Jak doskonale wiadomo "Grawitacja"
podkreśliła swoją klasę zdobywając najwięcej Oscarów podczas 86. ceremonii
wręczenia nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej. Nieco wcześniej obraz zachwycił
widzów na całym świecie, podbił liczne festiwale, zdobył uznanie branży.
Alfonso Cuaron, mający na swoim koncie wiele świetnych filmów,
"Grawitacją" potwierdził klasę twórcy wielkiego światowego formatu.
Osoby śledzące jego twórczość, takiego potwierdzenia nie potrzebowały. Dla mnie
i wielu mi podobnych Cuaron mistrzem był od dawna, ale dopiero dwa tegoroczne osobiste
Oscary to podkreślenie jego wyjątkowego podejścia do kina. Co jest takiego w
"Grawitacji", że zachwyca niemal wszystkich? Reżyser i jego ekipa
zdecydowali się opowiedzieć o czymś, co niby jest nam dobrze znane, ale czego
na ekranie dawno nie było. W dodatku do osiągnięcia swojego celu zastosowali
nowatorskie techniki i uwiedli widzów swoją kosmiczną opowieścią. Ich podróż
trwała 4,5 roku, nam w kinie zajęła 1,5 godziny. Twórcy i widzowie wspólnie na
długo zapamiętają tą fantastyczną opowieść.
Świetnie do tego celu nadaje się
wydanie Blu-ray z filmem. Obraz i dźwięk przygotowane zostały perfekcyjnie, a
do tego trzy godziny materiałów dodatkowych przybliżających bardzo szczegółowo,
ciekawie, choć bardzo technicznie, realizację filmu.
Zacznę jednak od największej
bolączki całego filmu. Rozczarowujący w "Grawitacji" jest bowiem sam
scenariusz. Prom kosmiczny ulega zniszczeniu, a na orbicie okołoziemskiej
pozostaje przy życiu dwójka astronautów. Rozpoczyna się walka o przeżycie. I w
sumie tyle, bo cała historia sprowadza się do tego by wiarygodnie przedstawić
opowieść, środowisko w którym rozgrywa się akcja oraz emocje bohaterów. Tymi
elementami twórcy uwiedli widzów.
OPOWIEŚĆ skonstruowana jest z
kilku bardzo dramatycznych momentów, zapierających dech w piersiach scen
kosmicznej walki z przeciwnościami losu. Nad bohaterami ciągle krąży
zagrożenie, do tego dochodzą problemy ze sprzętem. Cel jaki mają do osiągnięcia
nie znajduje się na wyciągnięcie ręki i przysparza im wielu zmartwień. To
właśnie tutaj budowa opowieści sprawdza się doskonale. Twórcy nawet jeżeli
pozwalają nam chwilę wytchnąć, nigdy nie przestają budować napięcia oczekiwania
na kolejną przeszkodę. Samo doprowadzenie do końca historii przynosi pewne
rozczarowanie, ale najważniejsza jest podróż.
ŚRODOWISKO to najważniejszy
element filmowej opowieści. W kinie kosmiczne ujęcia i spojrzenie na Ziemię z
tej przestrzeni wypadły rewelacyjnie. Dodam tylko, że na ekranie telewizora
ogląda się to z nie mniejszym zainteresowaniem. W sposobie realizacji nie ma
najmniejszych potknięć (naukowcy nieco marudzili na niektóre z błędnych założeń),
jesteśmy w kosmosie jakiego nigdy wcześniej nikt nam nie pokazał. Mi
najbardziej odpowiadają te momenty ciszy, spojrzenia w niesamowitą przestrzeń i
bezkres kosmosu. Zapewne niewiele osób będzie miało okazję wybrać się tam
osobiści, więc w czasie oglądania filmu można poczuć się częścią tego miejsca. To
największy sukces "Grawitacji".
EMOCJE to cała dramaturgia
ukazana na ekranie, a ta budowana jest niczym doskonały thriller. Jeszcze na
początku możemy się spokojnie zachwycać krążąc po orbicie z bohaterami, jednak
po chwili jesteśmy już częścią tej "jazdy bez trzymanki". Świetna
konstrukcja opowieści, nakreślenie problemów i celów a potem ich realizacja, prowadzą nas od
jednego do drugiego punktu. Wszystko przygotowane zostało bardzo wiarygodnie i
nie czujemy się tutaj częścią hollywoodzkiej maszyny do robienia pieniędzy. Z
ukazaniem emocjonalnej strony filmu najwięcej pracy miała Sandra Bullock i to
dzięki jej wysiłkowi poczuliśmy się jak jej bohaterka, osamotnieni w tej
kosmicznej przestrzeni.
Wydanie Blu-ray
Zacznę od strony technicznej samego
wydania tego filmu. Dźwięk to jeden z kluczowych elementów całego procesu
produkcji. Oglądając "Grawitację" w przestrzeni kina domowego można z
łatwością docenić tę stronę realizacyjną. Nagłośnienie pracuje z pełną mocą,
czasami jest nawet lepiej niż w kinie, trzeba tylko nieco podkręcić głośność.
Dźwięk docenić można lepiej po obejrzeniu licznych dodatków, które przybliżają
prace nad nim. Kilka miesięcy temu istniały obawy, że tylko na dużym ekranie
powinno oglądać się ten film. Było to błędne założenie, bowiem i na ekranie
telewizora (nie ma co ukrywać - im większy, tym lepiej) przeżywamy tę historię
z nie mniejszym zainteresowaniem. Zalecam jednak oglądać "Grawitację"
w pełni zaciemnionym pokoju, to dostarcza dodatkowych wrażeń i lepiej wpływa na
odbiór całości (nie trzeba przesadzać z otwieraniem okien, by stworzyć
dodatkowy klimat).
Oceniane przeze mnie wydanie
standardowe Blu-ray to jedna tylko płyta, z samym filmem oraz materiałami dodatkowymi.
Podzielone zostały one na dwa główne bloki reportaży, dodatkowy film
dokumentalny oraz film krótkometrażowy. Wszystkie te materiały zostały w pełni
przetłumaczone na język polski. Na rynku dostępne jest też wydanie Blu-ray 3D.
Pierwszy z materiałów to trwający
niemal dwie godziny "Behind the Scenes" składający się z dziesięciu, różnej długości, części. Jest
więc początek całego przedsięwzięcia, które planowane było na szybką
realizację, a przemieniło się w 4,5-letnią odyseję. Twórcy przybliżają tutaj
techniczną stronę filmu i poświęcają wiele miejsca sposobowi ukazania świata
bez grawitacji, efektom wizualnym, pracy z kamerą i dźwiękiem. Jeżeli ktoś nie
rozumie dlaczego Emmanuele Lubezki zdobył Oscara za zdjęcia, choć film powstał
głównie w hali zdjęciowej, w specjalnych pomieszczeniach i w komputerze, musi
obejrzeć te materiały. Świetnie ukazane są tajniki pracy ekipy, jej nowatorskie
podejście do tematu, poszukiwanie nowych rozwiązań by ukazać kosmos.
Sam reżyser mówi wprost, że
technika jest w "Grawitacji" najważniejsza, ale by podkreślić jej
siłę, potrzebne jest emocjonalne zaangażowanie aktorów, a tutaj nie udałoby się
to bez udziału Sandry Bullock i George'a Clooneya. Twórcy podkreślają, że
technologia na planie była dla aktorów wyzwaniem i jesteśmy tego świadkami
oglądając te materiały i ciężką pracę aktorki nominowanej do Oscara. Wiele o
tym jakim filmem jest "Grawitacja" mówi fragment poświęcony
"finałowej animacji". To tutaj poznamy tajniki komputerowej obróbki
filmu, czas poświęcony na pracę komputerów przetwarzających obraz. Świetnie
opisuje to jeden z twórców. Gdyby realizować film tylko na jednym procesorze
komputerowym, to trzeba byłoby go zacząć kręcić 5000 lat p.n.e. Trzeba też
powiedzieć, że twórcy bardzo często używają żargonu technicznego, który jest
trudny do zrozumienia.
Na końcu tego zestawu jest
materiał poświęcony "tworzeniu ciszy", która wpływa na całą atmosferę
filmu. Sam Alfonso Cuaron chciał nakręcić "Grawitację" bez dźwięków,
ale wtedy każdy odgłos na sali kinowej bardzo by przeszkadzał w odbiorze filmu
(szkoda, że na BD nie ma takiej wersji reżyserskiej). To ten materiał przybliża
nam oscarową muzykę Stevena Price'a, która odgrywa znaczącą rolę w całym
przedsięwzięciu (cudowne grające kieliszki). Świetnie podejście do filmu
pokazuje też praca dźwiękowców, którzy skupili się na bardzo prostych
elementach budujących atmosferę całości.
Druga część dodatków to kluczowe
ujęcia/elementy w filmie. Całość trwa 36 minut. Jednym z nich jest praca z
osłoną hełmu w skafandrze. Została ona w całości stworzona w komputerze, ale
sposób pracy nad nią odgrywa ważną rolę w emocjonalnym przedstawieniu poczynań
bohaterów. Kolejne elementy to pożar na stacji kosmicznej, odrodzenie dr Stone,
muzyka w scenach akcji i na końcu sceny finałowe filmu (ujęcia na Ziemi kręcono
w tych samych miejscach co oryginalną "Planetę Małp").
Kolejny dodatek na płycie to
22-minutowy film dokumentalny "Collison Point: The Race To Clean Up
Space", którego narratorem jest Ed Harris. Notabene Eda Harrisa możemy
usłyszeć w filmie w roli kontrolera lotu z Houston (to taki ukłon w stronę
podobnej roli aktora w "Apollo 13"?).W "Grawitacji"
kosmiczne śmieci są katalizatorem dramatycznych wydarzeń. W ciągu 50 lat
przeprowadzono 4500 misji kosmicznych, które pozostawiły po sobie miliony
odpadków. I to one stanowią główny problem w badaniu kosmosu. Jak niebezpieczne
są nawet najmniejsze z nich i jakie podejmowane są próby by je usunąć opowiada
ten krótki film, przeplatany fragmentami "Grawitacji", rozmowami z
naukowcami i samym Alfonso Cuaronem.
Krótkometrażowy film
"Aningaaq" to spora ciekawostka dotycząca "Grawitacji". W
filmie jest taki fragment, w którym dr Ryan nawiązuje kontakt z Ziemią, a w
oddali słyszy dziwny język, odgłosy zwierząt i życia. Krótki filmik ukazany
jest od strony wydarzeń dziejących się na Ziemi. Twórcy wybrali się na
Grenlandię gdzie w ciągu dwóch dni nakręcili swój krótki film. Dlaczego
Grenlandia? Bo jak mówią jest to, jak kosmos, miejsce bardzo odizolowane i
nieprzyjazne człowiekowi. To tutaj żyje pewien rybak, który nawiązuje kontakt z
dr Ryan. Reżyserem filmu jest Jonas Cuaron, syn reżysera i współscenarzysta
"Grawitacji".
Ostatni dodatek na płycie to
Festiwale Filmowe, na których w oficjalnej selekcji została zaprezentowana
"Grawitacja". Wśród imprez tej klasy co Toronto, Wenecja, Telluride,
Londyn, San Sebastian znalazł się też Festiwal Filmów Lotniczych z Polski.
To jedno z najważniejszych w tym
roku wydań Blu-ray. Przygotowano je jeszcze przed finałem Oscarów, więc nie ma
tutaj śladu po siedmiu statuetkach, ale to i tak niczego nie zmienia. Jest
"Grawitacja" filmem znakomitym, a potwierdzeniem tego jest dobrze
przygotowane wydanie Blu-ray.
(dla www.stopklatka.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz