Od jakiegoś czasu praktyka ta nabiera na sile. Firmy streamingowe coraz częściej usuwają ze swoich platform znaczące produkcje. Jeśli kończy się licencja czasowa, jest to zrozumiałe, ale coraz częściej znikają z bibliotek produkcje oryginalne. Nie ucieszy to nie tylko widzów, ale też twórców. Chodzi po prostu o pieniądze.
Zakup platformy streamingowej miał dawać gwarancję dostępu do swoich ulubionych filmów i seriali. W ten sposób wykończono niemal całkowicie rynek DVD/Blu-ray, który zapewniał niemal dożywotną gwarancję posiadania ulubionego filmu na własność. Teraz dominuje wypożyczanie filmu na czas, kiedy mamy dostęp do wykupionej platformy internetowej. Co potem? Pustka…
Cieszcie się, jeśli posiadacie swoje ulubione filmy na płytach, gorzej z tymi, którzy chcieliby powrócić do swoich ulubionych tytułów, a nie znajdują ich w oficjalnych bibliotekach u internetowych właścicieli platform internetowych. Zdziwienie potrafi być duże, bo z platform potrafią znikać nie tylko głośne tytuły, do których firmy tracą czasowe prawa, ale też ich własne i oryginalne produkcje. Dlaczego?
Sprawa jest bardzo prosta. Producenci i właściciele treści streamingowych usuwając treści, ponieważ nie chcą płacić obowiązkowych tantiem, które (w cywilizowanych krajach) przysługują twórcom. Chodzi o pieniądze i to duże, bo tantiemy pobierane są od liczby wyświetleń, czyli popularności. Firmy internetowe szukają w ten sposób oszczędności, bo bańka streamingowa powoli pęka, ale pozbawiają twórców dochodów, a to wzbudziło w ostatnich miesiącach znaczące poruszenie w branży.
Trendy za oceanem są bardzo niepokojące. HBO Max potrafi w ogóle skasować nakręcony produkt i wyrzucić go do kosza, bo podatkowo wyjdą na tym lepiej. Coraz częściej ta firma czy Netflix usuwają z bibliotek swoje oryginalne produkcje, aby uniknąć płacenia tantiem. To podobno powszechna praktyka wśród streamerów, ale nie uszła ona uwadze twórcom pracującym w Hollywood.
Zwróciłem na to uwagę, gdy nagle z HBO Max
usunięto całą klasyczną serię „Harry’ego Pottera”, choć producentem jest będący
w rodzinie Warner Bros. Nie dziwi też w ogóle mała liczba klasyki na platformach, bo i ta potrafi generować koszty.
Niedawno Rian Johnson, twórca „Glass Onion”, uznał takie praktyki za przerażające. „W historii tego biznesu, to nic nowego” – powiedział Johnson, który poradził twórcom, aby skupili się na swojej pracy i unikali myślenia o elementach biznesu, na który nie mają wpływu. Nie powiedział jednak, co z nami widzami. Mądrala…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz