niedziela, 12 października 2014

Filmy fantastyczne i horrory powstają w Polsce

Od prawej: Tomasz Działowy - Gimper, Krzysztof Woźniak - Ator, Ja i Zbigniew Lesień
Do Bielawy, niedaleko Wrocławia, zjechali młodzi niezależni twórcy polskich filmów fantastycznych i horrorów. Będąc w gronie jurorów, przez dwa dni obejrzałem propozycje, które wystartowały w dwóch konkursach. Hitem V Festiwalu Niezależnych Filmów Fantastycznych i Horrorów było spotkanie z "Atorem" Krzysztofem Woźniakiem i "Gimperem" Tomaszem Działowym - to oni dziś w internecie "rozdają karty".

Dla mnie to było coś nowego. Ator i Gimper – notabene fajni ludzie także poza internetem – cieszą się wielkim uznaniem wśród bardzo młodych ludzi zainteresowanych szeroko pojmowaną tematyką gier. Ich programy na You Tube osiągają ogromne wyniki oglądalności, panowie są przez odbiorców traktowani jak prawdziwi idole, a ich opinia ma bardzo ogromne znaczenie dla bardzo wielu osób. Na festiwalu fani nie odstępowali ich na krok, sesjom fotograficznym nie było końca, można było z nimi porozmawiać. Fajnie, że dzięki ich popularności kino w Bielawie było zapełnione do ostatniego miejsca, a dzięki temu niezależna twórczość wielu młodych ludzi została skonfrontowana z widzami.

Do Bielawy zawitał też aktor Zbigniew Lesień, znany bliżej chociażby z "Testu pilota Pirxa" czy "Klątwy Doliny Węży". Pan Zbigniew na specjalnym spotkaniu opowiedział widzom kilka anegdot z tych filmów, a ja miałem okazje potwierdzić swoje uznanie dla twórczości Marka Pierstraka – polskiego Stevena Spielberga (w czasach, gdy w polskich kinach fantasy czy SF po prostu się nie uprawiało).

Przez dwa dni wraz kolegami jurorami ocenialiśmy kilkanaście filmów zakwalifikowanych do konkursu V Festiwalu Niezależnych Filmów Fantastycznych i Horrorów.

I nagrodą obdarowaliśmy film "Odium" – bo i technicznie i treściowo była to propozycja bardzo przekonująca. Twórcy podkreślali na jak wiele festiwali nie udało się im zakwalifikować, bo ich propozycja nie znajdowała zrozumienia – a wynika to zapewne przed strachem zmierzenia się z gatunkiem u nas nierealizowanym. W naszym gronie film ten się bardzo podobał, a podkreśla to także Nagroda Publiczności.

II nagroda dla filmu "Łowcy piorunów". To fałszywy dokument, w którym twórcy mierzą się z legendą Nikola Tesli. Film cierpi z powodu mizernego wykonania, ale cała historia tajemniczego wynalazku ma potencjał na profesjonalną produkcję.

III miejsce dla animowanej "Fabryki", której nie powstydziłby się adept filmowej szkoły plastycznej. Zgrabna historyjka, dobra realizacja, świetna plastyka.

Dwa wyróżnienia powędrowały do twórców filmu "Boo" oraz "Kandydaci śmierci V". Ten drugi film, to radosna twórczość grupy przyjaciół, którzy w miłych okolicznościach przyrody bawią się w kino, a sięgają po horror i dobrze korzystają z dobrodziejstw gatunku. Króciutki "Boo" miał bardzo fajną stronę plastyczną i bardzo prostą fabułkę, a całość przemknęła dość szybko i to właśnie bardzo nas ujęło.

Drugi konkurs to Fantastic Independent Films. Twórcy nie mieli wiele czasu na przygotowanie swoich trzyminutowych propozycji – około czterech tygodni. I miejsce dla filmu "Włamanie", a II dla filmu "Strych". Oba świetnie bawią się z konwencją horroru. Wszystkie można znaleźć na You Tube.

Festiwal w Bielawie to jedyna impreza w Polsce próbująca promować niezależną twórczość gatunkową i z roku na rok, jest to wydarzenie coraz lepiej rozpoznawalne. Najlepsze filmy z tegorocznego konkursu i ich twórcy w przyszłym roku będą mieli swoją specjalną prezentację na Pyrkonie. Wielu z nich dobrze rokuje na przyszłość, więc nadzieja na polski profesjonalny film science-fiction wciąż we mnie się tli.

Na koniec podziękowania dla Jarka Florczaka i jego świetnej ekipy za: gościnę, atmosferę i ducha kina niezależnego oraz dla kolegów jurorów za mile spędzony czas i kreatywną współpracę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz