W oficjalnym komunikacie rozsyłanym do mediów widnieje wynik otwarcia „Akademii Pana Kleksa” sięgający 840 tysięcy widzów. To nie do końca tak… Wynik pierwszego weekendu wyświetlania jest inny, choć ciągle znakomity.
Na tym etapie jedno jest pewne, „Akademia Pana Kleksa” podbiła polskie kina i przyciągnęła tłumy widzów. I to jeszcze przed zmasowanym atakiem szkół! W weekend otwarcia, od piątku 5 stycznia do niedzieli włącznie, film zobaczyło 399,5 tysiąca widzów, ale wrażenie robi wynik wraz z pokazami przedpremierowymi, który sięga 840 tysięcy sprzedanych biletów. Milion widzów przekroczony zostanie już za chwilę, granica dwóch milionów pokonana zostanie za kilka (naście?) dni. O potencjale „Akademii Pana Kleksa” powiem nam więcej drugi oficjalny weekend, czyli na informacje trzeba poczekać dokładnie tydzień. Jak donosi boxofficeraport.pl, weekendowy wynik otwarcia tego filmu to 12 osiągnięcie tego typu dla polskiego filmu, po 1989 roku.
Mimo znakomitego startu „Akademii Pana Kleksa”, ciągle dzielnie w polskich kinach radzi sobie amerykański „Wonka”, którego spadek widzów w miniony weekend wyniósł tylko 37 procent. W sumie film ten zobaczyło już 945 tysięcy osób. Bardzo ciekawe, który z tych dwóch filmów, jako pierwszy przekroczy granicę 1 mln sprzedanych biletów.
Pierwszy weekend 2024 roku był bardzo dobry dla kin. Poszczególne filmy notowały niewielkie spadki zainteresowania, a „Chłopi” i najnowsze „Igrzyska śmierci”, nawet odnotowały wzrost frekwencji. W dodatku nie znamy dokładnej informacji o wyniku animacji „Wyfrunięci”, a to podobno też przebój polskich kin, bo wynik wraz z pokazami przedpremierowymi to 275 tysięcy sprzedanych biletów.
Bardzo dobrze zaczął się rok w polskich kinach. Obserwuję bezpośrednio małe kino w Szczecinie, mieszczące się w Zamku Książąt Pomorskich. W miniony weekend sobotnie seanse w kinie Zamek były w 100 procentach wyprzedane, a widzów nie brakowało też w piątek i niedzielę. W całej Polsce odbywały się liczne pokazy przedpremierowe dużych i ważnych filmów, jak „Anatomia upadku” czy „Kos”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz