Ponad 2 miliony widzów zobaczyło w polskich kinach film „Akademii Pana Kleksa”. To czyni ten familijny produkt najpopularniejszym polskim filmem od wybuchu pandemii. Na czele listy największych polskich przebojów byli do tej pory „Chłopi”. Ciekawe, czy do gry o dobry wynik włączy się „Kogiel Mogiel 5”, który miał świetne weekendowe otwarcie. Gorzej z „Kosem”.
Jak informuje dystrybutor w triumfalnej informacji prasowej: Rekord podczas pokazów przedpremierowych. Rekord po weekendzie otwarcia. Tym razem „Akademia Pana Kleksa” może pochwalić się największą widownią wśród polskich filmów od 2020 roku. Wyreżyserowaną przez Macieja Kawulskiego opowieść o niezwykłej szkole profesora Ambrożego obejrzało już 2 048 776 widzów. Od czasów pandemii żadnej rodzimej produkcji nie udało się przekroczyć tej magicznej dwumilionowej bariery. Mimo moim zdaniem mizernej jakości, film podoba się młodym widzom, co przekłada się na frekwencję w kinach, a TO JEST ZNAKOMITA WIADOMOŚĆ DLA BRANŻY NA POCZĄTKU 2024 ROKU!
Gdyby film walczył o widzów w 2023 roku, wynik ten dałby mu już dziś trzecie miejsce na liście najpopularniejszych produkcji, a ustępowałby tylko „Barbie” oraz filmowi „Kot w butach: Ostatnie życzenie”. W miniony czwarty weekend wyświetlania „Akademia Pana Kleksa” w polskich kinach straciła niewielki procent zainteresowania, który sięgnął jedynie 14 procent, a liczba sprzedanych biletów wyniosła imponujące 158,5 tysiąca widzów. W sumie na koncie filmu wspomniane 2 048 776 sprzedanych biletów. To nie koniec znaczących osiągnięć „Akademii…” w polskich kinach, bo dystrybutor zaproponował kinom specjalne warunki współpracy, jeśli będą prezentować film po 2 lutego. Za tydzień wynik filmu będzie więc zapewne równie lub porównywalnie dobry.
To co nie udało się kilku innym polskim filmom debiutującym w pierwszych tygodniach 2024 roku w kinach, jest udziałem piątej części filmu „Kogiel Mogiel”. Film zanotował bardzo mocne otwarcie, a sprzedaż biletów sięgnęła 153 tysięcy. Mimo dość mizernych opinii na temat poprzednich odsłon tej serii, naród potrzebuje tej komedii. I pewnie szósta część, to tylko kwestia czasu.
Gorzej mają te nieco ambitniejsze polskie produkcje, bo jak ocenić debiut dobrego filmu zatytułowanego „Kos”. W weekend premierowy był on grany na ponad 300 ekranach, a film obejrzało 55,7 tysiąca widzów. Jak widać, nieco bardziej ambitne przedsięwzięcie nie ma szans z konfrontacji z popularną, ale błahą komedyjką. Nic nowego, taki rynek…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz