Na razie numer 1 w 2021 roku |
Pandemia w pełni, filmy tylko częściowo można było oglądać w kinach i to przez krótki okres czasu. Jaki więc był pierwszy kwartał 2021 roku? Całkiem przyzwoity, ale arcydzieł nie dostrzegłem...
Pierwsze miesiące każdego roku przynoszą mnóstwo premier, ale zazwyczaj większość z nich gościła na moich listach w roku poprzednim. Pandemia nieco zmieniła układ sił i na kilka oczekiwanych filmów musiałem czekać (i jeszcze czekam, na np. „The Father”). Zmienił się też układ sił w dystrybucji, co zaowocowało kilkoma znaczącymi premierami w przestrzeni internetowej, w streamingu, na VOD czy w telewizji. Kina w 2021 roku otwarte były jedynie od 12 lutego do 19 marca. Trochę ponad miesiąc, ale udało mi się w tym czasie obejrzeć na dużym ekranie kilka oczekiwanych filmów. Była też okazja nadrobić zaległości pominięte w kinie w 2020 roku. Do rzeczy.
Numer jeden w 2021 roku to, jak na razie „Obiecująca. Młoda. Kobieta.”, wybuchowa mieszanka kina zemsty i społecznego dramatu zrealizowana z bystrym zmysłem realizatorskim przez debiutującą w zawodzie reżyserki Emerald Fennell i w brawurowym wykonaniu Carrey Mulligan. Pięć nominacji do Oscara nie jest tutaj przypadkowych. Ten zaskakujący, ciekawy i na swój sposób przebojowy film stawiam wyżej od głośnego i bardzo nagradzanego „Nomadland”.
Przy faworycie Oscarów zatrzymam się na chwilę. „Nomadland” przybliża ważny temat w paradokumentalnym stylu, ze znakomitą Frances McDormand, za którą snujemy się po Ameryce leżącej na uboczu. Ludzie żyjący na wielkich parkingach w wozach kampingowych, w ten sposób przemieszczający się poszukując pracy i miejsca do życia, to wszystko robi spore wrażenie, ale niczego nowego do ponurego obrazu Ameryki nie wnosi. Niewiele tutaj nadziei, ciepła, szansy na lepszy świat, a ja mam wrażenie, że było takich opowieści sporo. Po seansie i do dziś obrazy te budzą u mnie głównie przygnębienie. Rozumiem jednak, że taki obraz Ameryki w post-Trumpowiej rzeczywistości ma dziś szczególną wartość. Bardzo niezależne amerykańskie kino, bardzo autorskie.
Z filmów zabiegających o Oscara mam za sobą także seans „Minari” o koreańskiej rodzinie, która próbuje ułożyć sobie życie w Ameryce. Jest tutaj kilka ciekawych spostrzeżeń, przede wszystkim bardzo fajne wprowadzenie do opowieści wątku babci, celnie przybliżone relacje blisko-rodzinne, trudy dnia codziennego prowadzące do spełnienia amerykańskiego snu. Było w „Minari” kilka momentów znakomitych, ale większe wrażenie zrobiły na mnie „Cząstki kobiety”, tak zniszczone przez krytykę także w naszym kraju. Mnie ten obraz kobiety cierpiącej bardzo dotknął, poruszył, zajął. Vanessa Kirby spisała się wybitnie. Na liście są też „One Night in Miami” i „Nowiny ze świata” – dobre, ale bez szału. O Oscarach jeszcze za chwilę kilka słów.
W czołówce moich tegorocznych filmów jest też polski dokument zatytułowany „1970” (pokaz miał miejsce w publicznej telewizji zapewne w grudniu, a potem można było go obejrzeć podczas powtórek – i tak na niego trafiłem). Tomasz Wolski skonstruował film z telefonicznych archiwalnych rozmów dygnitarzy partyjnych w czasie Grudnia 70. Wartość tych materiałów jest unikatowa, ale zwraca uwagę głównie sposób ich zaprezentowania. Wydający polecenia zza biurek komunistyczni politycy zostali odtworzeni za pomocą kukiełek, które potem zostały poklatkowo zaanimowane, a rozmowy te uzupełnione zostały archiwalnymi materiałami z wydarzeń na polskim wybrzeżu tamtego ponurego okresu. Całość robi wielkie wrażenie.
Jest też w mojej czołówce niezwykła animacja z Irlandii zatytułowana „Sekret wilczej gromady”, opowieść tak pięknie wykonana i zrealizowana, jak to rzadko zdarza się w kinie animowanym. Zresztą i ten film kandyduje do Oscara. Inne animacje zabiegające o tę nagrodę, które znalazły się w moim zestawieniu to: oczywiście produkcja Pixara „Co w duszy gra” oraz w zrealizowany hołdzie kinu SF „Baranek Shaun Film. Farmaggedon”.
Wartym zauważenia w I kwartale był też duński dramat/thriller/komedia „Jeźdźcy sprawiedliwości” z Madsem Mikkelsenem, bolesny czeski dokument „Złapani w sieci”, fajny i też przesadnie skrytykowany brytyjski dramat „Wykopaliska”, politycznie ważny „Mauretańczyk”, dobry thriller „The Little Things”, przewrotnie zabawny „Palm Springs” oraz poprawiona i lepsza „Liga sprawiedliwości Zacka Snydera”.
Wśród seriali na szczycie znalazł się znakomity „Ted Lasso”, obejrzany przeze mnie z pewnym opóźnieniem, ale zdecydowanie podnoszący na duchu, optymistyczny, pełen fajnych postaci i zwyczajnie zabawny. Silne są ciągle serialowe dokumenty, w tym dwa dziejące się w Nowym Jorku: „Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto” oraz „Allen kontra Farrow”. Warto!
A tymczasem ruszył drugi kwartał, a ja czekam na powrót kin, na normalność, na znaczące filmy na wielkich ekranach. Dziś nic nie wiadomo, ale można się domyślać, że drugi kwartał to także będzie szarpanina, filmy z internetu, mały ekran. Trzeba przetrwać!
NA BIEŻĄCO OGLĄDANE I OCENIANE PRZEZE MNIE FILMY/SERIALE ZNALEŹĆ MOŻNA TUTAJ
MOJA LISTA 2021:
Filmy
Obiecująca. Młoda. Kobieta. / Promising Young Woman 8/10
1970 8/10
Sekret wilczej gromady / WolfWalkers 8/10
Nomadland 7,5/10
Cząstki kobiety / Pieces of a Woman 7,5/10
Minari 7,5/10
Jeźdźcy sprawiedliwości / Riders of Justice 7,5/10
Baranek Shaun Film. Farmaggedon 7,5/10
Mauretańczyk / The Mauritanian 7,5/10
Złapani w sieci / V siti 7,5/10
Wykopaliska / The Dig 7,510
The Little Things 7,5/10
Co w duszy gra / Soul 7,5/10
Palm Springs 7,5/10
Liga sprawiedliwości Zacka Snydera 7,5/10
News of the World / Nowiny ze świata 7,5/10
One Night in Miami 7,5/10
Seriale
Ted Lasso. Sezon 1 9/10
Fran Lebowitz: Udawaj, że to miasto 8/10
Allen kontra Farrow / Allen v. Farrow 8/10
Nowy wspaniały świat / New Brand World 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz