Straty Disneya na filmie „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” szacowane są na poziomie 134 milionów dolarów. Moim zdaniem, to niesprawiedliwe, bo film był całkiem przyzwoity. Niestety w kinach nie odniósł sukcesu.
„Artefakt przeznaczenia” na całym świecie przyniósł „skromne” 384 miliony dolarów, a wcześniejszy i bardziej rozczarowujące „Królestwo Kryształowej Czaszki” przyniosło 790 milionów dolarów. I jest to chyba koniec definitywny całej tej serii, bo jak widać nie ma na nią popytu. Smutno mi, tym bardziej że pokładałem nadzieje w reżyserskiej sile Jamesa Mangolda.
„Forbes” informuje, że Disney stracił na filmie 134 miliony dolarów. Nie są to porażki na poziomie „Lone Ranger” czy „Johna Cartera”, które straciły po 200 milionów dolarów. Co nie zmienia faktu, że „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia” uznawany jest powszechnie za dużą porażkę.
Co na to wpłynęło. Wielu analityków uważa, że błędem było wysłanie filmu do Cannes, które nie pomogło w promocji, a wręcz zaszkodziło filmowi. Zgromadzeni tam krytycy i miłośnicy kina autorskiego, negatywnie przyjęli Indianę Jonesa, a to zaważyło na ogólnym odbiorze filmu w świadomości przeciętnego widza. I nawet późniejsze dobre oceny filmu nie uratowały już sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz