niedziela, 5 stycznia 2014

Zmarł człowiek, który zrobił "Władcę Pierścieni" na długo przed Jacksonem

W swoim domu w San Francisco w wieku 93 lat zmarł Saul Zaentz – legendarny amerykański producent. Filmowiec zmarł w wyniku powikłań związanych z chorobą Alzheimera, z którą zmagał się od wielu lat.

Na początku swej kariery zajmował się produkcją muzyczną, a dopiero później rozpoczął działalność w branży filmowej. Saul Zaentz miał na swym koncie trzy Oscary. Prestiżowe statuetki przyniosły mu „Lot nad kukułczym gniazdem” (1976), „Amadeusz” (1985) i „Angielski pacjent” (1997).  I to już powoduje, że ma on swoje miejsce w historii kina.

Jednak to bardziej interesująca postać, a dla miłośników "Władcy Pierścieni" wręcz ktoś bardzo ważny. Był bowiem Zaentz przez wiele lat posiadaczem praw do filmowej ekranizacji wielkiej książki J.R.R. Tolkiena. I oczywiście do takiej realizacji doprowadził. W czasach, kiedy nie było jeszcze w kinie możliwości nakręcenia filmowej wizji Tolkiena, wyprodukował Zaentz animowaną wersję "Władcy Pierścieni". Produkcja Ralpha Bakshiego nie okazała się bardzo udanym przedsięwzięciem, zresztą nigdy nie została w pełni skończona. Był jednak przez lata ten "Władca Pierścieni" jedyną wersją, z jaką zmierzyło się kino. Potem Zaentz odsprzedał prawa do książki Tolkiena, a to umożliwiło Peterowi Jacksonowi nakręcenie słynnego filmu w trzech odcinkach.


Zaentz miał bardzo mocne wejście w przemysł filmowy, bowiem doprowadził do realizacji "Lotu nad kukułczym gniazdem". Zdobył za niego, wraz z Michaelem Douglasem, Oscara dla najlepszego filmu. Z Milosem Formanem zrobił jeszcze "Amadeusza" oraz na sam koniec swojej kariery "Duchy Goi". Oscara otrzymał też za "Angielskiego pacjenta", a ja lubię jeszcze produkowaną przez niego "Nieznośną lekkość bytu".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz