To musiało się tak skończyć. Po miernym przyjęciu pierwszej części sagi „Horyzont” w reżyserii Kevina Costnera, wycofano z planów datę premiery części drugiej. Jednak ciągle Rozdział 2 ma się pojawić w kinach.
Muszę przyznać, że fragmenty Rozdziału 2 „Horyzontu”, prezentowane na koniec Rozdziału 1, zapowiadały pasjonujące filmowe widowisko. Może rację ma Robert Ziębiński, który pisze, że pierwsza część Sagi, była tylko rozgrzewką. Może...
Faktem jest, że film poniósł w kinach klęskę i że nawet fani serialu „Yellowstone” nie przyszli do kina. Może Costner powinien jednak dogadać się z Taylorem Sheridanem i wspólnie powinni stworzyć „Horyzont”? Panowie są dziś skłóceni, obaj mają duże ego. Produkcja Costnera za 100 mln dolarów w kinach poległa, przynosząc na całym świecie jakieś 25 mln dolarów wpływów. W polskich kinach film zobaczyło dotychczas około 40 tysięcy widzów.
Projekt był i jest ambitny, ale patrząc na pierwszą część dochodzę do wniosku, że Costner nie zapanował nad opowieścią, a może po prostu scenariusz był bardzo słaby. Sporo wątków, kilka dobrze rokujących historii, wszystko dość przystępne, ale jako trzygodzinna całość, „Horyzont. Rozdział 1”, po prostu był filmem niedoskonałym. Może rozgrzewką, przed Rozdziałami 2-4? Nie wiem i na razie nie będę mógł tego sprawdzić.
Jak informuje The Hollywood Reporter, zaplanowana na sierpień premiera kinowa Rozdziału 2, została wycofana. Dokładna data premiery kontynuacji nie jest jeszcze znana, ale film ma się pojawić w kinach.
Wycofanie drugiego filmu to pomysł na uratowanie pierwszego „Horyzontu”, który w kinach może jeszcze uzbierać nieco wpływów, ale przede wszystkim od 16 lipca ma być wydarzeniem i dochodowym przedsięwzięciem na rynku VOD Premium. Potem „Horyzont. Rozdział 1” pojawi się na platformie Max, ale data nie jest jeszcze znana. To wszystko pomóc ma ambitnemu przedsięwzięciu Costnera.
Bo produkcja Rozdziału 2 również kosztowała około 100 mln dolarów, zdjęcia do Rozdziału 3 ruszyć mają w sierpniu. I wszystko to podobno z zasobów Costnera i jego produkcyjnych partnerów.
Fajnie jest spełniać swoje marzenia, w dodatku za własne pieniądze... I dlatego Costnerowi kibicuję, a na kolejne części „Horyzontu” wybiorę się do kina.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz