Dyrektor SFP-ZAPA Dominik Skoczek odpowiedział stowarzyszeniom skupiającym kina, które wypowiedziały się w sprawie systemu opłat nałożonego na kina.
W odpowiedzi dyrektora SFP-ZAPA przeczytać można:
Z nieskrywanym zaskoczeniem przyjęliśmy opublikowane w mediach 19 kwietnia br. oświadczenie kilku organizacji zrzeszających funkcjonujące w Polsce kina. Trudno nam uwierzyć, że przedstawiciele branży, która jest tak organicznie związana ze sztuką filmową oraz jej twórcami, chce ich jednocześnie pozbawić należnego im wynagrodzenia. Tym bowiem jest w istocie atakowanie działającego z powodzeniem w Polsce od kilkudziesięciu lat systemu tantiem.
Na wstępie należy sprostować zręcznie zmanipulowaną informację o trwających od ponad 20 lat sporach prawnych, w których bierze udział branża kinowa. Autor pisma zapomniał jednak wspomnieć, że spory owszem trwają, ale biorą w nich udział zaledwie cztery z setek funkcjonujących na rynku podmiotów. A jednym z nich jest międzynarodowy multipleks Cinema City, który przez 20 lat funkcjonowania w naszym kraju nie zapłacił dobrowolnie ani złotówki tantiem polskim twórcom filmowym reprezentowanym przez SFP-ZAPA, czyli de facto przez 20 lat pozbawiał ich należnych im wynagrodzeń. W najbliższy piątek, 26 kwietnia, odbędzie się w Sądzie Najwyższym rozprawa, na której Sąd rozpozna odwołanie Cinema City od kolejnego korzystnego dla SFP-ZAPA wyroku, na podstawie którego sieć została zobowiązana do zapłaty na rzecz twórców kilkunastu milionów złotych. W świetle tego nie dziwi zatem desperacka próba odwrócenia uwagi i zdyskredytowania Stowarzyszenia Filmowców Polskich i ZAPA.
Oczywistą nieprawdą jest postawiona przez stowarzyszenia kin teza, że „w znakomitej większości krajów (…) nie pobiera się tantiem od wyświetlania filmów w kinach”. Jako organizacja chroniąca praw twórców, która ma podpisanych ponad 80 umów z podmiotami międzynarodowymi, działającymi na całym świecie, wiemy doskonale że nie jest to bezprecedensowa, a jak najbardziej obecna na świecie praktyka. Ustawowe tantiemy z tytułu wyświetlania w kinach przewiduje lokalne prawo m.in. w Hiszpanii, Portugalii, Słowenii, Litwie, Łotwie, Estonii, Argentynie, Kolumbii, Chile, Panamie, Urugwaju czy nawet Meksyku. Nie jest zatem Polska, wbrew temu co sugerują autorzy pisma, „niechlubnym wyjątkiem na mapie świata”. W tym miejscu też jednak warto podkreślić, że prawodawstwo innych krajów nie powinno być nigdy bezkrytyczną wytyczną dla rodzimych przepisów. Nawet jeśli Polska byłaby w tym względzie samotną wyspą, powinna zawsze kierować się korzyścią rodzimych twórców, a nie ślepo zagraniczną praktyką, która w naszych warunkach wcale nie musiałaby się sprawdzać.
Należy powiedzieć również jasno – tantiemy, także te z wyświetleń kinowych, to integralna część wynagrodzenia każdego filmowca. Nie jest ona żadnym „dodatkiem” ani bonusem, jak usilnie starają się sugerować autorzy pisma, a pełnoprawną zapłatą za korzystanie z jego pracy i wkład w stworzenie filmu. Tego samego filmu, którego wyświetlanie przynosi potem kinom (a już zwłaszcza multipleksom) przychody rzędu setek milionów złotych rocznie.
Nieprawdą jest także zarzut dotyczący pobierania wynagrodzenia z tytułu filmów amerykańskich. Stanowczo przeciwko temu protestujemy – SFP-ZAPA nigdy nie pobierało i nie pobiera tantiem za wyświetlanie filmów wyprodukowanych w Stanach Zjednoczonych. Co naturalne, w konsekwencji również takowych nie wypłaca ani swoim członkom, ani innym polskim twórcom. Dlatego zupełnie nieuprawnione są twierdzenia jakoby polscy twórcy przejmowali wynagrodzenia za filmy, z których powstaniem nie mieli nic wspólnego”, a zdobyte w ten sposób pieniądze przeznaczane były na „inne cele”. Są to słowa oburzające, które godzą nie tylko w dobre imię Stowarzyszenia Filmowców Polskich, ale także tysięcy polskich twórców, dzięki pracy których kina w ogóle mogą funkcjonować.
Absolutnie skandaliczne jest także sugerowanie, że system tantiem z wyświetleń kinowych służy tylko po to, by generować zyski dla wąskiej grupy „uprzywilejowanych beneficjentów”. To oczywiste kłamstwo, które bardzo łatwo zweryfikować. SFP-ZAPA działając zgodnie z polskim prawem, do którego w przeciwieństwie do Cinema City bezwzględnie się stosuje, składa co roku obszerne i drobiazgowe sprawozdanie ze swojej działalności na ręce Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Sprawozdania są też w pełni „transparentne” i publikowane na naszej stronie internetowej. Dowiedzieć się z nich można m.in. tego, że tantiemy przekazywane są proporcjonalnie wszystkim reprezentowanym przez SFP-ZAPA twórcom, których filmy wykorzystywane są w kinach i nie ma mowy o żadnych uprzywilejowanych jednostkach. Oczywiście twórcy filmów mających wysoką frekwencję w kinach otrzymają wyższe tantiemy niż twórcy filmów o niskiej frekwencji. Podział tantiem oparty jest bowiem na danych o widowni poszczególnych filmów przekazywanych przez same kina.
Manipulacją jest również twierdzenie, że na rynku kinowym funkcjonuje stawka wynosząca ponad 4% przychodów, która zabija mniejsze filmowe ośrodki. Tantiemy dla twórców filmowych pobierane są bowiem tylko przez dwie organizacje zbiorowego zarządzania: SFP-ZAPA oraz Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Łączna stawka obu tych podmiotów wynosi 2,1% (po 1,05% na każdą organizację). Co warto podkreślić, jest to stawka, która nie zwiększyła się od ponad 20 lat. Jeśli kina uważają, że 1,05% ze sprzedanego biletu to dla twórców filmowych za dużo, to może warto wspomnieć, że kino z ceny biletu zatrzymuje dla siebie 50%, a niekiedy nawet 70%.
Stowarzyszenie Filmowców Polskich nie ma nic wspólnego z wynagrodzeniami, których domagają się od kin organizacje reprezentujące prawa pokrewne, które rzeczywiście można uznać za zbyt wysokie i niedostosowane do przedmiotu ochrony. Raczej nie istnieją osoby, które chodzą do kina wyłącznie po to by posłuchać muzyki, trudno jednak zaprzeczyć, że bez praw twórców filmowych reprezentowanych przez SFP-ZAPA, żadne kino nie zbudowałoby swojego repertuaru.
Nie można oprzeć się wrażeniu, że wszystkie te bezpodstawne zarzuty pod adresem SFP-ZAPA inspirowane są przez tych użytkowników praw, którzy sami mają problem z przestrzeganiem polskiego prawa i chcą w ten sposób chcą odwrócić uwagę od swoich działań. Nie jest tajemnicą, że prezesem Polskiego Stowarzyszenia Nowe Kina, czyli jednego z sygnatariuszy komentowanego oświadczenia, jest osoba przez wiele lat pełniąca także dyrektorską funkcję w Cinema City. Tego samego podmiotu, który obecnie jako jedyny spośród największych kin w ogóle nie płaci twórcom chronionym przez SFP-ZAPA za ich pracę.
W świetle powyższego, deklaracja o tym, że podpisane pod oświadczeniem kina „akceptują tantiemy za wyświetlanie polskich i europejskich filmów”, bo zależy im na „wspieraniu rodzimej produkcji” brzmi co najmniej zawstydzająco. Jeśli jednak Cinema City, rzeczywiście uważa, że „należy płacić tantiemy polskim twórcom”, to nic prostszego – wystarczy po prostu nie uchylać się nagminnie od tego ustawowego obowiązku i zwyczajnie zacząć to robić.
Apelujemy do podpisanych pod pismem stowarzyszeń kin o zaprzestanie rozpowszechniania nieprawdziwych informacji związanych z działalnością naszej organizacji. W przypadku kolejnych tego typu pomówień będziemy zmuszeni do podjęcia kroków prawnych w celu ochrony dobrego imienia Stowarzyszenia Filmowców Polskich, a także reprezentowanych przez nas twórców.
Dominik Skoczek
Dyrektor SFP-ZAPA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz