Nie będzie wersji reżyserskiej filmu „Thor: Miłość i grom”. Taika Waititi nie widzi takiej potrzeby i w ogóle nie przepada za reżyserskimi wersjami filmów, które już pojawiły się w kinach.
Dla mnie to znakomity film, ale pojawiły się liczne uwagi, które sugerują, że w „Thor: Miłość i grom” jest sporo chaosu. Sugerowali to także Natalie Portman i Christian Bale, którzy zwracali uwagę na realizację wielu ciekawych scen, które ostatecznie nie znalazły się w filmie. Wtedy byłby on na pewno znacznie dłuższy.
Pojawiły się więc wpisy fanów, którzy pod hasłem #ReleaseTheWaititiCut zachęcają reżysera do realizacji wersji reżyserskiej nowego „Thora”. Co na to sam reżyser.
Taika Waititi w jednym z ostatnich wywiadów odnosi się do tej kwestii. Reżyser NIE JEST zainteresowany realizacją takiej wersji filmu. Mało tego, Waititi nie widzi w ogóle potrzeby realizacji wersji reżyserskich innych filmów.
„Myślałem o wersjach reżyserskich.
Oglądam filmy po tych zabiegach, od wielu innych twórców. Są do bani. Wersje
reżyserskie nie są dobre. Reżyserów trzeba czasem kontrolować” – mówi Waititi,
który odnosi się do tych czterogodzinnych filmów, uzupełnionych o nowe sceny. I
jak słusznie zauważają komentatorzy tej wypowiedzi, Waititi zapomina o wielu
filmach, które dzięki wersjom reżyserskim udało się uratować. „Łowca androidów”
to tylko jeden z takich przykładów. Może nowy "Thor" nie potrzebuje takiej dłuższej wersji, ale niektóre filmy na pewno...
Usuniętych scen z „Thor: Miłość i grom” można oczekiwać na wydaniu fizycznym z filmem – o ile takie się pojawi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz