Na 29 maja polski rząd zapowiedział otwarcie kin stacjonarnych. Kultura filmowa (i teatralna) zepchnięta została na margines, kina są daleko na liście do ponownego uruchomienia. Czy uda się zmienić to nastawienie? Dyrektor PISF pisał, że jest na to szansa, ale nie przeszkadza to w podsyłaniu kolejnych argumentów, które zachęcą do łagodniejszego potraktowania kultury. Z taką inicjatywą wystąpili organizatorzy festiwalu Docs Against Gravity.
W apelu skierowanym na ręce polskich władz piszą oni:
Apel Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity
Sytuacja pandemiczna w zeszłym roku spowodowała, że Festiwal Filmowy Millennium Docs Against Gravity musiał przełożyć się z maja na wrzesień. Odbyliśmy się w siedmiu miastach - Warszawie, Wrocławiu, Gdyni, Poznaniu, Katowicach, Bydgoszczy i Lublinie, wspierając lokalne kina studyjne w trudnych dla nich czasach. Udało nam się zapewnić w pełni bezpieczną przestrzeń dla naszej publiczności, stosując się do obowiązujących obostrzeń sanitarnych oraz ograniczenia widowni do 50%. Bezpieczeństwo było dla nas zawsze na pierwszym miejscu. Mimo wszystkich ograniczeń i zmiany terminu udało nam się w zeszłym roku zgromadzić publiczność ponad 170 tysięcy osób i zorganizować tym samym największy festiwal w historii Polski.
W tym roku część kinowa naszego festiwalu została zaplanowana na dni 21-30 maja. Mogliśmy podjąć decyzję o zmianie daty na późniejszą, ale z myślą o naszych najważniejszych partnerach - kinach studyjnych w całej Polsce - postanowiliśmy, że odbycie się festiwalu pomoże przetrwać im lato po ponownym otwarciu. Wobec najnowszych ustaleń, które zakładają powrót kin 29 maja, chcielibyśmy zaapelować o wcześniejszą zgodę na ich otwarcie. Maj jest dla nich niezwykle ważny, bo to ostatni moment, zanim widownia nie wyjedzie na wakacje, poza tym pozwoli to zachować miejsca pracy. Kina studyjne są gotowe do natychmiastowego otwarcia, nie potrzebują tak dużo czasu jak multipleksy. Podczas naszego Weekendu z Festiwalem Millennium Docs Against Gravity współpracujemy z ponad 20 kinami studyjnymi i wiemy, że wiele z nich znajduje się w mniejszych miejscowościach i nie czerpie swoich zysków z gastronomii, ale ze sprzedanych biletów. Dodatkowy miesiąc byłby dla ich właścicieli oraz pracowników ogromną ulgą i szansą na odrobienie strat.
Nie jesteśmy w stanie przesunąć naszego festiwalu o tydzień lub dwa, ponieważ to wielkie przedsięwzięcie organizacyjne i czasowo jest to niemożliwe. Jeśli będziemy zmuszeni przesunąć się o kilka miesięcy, siłą rzeczy wpłynie to na cały kalendarz kulturalny imprez filmowych. Zmiana terminu największego festiwalu w Polsce automatycznie wymusi na organizatorach szeregu mniejszych wydarzeń szukanie nowych dat. Nie chcielibyśmy w ten sposób utrudniać organizacji innych wartościowych wydarzeń. Wszystkim nam zależy na szybkim powrocie świata kultury do życia w obliczu końca trzeciej fali pandemii.
Pod naszym apelem podpisują się także wspierające nas festiwale, instytucje związane z branżą filmową oraz kina studyjne.
Artur Liebhart,
Dyrektor Festiwalu Filmowego Millennium Docs Against Gravity [lista podpisów dostępna w internecie]
***
Co tu dużo pisać, nie ma naukowych dowodów, że kina są siedliskiem choroby. Za to są wprowadzone wcześniej zasady dotyczące bezpieczeństwa i dostępności. Skoro są, to może warto je wykorzystać? Nie przekonują mnie żadne argumenty zdrowotne przemawiające za tym, aby kina otwierać na końcu – nie ma ku temu żadnych podstaw i nie ma to sensu. Dlaczego więc tak się dzieje? A dlaczego kultura w Polsce spychana jest na margines i traktowana tak obcesowo? Pytania retoryczne pozostawię bez odpowiedzi.
Liczę bardzo na działania osób odpowiedzialnych za polską kulturę, którzy mają rozmawiać o szansach szybszego otwarcia kin czy teatrów. My naprawdę przestrzegamy tych zasad bezpieczeństwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz