Na łamach Tygodnika Polityka pojawiły się wypowiedzi Jacka Bromskiego, prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich, na temat dyrektora PISF Radosława Śmigulskiego. Ten drugi wygrał właśnie konkurs i kierował będzie Instytutem podczas swojej drugiej kadencji. Co szef SFP mówi o dyrektorze PISF?
„W czasie swojej pierwszej kadencji Śmigulski zaczął struktury PISF poprawiać, więc trzeba mu je pozwolić ukończyć ulepszać” – komentuje Jacek Bromski, chwaląc dotychczasową postawę dyrektora. Za największy jego sukces uważa umiejętność właściwego poruszania się na trudnym terenie poddanym politycznemu ciśnieniu. „On nie idzie na ustępstwa aktualnie rządzącej władzy. Nie jest uległy. Stara się ważyć racje i racjonalnie prowadzić działalność kierowanej przez niego instytucji. Robi to na pewno uczciwie. Co by nie mówić, jest to facet, który szanuje prawo” – zapewnia szef SFP, stanowczo sprzeciwiając się krążącym opiniom, jakoby Śmigulski odmówił przyznania komukolwiek dofinansowania ze względu na niewygodne czy odmienne poglądy.
[…]
„My pilnujemy, żeby nie było żadnych koncesji politycznych. Czy jakichkolwiek innych poza merytorycznymi” – twierdzi Bromski, dodając, że nie jest to łatwe stanowisko i żaden artysta się nie pali, by się o nie ubiegać. „Reżyserzy i producenci wolą robić filmy, niż administrować”.
[…]
Mówiąc o dokończeniu reform, Bromski ma na myśli trzy ustawy: o statusie artysty, o ochronie praw autorskich w internecie i nowelizację ustawy o kinematografii związaną z nadaniem PISF-owi podobnych uprawnień, jakie ma urząd skarbowy. Po to, aby zgodnie z prawem PISF mógł sprawdzać rzetelność wszystkich swoich płatników (kin, stacji telewizyjnych, dystrybutorów itd.). „Niektórzy mają tendencję do ukrywania swoich dochodów. Żeby to sprawdzić, PISF musi dziś składać wniosek do urzędu skarbowego. Śmigulski obiecał, że tę ścieżkę przyspieszy”.
Cały artykuł Polityki znajduje się TUTAJ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz