żródło: Onet.pl, Variety.com]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz