Kilkadziesiąt godzin przed galą wręczenia Oscarów przyznano Złote Maliny, którymi doceniane są najgorsze filmy i twórcy. Za najgorszy film roku uznano „Blonde”, a wśród nagrodzonych znalazł się też Tom Hanks. Rozumiem drwinę z Hollywood, ale akurat obie te Maliny nie doceniają tego, co najgorsze pojawiło się na filmowej mapie świata.
Maliny to oczywiście rodzaj żartu, czasami trafnie, a czasami bardzo źle typuje swoich laureatów. Ten zarzut może dotyczyć chyba wszystkich nagród. Na przestrzeni lat bardzo kibicowałem Malinom, gdy doceniały naprawdę złe filmy, będących u szczytu i bardzo pewnych swojej pozycji gwiazd pokroju Sylvestra Stallone'a. Od jakiegoś czasu w Malinach już o to nie chodzi. Zanika wartość nagrody, która doceniała naprawdę złe filmy i ich nieudolnych twórców.
Nie widzę tego w kontekście filmu „Blonde”, który nie jest na pewno wybitnym przedsięwzięciem, ale w wielu okolicznościach broni się jako dzieło filmowe, na tyle niepokorne, że mogące odepchnąć widza. Bo jeśli ktoś „Blonde” obejrzał tylko na ekranie swojej komórki, to nie miał żadnej szansy na dotarcie do tego filmu. Pisałem o tym wcześniej i potwierdzam ponownie. Netflix zabił film, który w kinie mógłby zyskać inną perspektywę. Oczywiście, że nie wszystkim musiałby się podobać, bo jednak Andrew Dominik w bardzo kontrowersyjny sposób potraktował ikonę. Mimo wszystko, jest to jakaś wypowiedź. Mająca jakiś styl i charakter. Mająca coś… „Blonde” nie zasłużyła na tytuł najgorszego filmu roku, ale skoro film zdobył nominację do Oscara, to Malina wygląda po prostu bardzo „hot”. Druga Malina dla „Blonde” za najgorszy scenariusz.
Podobnie sprawa ma się z „Elvisem”, a głosującym na Maliny nie spodobała się rola i charakteryzacja Toma Hanksa. Oczywiście, że szału nie ma, ale to nie jest rola zła i najgorsza charakteryzacja. W dodatku film jest znakomity, ale nominacje do Oscarów i Malin w jednym roku, dają tym drugim kolejne nośne odniesienie. Hanks zdobył Maliny za rolę drugoplanową i za duet ze swoją lateksową twarzą. Nawet zabawne. Dzięki Malinie Tom Hanks dołączył do grona artystów, którzy mają zarówno Oscara, jaki i Malinę. Wcześniej obie nagrody zdobyli Eddie Redmayne, Halle Berry, Jared Leto i Nicole Kidman.
Taki „Morbius” na Maliny zasłużył, a dwie tegoroczne nagrody powędrowały do odtwórców ról aktorskich. Adria Arjona doceniona została za drugoplanową rolę, a Jared Leto za rolę pierwszoplanową. "Pinokio" Disneya (nie mylić z genialnym filmem Guillermo del Toro) zdobył tytuł najgorszego remake’u. I też słusznie! W tej kategorii „Pinokio” Disneya pokonał oba sequele polskich „365 dni”.
Do ciekawej sytuacji doszło w kategorii Najgorsza Aktorka. Podchodząc z dystansem do swoich nagród, organizatorzy Malin przyznali nagrodę sobie samym, za ich „pomyłkę w nominacji dla najgorszej aktorki”. Chodzi tutaj o nominację dla dziecka, z której to nominacji Maliny się wycofały, ale niesmak pozostał. Dobre i to. [więcej tutaj]
Maliny mają też nagrodę Odkupienia, a w tym roku doceniono nią Colina Farrella za „Duchy Inisherin”. W 2005 roku aktor zdobył Malinę za rolę w filmie „Aleksander”.
Pełna lista nagrodzonych (w oryginale):
Worst Picture
“Blonde”
Worst Actor
Jared Leto – “Morbius”
Worst Actress
The Razzies for “Their 43rd Worst Actress Nominations Blunder”
Razzie Redeemer Award
Colin Farrell – “The Banshees of Inisherin”
Worst Supporting Actor
Tom Hanks – “Elvis”
Worst Supporting Actress
Adria Arjona – “Morbius”
Worst Screen Combo
Tom Hanks and His Latex-Laden Face (and That Ludicrous Accent) – “Elvis”
Worst Remake, Rip-Off or Sequel
“Disney’s Pinocchio”
Worst Director
Machine Gun Kelly (Colson Baker) and Mod Sun – “Good Mourning”
World Screenplay
“Blonde” – Andrew Dominik
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz