Dziś z 54. Krakowskiego Festiwalu Filmowego tylko o jednym filmie, ale bardzo dla mnie znaczącym, bo bezpośrednio dotykającym wydarzeń, których byłem świadkiem. W 1989 roku w Czarne, Goleniowie i moim rodzinnym Nowogardzie doszło do buntu więźniów. Obserwowałem tamte wydarzenia z okna mieszkania rodziców, w bloku usytuowanym przy ulicy biegnącej wprost do Zakładu Karnego. Do dziś niewiele wiedziałem o tym, co tam zaszło i chyba wyparłem to odległe wspomnienie. "Był bunt" Małgorzaty Kozery umiejętnie przybliża tamte wydarzenia i cofnął mnie w czasie o 25 lat.
"Był bunt" to dobrze zrealizowany dokument
przybliżający tamte wydarzenia, tło historyczne, przyczyny wybuchu zamieszek i finałowe
rozwiązanie konfliktu. Dla wielu odbiorców będzie to przede wszystkim film o tym, jak nowa władza po przemianie ustrojowej radziła sobie z pierwszym poważnym konfliktem. Wypowiadają się w filmie funkcjonariusze więziennictwa, milicji, słynni opozycjoniści zaangażowani w sprawę. Dla mnie to bardziej osobista historia.
Największe wrażenie robią oczywiście autentyczne zdjęcia z wydarzeń w trzech więzieniach, w których doszło do głównych rozruchów. Z Goleniowa gdzie zginął jeden więzień w wyniku samosądu, Nowogardu gdzie obyło się bez ofiar, ale spalono budynki i w Czarne gdzie doszło do rozlewu krwi, szturmu milicji a wydarzenia nabrały dramatyczny przebieg. Charakter zdjęć dokumentujących przebieg wydarzeń jest poruszający, a autentyczny zapis rozmów milicjantów z więźniami robi ogromne wrażenie. Nie przypominam sobie, by ktoś je publicznie prezentował, zresztą ich autentyzm jest przerażający, a groza panującej sytuacji niesamowita. Kolejne świetne filmowe "wykopaliska" dokumentujące mienione lata, moje lata.
Największe wrażenie robią oczywiście autentyczne zdjęcia z wydarzeń w trzech więzieniach, w których doszło do głównych rozruchów. Z Goleniowa gdzie zginął jeden więzień w wyniku samosądu, Nowogardu gdzie obyło się bez ofiar, ale spalono budynki i w Czarne gdzie doszło do rozlewu krwi, szturmu milicji a wydarzenia nabrały dramatyczny przebieg. Charakter zdjęć dokumentujących przebieg wydarzeń jest poruszający, a autentyczny zapis rozmów milicjantów z więźniami robi ogromne wrażenie. Nie przypominam sobie, by ktoś je publicznie prezentował, zresztą ich autentyzm jest przerażający, a groza panującej sytuacji niesamowita. Kolejne świetne filmowe "wykopaliska" dokumentujące mienione lata, moje lata.
Nie byłem świadkiem naocznym wydarzeń w samym więzieniu,
dość szybko o nich zapomniałem. Ojciec murarz z ekipą ruszyli by wyremontować
zniszczone budynki, mówiono nam, że buntowników rozwieziono po kraju. Życie
toczyło się dalej. Będąc nastolatkiem w czasach przełomu wraz z rówieśnikami patrzeliśmy
już w innym kierunku i bunt w więzieniu był dla nas tylko nieznacznym epizodem.
Dzięki filmowi mogłem przede wszystkim cofnąć się o 25 lat, spojrzeć za siebie,
bo minął już przecież spory szmat czasu. Filmy kręcone w tamtych dniach
pokrywają się z moimi obrazami miejsc, ludzi, wydarzeń. Dość to wszystko było
jeszcze szare i smutne, a przyszłość... totalnie nieokreślona i zapowiadająca
wiele zmian.
Do rodzinnego miasta powracam zdecydowanie za rzadko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz