Trwają przygotowania do realizacji piątego filmu z cyklu „Predator”. Na razie za jego powstanie odpowiada Dan Trachtenberg, który na swoim koncie ma „10 Cloverfield Lane” i serial „The Boys”. Dla mnie to poligon dla Disneya, który sprawdza potencjał biblioteki 20th Century Pictures.
Realizację piątego „Predatora” zleciła firma Disney, która jest dziś w posiadaniu całej spuścizny stworzonej przez 20th Century Pictures (kiedyś Fox). Do napisania scenariusza zatrudniono Patricka Aisona, który dla telewizji stworzył seriale „Kingdom”, „Tom Clancy's Jack Ryan” i „Treadstone”.
Cztery filmy z cyklu „Predator” przyniosły na całym świecie wpływy sięgające 443 mln dolarów. Oryginalny „Predator” pojawił się w 1987 roku i do dziś jest niedoścignionym wzorem dla całej serii. W ostatnich latach dwukrotnie próbowano wskrzesić serię. W 2010 roku „Predators” rozgrywał się w dżungli, ale przyjęty został chłodno. W 2018 roku „The Predators” przejął Shane Black i choć wydawało się, że to znakomity reżyserski wybór, niestety i ta produkcja zawiodła.
Dan Trachtenberg debiutował filmem SF „10 Cloverfield Lane”, ale jeszcze większe uznanie zdobył dzięki serialowi „The Boys”. I to ta właśnie produkcja otworzyła mu zapewne drogę do nowego „Predatora”.
Lubię tę serie, ale… ostatnie doświadczenia pokazały jego słabości. Disney z powodzeniem wskrzesił „Gwiezdne wojny”, a „Predator” może być takim właśnie poligonem dla całej biblioteki 20th Century Pictures. Jest tam kilka serii, które czekają na wskrzeszenie, a na czele są „Obcy” i „Szklana pułapka”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz