W zeszłym tygodniu pojawiła się informacja o tym, że Netflix kupił prawa do dwóch sequeli świetnego filmu „Na noże” i zapłacił za nie ponad 450 milionów dolarów. Dziś okazuje się, że większość tych pieniędzy pójdzie na konto tylko trzech ludzi.
To się nazywa „interes życia”. Netflix kupił prawa do filmu od Riana Johnsona – reżysera i scenarzysty, producenta Rama Bergmana i zapewnił sobie udział w filmach Daniela Craiga. Ci trzej panowie za przygotowanie dwóch sequeli otrzymają podobno po 100 milionów dolarów. Reszta z kwoty 469 mln dolarów przeznaczona ma być na produkcję dwóch filmów i inne wydatki związane z powstaniem sequeli „Na noże”. Ile w tym prawdy?
„The Hollywood Reporter” przekazuje takie informacje i dodaje, że Rian Johnson otrzymał pełną kontrolę nad filmami. Twórca nie musi przyjmować uwag od Netflix, musi za to utrzymać budżet każdej z części na poziomie poprzedniej produkcji (nieco ponad 40 mln dolarów), a w obu filmach musi wystąpić Daniel Craig w roli Benoit Blanca.
Pierwsze „Na noże” sprzedało się znakomicie, bo przy skromnym budżecie przyniosło 311 mln dolarów na całym świecie, zdobyło świetne opinie i nominację do Oscara za bardzo fajny i zgrabny scenariusz.
Jednak siłą pierwszego filmu nie był tylko Daniel Craig, ale też pozostała część obsady. Chris Evans, Jamie Lee Curtis, Michael Shannon, Don Johnson, Toni Collette, Katherine Langford i Jaeden Martell nie powrócą w sequelach, ale należy oczekiwać pojawienia się postaci granych przez Ana de Armas i Lakeith Stanfield (w tym roku nominacja do Oscara za film „Judasz i Czarny Mesjasz”).
Netflix z całych sił próbuje odebrać konkurencji potencjalne przeboje. Sequele „Na noże” zapewnie sprawdziłby się w kinach, ale tutaj gra idzie o miejsce na rynku i przyszłość dystrybucji. Nie udało się Netfliksowi kupić nowego Bonda więc inwestuje w inny film z Craigiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz