Steven Spielberg nie wyklucza nakręcenia w przyszłości filmu dla serwisu streamingowego, ale na własnych warunkach, bo do internetu nadają się jego zdaniem, pewnego rodzaju filmy. Mistrz ciągle woli kino i tutaj widzi swoje miejsce. Eksperymenty jednoczesnej dystrybucji kinowej i internetowe uważa za błędne.
W wywiadzie dla „New York Times” Spielberg mówił o tym, że jego koledzy-reżyserzy zostali wrzuceni przez Warner Bros. „pod autobus”, kiedy pod koniec 2020 roku studio zaproponowało równoczesną premierę dużych filmów w kinie i internecie. W 2021 roku wszystkie premiery Warner Bros. trafiły do takiej hybrydowej dystrybucji. Christopher Nolan był jednym z tych twórców, którzy głośno krytykowali taki pomysł na wprowadzanie filmów.
„Pandemia stworzyła platformom streamingowym okazję do podniesienia subskrypcji do rekordowych poziomów, a także wrzucenia niektórych z moich najlepszych przyjaciół filmowców pod autobus, ponieważ ich filmy bezceremonialnie nie zostały wydane w kinach” – powiedział Spielberg. Ten moment zmienił nawyki publiczności. „Myślę, że starsi widzowie poczuli ulgę, że nie musieli deptać po lepkim popcornie, ale wierzę też, że ci sami starsi widzowie, kiedy już powrócili do kina, poczuli magię przebywania w ciemnej sali i z grupą nieznajomych” – dodał Spielberg.
Reżyser powiedział, że widzowie idący dziś do kina, uważają że wyprawa ta warta była zachodu. Chodzi o to, aby powiedzieć sobie, że film był wystarczająco dobry i by informacją tą dzielić się z innymi. Takim filmem jest dla niego „Elvis”, który tylko w amerykańskich kinach przyniósł 100 mln dolarów.
Spielberg odniósł się też do tworzenia filmów dla serwisów streamongowych. Gdyby jego, nakręcony w 2017 roku, „The Post” trafił do większej liczby widzów, spełniłby swoją społeczną rolę. I takie filmy warte są premierę w internecie, aby dotrzeć do milionów widzów. „Nie wiem, czy gdybym dostał ten scenariusz po pandemii, nie wolałbym go zrealizować dla Apple’a czy Netflixa” – mówił Spielberg w wywiadzie.
Na razie przed nami kinowe spotkanie z „Fabelmanami”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz